Jak kupować rzeczy w sieci za 2 grosze?

Jak kupować rzeczy w sieci za 2 grosze?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Dzięki systemowi YetiPay można robić drobne zakupy w sieci (fot. sxc.hu)Źródło:FreeImages.com
Polskie serwisy internetowe wprowadzają własne rozwiązania płatnicze, takie jak eurogąbki (Nk.pl) czy gadulce (GG), które wypierają istniejące w "realu" waluty i zniechęcają Polaków od internetowej płatności, wymuszając zamrożenie większej sumy pieniędzy, gdy chcemy wydać zaledwie kilkadziesiąt groszy - oceniają analitycy. A co zrobić, jeśli chce się kupić płytę w internecie i nie zamrażać przy tym swoich oszczędności?
Czytelnicy gazet, klienci stacjonarnych sklepów z multimediami i fani gier komputerowych odpływają powoli do rzeczywistości wirtualnej. Dlaczego? Bo treści w internecie są łatwo i szybko dostępne, a przede wszystkim - są darmowe. Przyzwyczajeni do tego, że opłacenie rachunku za internet zamyka sprawę płatności w internecie, Polacy nie chcą płacić za treści, które krążą w sieci. Internetowi wydawcy, którzy chcą zarobić w sieci, a jednocześnie nie chcą obniżyć jakości swoich usług i liczby użytkowników, sięgają więc po zyski z coraz liczniejszych reklam lub sięgają po prostu po pieniądze internautów, proponując zakup tzw. kredytów do internetowej płatności za usługi.

Na Zachodzie wydawcy internetowi szybciej niż w Polsce sięgnęli po e-płatności - często z nie najlepszym dla siebie skutkiem. Rupert Murdoch zamknął w 2010 r. darmowy dostęp do internetowego wydania "The Times", co spowodowało obniżenie liczby użytkowników serwisu aż o 1,2 miliona internautów, którzy generowali 20 milionów odsłon miesięcznie. Na wykupienie pełnego dostępu zdecydował się tylko co dziesiąty odwiedzający.

Świat po rewolucji iTunes

Lepiej radzi sobie biznes muzyczny. Rewolucja zapoczątkowana przez iTunes i model "pay per track" (płatność za konkretny utwór muzyczny bez zamrażania większej sumy pieniędzy) sprawdza się na całym świecie. Podobny model płatności stosuje się na rynku prasowym głównie na archiwalnych stronach wydawnictw. Tylko niektórzy wydawcy - jak "Wprost" - umożliwiają zakup pojedynczego artykułu bieżącego numeru tygodnika - za pomocą mikropłatności YetiPay lub SMS-a.

Jak płacić 2 grosze i nie zamrażać większych kwot?

- Nasz system jest po prostu bardzo przyjazny dla użytkowników. Konkretny, płatny artykuł jest im błyskawicznie udostępniany. System mikropłatności najlepiej odpowiada na potrzeby internautów, którzy przyzwyczajeni są do szybkiej i wygodnej dla siebie obsługi w każdym miejscu w sieci - mówi prezes YetiPay Piotr Żychliński. Jego zdaniem, to właśnie mikropłatności są szansą dla wydawców, którzy wciąż mają problemy z monetyzowaniem swoich treści w internecie.

Serwis YetiPay oferuje mikropłatności, pozwalając na bezpłatne przesyłanie pieniędzy między posiadaczami skrzynek e-mailowych lub na dokonywanie płatnośći online za interesujące nas usługi. Usługi YetiPay są bezpłatnie integrowane przez internetowe sklepy i serwisy, a kwoty, jakimi możemy płacić za usługi w internecie zaczynają się już od 2 groszy. A wszystko za pośrednictwem kilku, w pełni anonimowych kliknięć.

System YetiPay umożliwia już dziś m.in. zakup książek w ramach platformy Woblink - pierwszej polskiej e-księgarni dla Kindle'a. Pierwsza dostępna w Woblinku publikacja - elektroniczna wersja książki "Samsara. Na drogach, których nie ma" Tomka Michniewicza, nie schodzi z list bestsellerów e-booków - nie kryje satysfakcji Robert Chojnacki, twórca platformy Woblink i specjalista w zakresie nowych technologii. Woblink MobiStore oferuje zdigitalizowane książki dostępne, dokładnie tak jak na Amazonie, bezpośrednio z poziomu urządzenia. Zakup książki w MobiStore sprowadza się do dwóch kliknięć i jest możliwy jedynie poprzez system mikropłatności YetiPay.

Polacy do płacenia się nie kwapią...

Badania pokazują, że jedynie co piąty Polak chce płacić za treści Premium, wskazując jednocześnie na drobne kwoty za konkretne treści jako bardziej atrakcyjne od stałego abonamentu. Ponad połowa badanych stwierdziła, że woli, aby w treści pojawiały się reklamy, niż aby treść była płatna. 20,5 proc. ankietowanych oświadczyło z kolei, że płacić za treści w internecie nie zamierza.

- Część z nas kupuje gazety dla informacji ze świata polityki, część dla gospodarczych analiz, a jeszcze inni dla stron sportowych czy lokalnych. Mało kto czyta gazety od deski do deski. Internet umożliwia płacenie tylko za te artykuły, które rzeczywiście chcemy przeczytać. Zmuszanie internautów do płacenia abonamentu byłoby nieracjonalne – podkreśla Piotr Żychliński. 

sjk