Kompania Węglowa: NIK nie wie wszystkiego. Nasze kopalnie nie szkodzą

Kompania Węglowa: NIK nie wie wszystkiego. Nasze kopalnie nie szkodzą

Dodano:   /  Zmieniono: 
Według NIK dwie kopalnie naruszyły koncesje i nienależycie chroniły powierzchnię przed szkodami (fot. materiały prasowe)
Kompania Węglowa (KW) odpiera zarzuty Najwyższej Izby Kontroli, według której dwie kopalnie tej firmy naruszyły koncesje i nienależycie chroniły powierzchnię przed szkodami. Spółka argumentuje, że nadzór górniczy i samorządy miały pełną wiedzę o jej działaniu.
Chodzi o działającą m.in. w Gliwicach i Zabrzu kopalnię Sośnica-Makoszowy oraz kopalnię Bobrek-Centrum w Bytomiu. Ten pierwszy zakład odpowiada za osiadanie terenu w gminie Gierałtowice, ten drugi –  za szkody w bytomskiej dzielnicy Karb, gdzie z powodu działalności górniczej walą się domy. Od ubiegłego roku trzeba było wykwaterować z  nich kilkaset osób.

NIK: kopalnie nie chroniły powierzchni

NIK uznała za nielegalne, bo sprzeczne z koncesjami i stworzone z  naruszeniem procedur, niektóre zapisy w projektach zagospodarowania złoża i planach ruchu dwóch kopalń. Chodzi m.in. o zasady eksploatacji węgla pod Bytomiem. Inspektorzy uznali, że bytomska kopalnia wprowadziła do swoich planów zapisy zezwalające na eksploatację z dopuszczeniem trzeciej kategorii wpływów na powierzchnię (w pięciostopniowej skali), choć było to niezgodne z koncesją na wydobycie, gdzie mowa była o  drugiej kategorii. Natomiast kopalnia Sośnica-Makoszowy przekroczyła maksymalne wielkości osiadania terenu.

Plany obu kopalń zaakceptowały wprawdzie samorządy i nadzór górniczy, ale – według NIK – nie powinno tak być, ponieważ w dokumentach były zapisy niezgodne z koncesją. Inspektorzy wskazali, że tym samym warunki koncesji wydanych przez Ministerstwo Środowiska zostały naruszone.

Kompania Węglowa się broni

Zarząd Kompanii opublikował oświadczenie, w którym szczegółowo odniósł się do wniosków NIK, odpierając zarzuty. Kompania stoi na stanowisku, że choć dla kopalni Bobrek-Centrum w koncesji zapisano, że wpływy eksploatacji na terenie zabudowanym nie przekroczą drugiej kategorii terenu górniczego, to za zgodą bytomskiego samorządu możliwe było dopuszczenie eksploatacji wywołującej w mieście deformacje odpowiadające trzeciej kategorii.

„Prezydent Bytomia kierując się uchwałą Rady Miejskiej pozytywnie zaopiniował plany ruchu kopalni na lata 2006–2008 i 2009–2011, w których przedstawiono wpływy na terenach zabudowanych Miasta Bytomia odpowiadające I, II i III kategorii terenu górniczego" – wskazała Kompania, przywołując również inne samorządowe dokumenty, gdzie mowa o  wpływach eksploatacji górniczej sięgających trzeciej kategorii. Koncesja dla kopalni Bobrek-Centrum obowiązuje do 2026 r.

"Działamy zgodnie z przepisami"

Odnośnie kopalni Sośnica-Makoszowy władze KW argumentują m.in., że  każdorazowo zamierzenia eksploatacyjne przedstawiane w planach ruchu uzyskały pozytywną opinię wójta gminy Gierałtowice oraz były zatwierdzane przez dyrektora Okręgowego Urzędu Górniczego. „Tym samym należy uznać, że organ władzy samorządowej dysponował pełną informacją o  wielkości wpływów prowadzonej i projektowanej pod terenami gminy eksploatacji górniczej" – czytamy w oświadczeniu.

Rzecznik Kompanii Zbigniew Madej podkreślił, że firma prowadzi działalność górniczą „zgodnie z obowiązującymi przepisami, zwłaszcza odnoszącymi się do prowadzenia eksploatacji z zachowaniem należytej staranności w zakresie ochrony zasobów kopalin, racjonalnej gospodarki złożem oraz zasad ochrony środowiska".

„Wszelkie plany Kompanii Węglowej dotyczące eksploatacji złóż uwzględniały wnioski wynikające z uzgodnień, opinie organów władzy samorządowej oraz organów nadzoru górniczego wydanych w tym zakresie" –  czytamy w oświadczeniu. Władze KW podkreślają, że od 2003 r., czyli od momentu powstania firmy, żadna kontrola organów nadzoru górniczego nie stwierdziła nieprzestrzegania przez kopalnie spółki zasad koncesji. Spółka gotowa jest bronić swoich racji, jeżeli sprawa trafi do sądu.

ja, PAP

Czytaj więcej na Wprost.pl:

Przez kopalnie walą się domy