- Unia nie robi zbyt wiele dobrego na rzecz wzrostu. Jej celem jest budowa samej siebie , co może niestety doprowadzić w krótkiej perspektywie do rezygnacji ze wzrostu - ubolewał premier Włoch. Zdaniem Montiego, byłego dwukrotnego unijnego komisarza na działania na rzecz wzrostu nie wystarczy w takiej sytuacji czasu i to bez względu na to "jak znakomite będą rządy, które będą pracować po obecnym".
- Absurdem jest to, że kraje europejskie są karane nawet za lekkie przekroczenie równowagi budżetu, a potrzeba lat, żeby doprowadzić do ukarania tych, które naruszają normy jednolitego rynku - zżymał się szef włoskiego rządu podając przykłady łamania zasad dostępu firm zagranicznych lub nieuznawania prawa do swobodnego ruchu pracowników. - To jest przeszkoda dla wzrostu, bo Europa ma niewielki oręż, a jednym z nich jest jednolity rynek - podkreślił premier Włoch. Monti wyraził także przekonanie, że Włochy "powinny być wdzięczne Niemcom" za forsowanie rygoru finansowego. - Bez zobowiązań, narzuconych przez UE Włochy byłyby dzisiaj krajem błądzącym w próżni. Wciąż możliwe jest to, że powrócimy do tego miejsca- ostrzegł jednocześnie Monti.
Premier Włoch wyraził też opinię, że wynik wyborów prezydenckich we Francji może być "czynnikiem o najwyższym znaczeniu". - Ale Włochy już zajęły doskonałą pozycję, by pomóc Niemcom i Francji znaleźć na nowo równowagę, jeśli będzie taka potrzeba- dodał Monti.PAP, arb