EBOiR wciąż bez szefa. Bielecki ma jeszcze szansę?

EBOiR wciąż bez szefa. Bielecki ma jeszcze szansę?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Polskim kandydatem na szefa Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju jest były premier Jan Krzysztof Bielecki (fot. Wprost) Źródło:Wprost
Ministrowie finansów państw UE nie wybrali wspólnego kandydata na szefa Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju. Polska ubiega się o to stanowisko. Wybór nastąpi 18-19 maja w Londynie w gronie 63 państw-członków EBOiR, bez prawa głosu UE.

- Nie osiągnięto konsensusu w tej sprawie - poinformował serwis prasowy Rady UE w Brukseli, gdzie trwa posiedzenie ministrów finansów państw UE. Żadne z trzech państw, które zgłosiły kandydata: Francja, Wielka Brytania i Polska (polskim kandydatem jest były premier i były prezes Pekao Jan Krzysztof Bielecki) nie ustąpiło. Kandydatów na prezesa EBOiR jest pięciu.

Francuski kandydat ma największe szanse

Już w poniedziałek źródła unijne mówiły, że nie należy spodziewać się decyzji, gdyż Brytyjczycy i Polacy nie zgodzili się na procedurę tajnego głosowania. Domagali się, by wybór nastąpił przez konsensus, czyli jednomyślnie. Dyplomaci z trzech różnych państw UE powiedzieli, że gdyby doszło do głosowania, to największe szanse ma Francuz, bo  to kandydat wspierany przez Niemcy i Hiszpanię. Chodzi o Philippe'a de Fontaine Vive, obecnego wiceprezesa Europejskiego Banku Inwestycyjnego.

Brytyjczycy i Polacy, jak wyjaśnili dyplomaci, liczą na to, że  ich kandydaci mają większe szanse podczas wyboru nie w UE, ale w czasie głosowania Rady Gubernatorów 18-19 maja, gdzie głosować będzie 63 państw-członków banku. Francuscy dyplomaci zarzucali Wielkiej Brytanii, że złamała zasadę, iż kraj, w którym jest siedziba banku - EBOiR mieści się w Londynie - nie powinien wystawiać kandydata na jego szefa. Tymczasem kandydatem jest Brytyjczyk Suma Chakrabarti.

EBOiR liczy 65 członków (63 państwa oraz Europejski Bank Inwestycyjny i Unia Europejska), ale to kandydat z UE ma największe szanse, bo kraje UE posiadają ponad połowę kapitału w banku. 

Serbia zgłosiła swojego kandydata

Jak wyjaśnił, wybór nastąpi w głosowaniu tajnym: wygra kandydat, który zyska poparcie większości państw oraz większość głosów ważonych, przypadających na dany kraj w zależności od jego udziału w kapitale banku - np. USA mają 10 proc., a Polska 1,28 proc.

Skoro ministrowie finansów UE nie wyłonili wspólnego kandydata, oznacza to, że UE i EBI - jako osobni członkowie EBOiR - nie będą mogli uczestniczyć w głosowaniu. Im razem przysługuje 6 proc. ważonych głosów.

Poza trójką kandydatów zgłoszoną przez państwa UE (Polskę, Francję i  Niemcy), swojego zgłosiła też Serbia, która ubiega się o wejście do UE. Ponadto kandydatem jest też Niemiec Thomas Mirow, obecny prezes EBOiR, który zgłosił się sam, bez poparcie Berlina. Nie jest zupełnie pozbawiony szans w głosowaniu w Radzie Gubernatorów w Londynie 18-19 maja, bo popierają go inne państwa spoza UE, w tym Rosja.

Kompromis nieosiągalny?

Kompromis w wyborze kandydata UE do EBOiR był trudny do osiągnięcia, gdyż jest powiązany z trwającymi negocjacjami ws. innych ważnych stanowisk w strefie euro. Chodzi m.in. o obsadę fotela szefa eurogrupy, bo w czerwcu wygasa mandat premiera Luksemburga Jean-Clauda Junckera oraz szefa nowego stałego mechanizmu ratunkowego strefy euro EMS (Europejski Mechanizm Stabilizacyjny), który ma zacząć działać 1 lipca. Niemcy, jako największy kraj eurolandu, mają dostać jedno z tych stanowisk, najpewniej szefa eurogrupy - jak od dawna spekuluje prasa niemiecka, ma je otrzymać minister finansów Wolfgang Schaeuble. Wówczas Hiszpania dostałaby ESM. Dlatego oba kraje popierają Francję w  staraniach o stanowisko szefa EBOiR.

Polski kandydat - zgłoszony przez NBP - Jan Krzysztof Bielecki, były premier, obecnie szef Rady Gospodarczej przy premierze, pracował już w  Europejskim Banku Odbudowy i Rozwoju, w latach 1993-2003 był w nim przedstawicielem Polski.

Celem utworzonego w 1991 roku EBOiR jest wspieranie przemian gospodarczych w regionie Europy Środkowej i Wschodniej (w tym b. ZSRR) oraz Azji Centralnej, w tym Mongolii oraz Turcji. Stąd bank udziela kredytów i gwarancji, prowadzi inwestycje kapitałowe i współpracę techniczną. Warunkiem pomocy jest demokracja i poszanowanie praw człowieka w tych krajach. Bank udziela kredytów podmiotom prywatnym, a  także rządom m.in. na budowę infrastruktury, restrukturyzację sektorów gospodarczych i przekształceń własnościowych.

sjk, PAP