Tusk uratuje polską gospodarkę pieniędzmi arabskich szejków?

Tusk uratuje polską gospodarkę pieniędzmi arabskich szejków?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Donald Tusk (fot.EPA/ALI HAIDER/PAP)
Haubica samobieżna na podwoziu gąsiennicowym KRAB, ręcznie robione luksusowe samochody za minimum 144 tys. euro, modne ubrania i produkty spożywcze - to niektóre propozycje polskich firm, które chcą zdobyć rynek w Zjednoczonych Emiratach Arabskich.
Część firm szuka na razie kontaktów biznesowych; ekspansję planują na później - po zapoznaniu się ze specyfiką rynków arabskich. Kilkunastu przedsiębiorców z Polski przyjechało z premierem Donaldem Tuskiem do Zjednoczonych Emiratów Arabskich, aby promować swoje produkty; w niedzielę wzięli m.in. udział w polsko-emirackim Forum Biznesu. W poniedziałek misja gospodarcza przenosi się do Arabii Saudyjskiej.

Owoce i luksusowe auta

W spotkaniach biznesowych biorą udział przedstawiciele czołowych polskich przedsiębiorstw, zainteresowanych współpracą z partnerami w  regionie arabskim, m.in. z branży zbrojeniowej, elektronicznej, odzieżowej, chemicznej oraz dóbr luksusowych. Premier Donald Tusk uważa, że bardzo ważne jest odpowiednie podejście do przedsiębiorców z krajów arabskich. - Dla liderów biznesu w Emiratach Arabskich, to że ktoś traktuje ich z respektem, jest gotów przyjechać i  rozmawiać, ma znaczenie. Oni też są wtedy w stanie takich partnerów poważnie traktować - ocenił.

- Polityczne wizyty, to nie są bezpośrednie inwestycje, z tego może coś wyjść, niekoniecznie musi. To pierwszy krok, ale warto go zrobić, nawet, jeśli kosztuje trochę potu - przyznał Tusk. Jak zauważył, to nie jest tak, że wystarczy przyjechać do ZEA i od razu oznacza to "skrzynię złota". Jak dodał, arabscy przedsiębiorcy interesują się polskimi produktami spożywczymi, m.in. owocami.

Najważniejszy pierwszy krok

Ahmed M.A. Amer z Polskiej Grupy Biznesu powiedział, że jego organizacja stara się pomagać w nawiązaniu kontaktów między polskimi i  emirackimi firmami. - Staramy się, żeby Polska zaistniała gospodarczo w  Emiratach Arabskich. Najważniejszy jest pierwszy krok - podkreślił. - Staramy się też rozmawiać ze stroną emiracką, z biznesem, szejkami, żeby zainwestowali trochę pieniędzy w Polsce, żeby był dobry biznes -  dodał.

Amer poinformował, że obecnie największe zainteresowanie przedsiębiorców z ZEA budzi turystyka w Polsce, budowa hoteli, miejsc wypoczynkowych i uzdrowisk. Jak dodał, duże powodzenie na rynku emirackim mają też meble wytwarzane w Polsce. Zdaniem Amera w niektórych dziedzinach polsko-emiracka współpraca gospodarcza układa się bardzo dobrze; jako przykład podał firmę Solaris, która sprzedała bardzo wiele autobusów w Dubaju. - W niektórych dziedzinach nie jest źle, ale mogło by być lepiej - przyznał.

Samochód dla szejka

Robert Owcarz z Leopard Automobile powiedział, że jego firma produkuje ekskluzywne, sportowe, ręcznie robione samochody. - Nasza obecność w Emiratach, to szukanie lokalnych partnerów, z którymi moglibyśmy współpracować, szukanie ambasadorów, którzy reprezentowaliby nasz produkt, naszą markę - zaznaczył. Owcarz przyznał, że samochody sprzedawane przez Leopard Automobile nie są produktem, który można znaleźć na półkach sklepowych. - To produkt na specjalne zamówienie klientów, w całości robiony ręcznie, proces tworzenia takiego pojazdu trwa kilka miesięcy. Zainteresowanie w  Emiratach naszym produktem jest zadowalające, co bardzo cieszy -  zaznaczył. Jak poinformował, wersja podstawowa luksusowego samochodu kosztuje w Polsce 144 tysiące euro.

Joanna Przetakiewicz (La Mania) podkreśliła, że firmy z branży modowej, które chcą wejść na rynek emiracki, muszą dostosować się do  pewnego kodeksu postępowania, dress codu, kultury i tradycji, który obowiązuje w regionie. - Chciałabym potraktować sprzedaż kolekcji jak papierek lakmusowy, najchętniej wystąpiłabym z pierwszą kolekcją w multibrandowym butiku, który skupiałby dobre, duże marki - przyznała. Jej zdaniem rynek emiracki jest świetnym miejscem do eksplorowania. - Tu jest ogromny procent turystów, Dubaj to typowe miejsce biznesowe, bardzo młode, bardzo szybko się rozwijające, także w kwestiach handlu -  oceniła.

Andrzej Matuła z Huty Stalowa Wola powiedział, że jego firma chce sprzedać na rynku arabskim haubicę samobieżną na podwoziu gąsiennicowym KRAB, kaliber 155 mm i moździerz samobieżny, ładowany automatycznie, kaliber 120 mm. - To dla nas bardzo obiecujący rynek, szansą jest wsparcie naszego rządu i wskazanie "tak to są ci najlepsi, którzy mają najlepszy produkt" - podkreślił.

Na początek kontakty

Prezes Lotosu Paweł Olechnowicz przyznał z kolei, że podczas wizyt takich jak obecna, nie można liczyć na zbyt wiele - jeśli chodzi o  biznes. - Ważna jest kwestia nawiązania kontaktów, podtrzymania tych, które mamy i zbudowania lepszych relacji biznesowych na przyszłość -  zaznaczył. Jak dodał, prawdziwy biznes załatwia się w indywidualnych spotkaniach biznesowych, które przygotowuje się - w takim środowisku jak Emiraty -  przez wiele, wiele lat. - Wyrabianie relacji biznesowych w tym regionie wymaga bardzo dużo czasu, spokoju, odpowiedniego podejścia i zrozumienia ich kultury i sposobu pojmowania biznesu - powiedział Olechnowicz.

Prezes Giełdy Papierów Wartościowych Ludwik Sobolewski ocenił z  kolei, że oferta prywatyzacyjna rządu na lata 2012-2013, to "duże kąski", które interesują tutejszych inwestorów, szukających firm o dużej wartości, ale też firm, które będą stanowiły aktywa płynne. - Z punktu widzenia inwestorów ważne jest, żeby firmy, które są w ofercie prywatyzacyjnej, były sprzedawalne - zauważył.

Polska bardziej popularna?

Według Sobolewskiego Emiraty mają ogromne pieniądze do  zainwestowania. - Chcemy, żeby te pieniądze zwróciły uwagę na to, co jest notowane na giełdzie w Warszawie i na firmy, które chcą wejść na  giełdę. Dla naszych celów strategicznych jest bardzo ważne, żeby firmy, które myślą o notowaniu na naszej giełdzie, miały poczucie, że ściągamy kapitał międzynarodowy, który może w te firmy inwestować, może im  umożliwić znalezienie się na runku kapitałowym - zaznaczył.

Jak dodał, wszyscy "wyczuwają", że w krajach arabskich są pieniądze. - Mamy pewną przewagę, że my tutaj bywamy i mamy coś do zaoferowania. Byłem w Emiratach przy okazji oferty publicznej samej giełdy, wiem, że  ona wzbudziła zainteresowanie, a przy okazji polski rynek kapitałowy został bardziej nagłośniony - ocenił Sobolewski.

ja, PAP