Hiszpania i Włochy apelują do UE: zróbcie coś, aby nasze długi były tańsze

Hiszpania i Włochy apelują do UE: zróbcie coś, aby nasze długi były tańsze

Dodano:   /  Zmieniono: 
Francois Hollande i Mario Monti (fot. EPA/OLIVIER HOSLET/PAP)
Spory przywódców o środki antykryzysowe zdominowały pierwszy dzień szczytu UE. Hiszpania i Włochy domagają się pilnych decyzji, by obniżyć koszty obsługi ich długu - od tego, czy uda się to zrobić kraje te uzależniają zgodę na inne postanowienia szczytu, jak np. pakt na rzecz wzrostu.

- To nie szantaż, ale doskonale rozumiem problemy tych krajów, że chcą szybkich decyzji, które ustabilizują sytuację - mówił prezydent Francji Francois Hollande. - I Mario Monti (premier Włoch) i Mariano Rajoy (premier Hiszpanii) uprzedzili mnie, że nie mogą zgodzić się na częściowe porozumienie - dodał Hollande. W tym czasie szczyt przywódców 27 państw UE toczył się już tylko w gronie "17" ze strefy euro. Siedzibę szczytu opuścili koło godziny pierwszej szefowie rządów Bułgarii, Węgier oraz Polski - premier Donald Tusk, a także kolejni przywódcy państw spoza eurolandu. Sam Hollande przyznał, że zarówno unia bankowa jak i unia polityczna są skierowane "w pierwszym rzędzie przede wszystkim do 17, a nie 27".

Monti przyspiesza szczyt

Szczyt euro miał odbyć się dopiero 29 czerwca na obiedzie, ale kłopoty wspólnej waluty i determinacja Montiego zmieniły program. Tematem nocnych rozmów była zarówno długoterminowa reforma unii walutowej i monetarnej, jak problemy Hiszpanii i Włoch, które wymagają decyzji "na dziś i jutro" - przekonywali politycy tych państw. - Dwóm krajom zależy, by było porozumienie zarówno w sprawie krótko-, jak i długoterminowych środków stabilizacji finansowej. Dyskusja nie jest zablokowana, kontynuujemy rozmowy - zapewniał przewodniczący Rady Europejskiej Herman Van Rompuy jeszcze przed północą. Kraje o których mówił to Włochy i Hiszpania, które na skutek rosnących kosztów obsługi długu znajdują się pod coraz większą presją i domagają się "krótkoterminowych środków stabilizacji euro".

Włochy chcą skupu ich obligacji przez fundusz ratunkowy strefy euro EFSF, Hiszpania nalega, by pomoc dla jej banków została bezpośrednio zasilona z funduszu ratunkowego eurolandu. Na te działania nie zgadzają się jak na razie Niemcy, które jako największa gospodarka strefy euro, ponoszą największe ich koszty. Niemieccy dyplomaci argumentują, że dotychczasowy skup włoskich obligacji przez Europejski Bank Centralny przyniósł tylko krótkotrwałe efekty.

Federacja? Nie teraz

Na dalszy plan na szczycie spadła reforma eurolandu - na podstawie raportu Hermana Van Rompuya na temat "wizji przyszłej unii walutowej i gospodarczej". Zawarte w nim propozycje to: niewymagająca zmiany traktatu unia bankowa, czyli reforma europejskiego systemu bankowego otwarta dla 27 państw, ale wszytko skazuje na to, że będzie ograniczona do "17", bo kraje spoza euro, w tym Polska, podchodzą bez entuzjazmu; zdecydowane wzmocnienie kontroli nad budżetami narodowymi państw euro (jak chcą Niemcy określając projekt unią polityczną lub fiskalną), z czym wiązałoby się przekazanie kompetencji do Brukseli, a nawet utworzenie europejskiego "resortu finansowego". - Jeśli ktoś spodziewał się na szczycie decyzji o Europie federalnej, to był źle poinformowany - przekonywał Hollande. Przypomniał, że w tej sprawie mają zapaść decyzje co do kalendarza dalszej pracy, a nie co do treści. To samo mówił Van Rompuy na swej konferencji.

Na szczycie ma natomiast zapaść decyzja odnośnie Paktu Wzrostu i Zatrudnienia jako uzupełnienia do niedawno przyjętego w formie traktatu międzyrządowego Paktu Fiskalnego (by wzmocnić dyscyplinę finansów publicznych). Hollande już w kampanii wyborczej zapowiedział, że to warunek ratyfikacji przez Francję Paktu Fiskalnego. Pakt na rzecz wzrostu jest potrzebny kanclerz Niemiec Angeli Merkel - to warunek opozycji niemieckiej na ratyfikację traktatu o pakcie fiskalnym oraz nowego stałego funduszu ratunkowego eurolandu ESM.

120 miliardów na wzrost już jest

Zebrani w Brukseli przywódcy porozumieli się jedynie co do jednego elementu Paktu Wzrostu i Zatrudnienia, czyli zmobilizowania 120 mld euro na prowzrostowe inwestycje, zaś reszta pakietu jest nadal negocjowana. Na uzgodnione 120 mld euro na prowzrostowe inwestycje w UE składa się m.in. 55 mld euro niewykorzystanych funduszy strukturalnych UE, które mają być przeznaczone zwłaszcza na wsparcie małych i średnich firm oraz na zatrudnienie. O 60 mld euro ma być zwiększona zdolność pożyczkowa Europejskiego Banku Inwestycyjnego (EBI) na skutek podniesienia jego kapitału o 10 mld euro, na co złożyć się mają jego udziałowcy - kraje UE. Zwiększenie zdolności EBI ma "odblokować" dodatkowe inwestycje w wysokości 180 mld euro w całej UE.

Do grudnia ma być też uruchomiony pilotażowy projekt obligacji inwestycyjnych. Pilotaż obligacji inwestycyjnych albo projektowych (z ang. project bonds) gwarantowanych przez EBI i budżet UE ma wygenerować 4,5 mld euro na transgraniczne inwestycje infrastrukturalne w UE. KE przeznaczy na pilotaż 230 mln euro z obecnego budżetu, a jeśli obligacje okażą się sukcesem, będą uruchomione na dużo szerszą skalę w przyszłym budżecie UE w ramach funduszu infrastrukturalnego Connecting Europe Facility (ok. 50 mld euro na lata 2014-2020).

Wbrew oczekiwaniom przywódcy nie porozumieli się także w sprawie siedziby sądu patentowego, o co starają się Monachium, Londyn i Paryż. Przygotowany wcześniej przez Rompuya kompromis przewidywał główną siedzibę sądu w Paryżu i dwa oddziały w Londynie i Monachium. Ten kompromis miał zablokować na szczycie premier Wielkiej Brytanii Davis Cameron. Dyplomaci wątpili, by udało się wyjść z impasu do końca szczytu lub do końca duńskiej prezydencji w sobotę. Tymczasem spór o sąd opóźnia wdrożenie w UE jednolitego patentu w 25 krajach UE (poza Hiszpanią i Włochami, które do niego nie przystąpiły), o co starania na forum UE trwają od 30 lat. Taki patent znacznie obniży koszty ochrony praw autorskich w UE dla przedsiębiorców.

PAP, arb