Irański inwestor chce kupić Irenę

Irański inwestor chce kupić Irenę

Dodano:   /  Zmieniono: 
Irański inwestor jest jedynym zainteresowanym kupnem Huty Szkła Irena w Inowrocławiu i otrzymał potrzebne w tym celu zezwolenie MSW (fot. sxc.hu) Źródło:FreeImages.com
Inwestor z Iranu zamierza sfinalizować kupno Huty Szkła Irena w Inowrocławiu. Dawny główny odbiorca wyrobów huty uzyskał już zgodę na zakup od MSW i zapowiedział przyjazd na ostateczne negocjacje.

Jak poinformował syndyk masy upadłościowej huty Grzegorz Floryszak, irański inwestor jest jedynym zainteresowanym kupnem huty i otrzymał potrzebne w tym celu zezwolenie MSW. - Potencjalni inwestorzy krajowi nie zdołali uzyskać odpowiednich gwarancji bankowych, a pieniądze są potrzebne nie tylko na zakup zakładu, ale także jego uruchomienie, modernizację i unowocześnienie -  podkreślił Floryszak.

Irański inwestor, który do czasu sfinalizowania transakcji zastrzegł sobie anonimowość, planuje przyjazd do Inowrocławia pod koniec maja. - Przyjedzie nie tylko prezes irańskiej firmy, ale także osoby z jej zarządu, które mają odpowiadać za powodzenie tej inwestycji - zaznaczył syndyk.

Zakład w Inowrocławiu został zamknięty po tym, jak na początku stycznia br. główny kontrahent z Iranu powiadomił syndyka o zerwaniu umów. Decyzję uzasadnił "wrogą postawą Unii Europejskiej", która rozważała wówczas wprowadzenie embarga na zakup ropy z jego kraju.

Do Iranu trafiało ostatnio 80 proc. kryształów z inowrocławskiej huty. Resztę kupowali odbiorcy z Europy Zachodniej.

Z końcem stycznia wygaszono ostatni piec i zwolniono 150 osób z  załogi, pozostawiając jedynie pracowników niezbędnych do pilnowania zakładu. Jako pierwszy kontrahent, zainteresowany zakupem huty, pojawił się w zakładzie ten sam irański przedsiębiorca, który dotychczas kupował większość produkcji.

W kolejnych przetargach huta była oferowana za 40, 20 i 17 mln zł. Irańczyk zgłosił się dopiero na trzeci przetarg, ale mimo że był jedynym chętnym, oferta została odrzucona. Syndyk nie zgadzał się na rozłożenie płatności na cztery lata, a inwestor nie przedstawił wówczas zgody polskiego MSW. Po kolejnym niepowodzeniu sędzia komisarz zgodził się na  sprzedaż zakładu przez syndyka z tzw. wolnej ręki.

sjk, PAP