"Pracy, godności, praw". Hiszpania 1 maja wyszła na ulice

"Pracy, godności, praw". Hiszpania 1 maja wyszła na ulice

Dodano:   /  Zmieniono: 
Hiszpanie 1 maja protestowali przeciwko planowi oszczędności przyjętemu przez rząd (fot. EPA/SALVADOR SAS/PAP)
Dziesiątki tysięcy ludzi przeszły w pochodach pierwszomajowych przez 80 miast Hiszpanii, protestując przeciw reformie rynku pracy i oszczędnościom. W Madrycie na transparencie można było przeczytać: "Pracy, godności, praw. Oni chcą wszystko zniweczyć". Pod koniec kwietnia parlament zatwierdził rządowy projekt budżetu na rok 2012, przewidujący 27 mld euro oszczędności. Dalszych 10 mld oszczędności ma przynieść redukcja wydatków na oświatę i służbę zdrowia.

- Przez reformę rynku pracy coraz więcej miejsc pracy ma być likwidowanych, tworzone są tylko miejsca na "umowy śmieciowe" - mówiła w  Madrycie 28-letnia Sonia Calles, bezrobotna od roku graficzka. W  stolicy w demonstracji wzięły udział dziesiątki tysięcy ludzi protestujących przeciwko wprowadzonej przez konserwatywny rząd w lutym reformie. Protesty są wynikiem m.in. tego, że reforma nie uchroniła jednak kraju przez wzrostem bezrobocia - zgodnie z najnowszymi danymi sięgnęło ono rekordowego poziomu 24,4 proc., a wśród ludzi młodych przekroczyło 50 proc.

Według dwóch głównych związków zawodowych UGT i CCOO w całej Hiszpanii demonstrował w sumie blisko milion ludzi. - 1 Maja to nie koniec: będziemy wychodzić na ulice, dopóki nie zmieni się sytuacja w  naszym kraju - zapowiedział na zakończenie stołecznej demonstracji sekretarz generalny CCOO Ignacio Fernandez Toxo.

Celem atakowanej przez związkowców reformy było wprowadzenie bardziej elastycznych regulacji na rynku pracy, w tym obniżenie wysokości odpraw dla zwalnianych pracowników. Stworzono też zachęty dla pracodawców zatrudniających osoby młode i pracowników po 45 roku życia. Oba związki szacują, że w Madrycie demonstrowało ok. 110 tys. ludzi, a  w Barcelonie - 100 tys. (według policji w stolicy Katalonii zebrało się 15 tys. ludzi). W Walencji liczebność demonstracji związkowcy oszacowali na 60 tys., a dziennik "El Pais" - na ok. 25 tys.

PAP, arb