Hiszpanie "grają" rządowi na garnkach. Czwarty dzień protestów przeciw oszczędnościom

Hiszpanie "grają" rządowi na garnkach. Czwarty dzień protestów przeciw oszczędnościom

Dodano:   /  Zmieniono: 
Hiszpanie mają dość zaciskania pasa (fot. EPA/JAVIER LIZON/PAP)
W całej Hiszpanii pod siedzibami rządzącej Partii Ludowej (PP) protestowano przeciwko kolejnym zaplanowanym przez rząd oszczędnościom. To czwarty z rzędu dzień protestów.

Uczestnicy demonstracji zamiast transparentów przynieśli garnki, w które bili przez pół godziny. Zapowiedzieli, że będą tak robić codziennie, aż do momentu, gdy rząd wycofa się z planu oszczędnościowego, zakładającego podniesienie podatków i 7-procentową obniżkę pensji. "Nie możemy bronić za ciebie twoich praw, dlatego przyłącz się do nas” – pod takim hasłem odbywać się mają dalsze protesty. Do udziału w nich zachęcają Hiszpanów portale społecznościowe, które na miejsce zgromadzeń wyznaczyły centralne place miast i siedziby Partii Ludowej.

W Madrycie chciano protestować pod gmachem parlamentu, ale policja zagrodziła ulicę i otoczyła budynek. W stolicy Hiszpanii pod siedzibą PP zgromadzili się nauczyciele, lekarze, pracownicy administracji i strażacy. Dołączyli do nich policjanci, którzy zeszli ze służby. Z kolei w Barcelonie odbyły się dwa wiece: pod budynkiem Partii Ludowej i na Placa San Jauma, na barcelońskiej starówce. Protestującym i bijącym w garnki przygrywali zawodowi muzycy, jedna z grup najbardziej dotkniętych podniesieniem podatków. Zgodnie z decyzją rządu, od września podatek za przedstawienia kulturalne, również koncerty, wzrośnie o 13 proc.

Uczestnicy demonstracji domagali się rozłożenia ciężaru wychodzenia z kryzysu na całe społeczeństwo, a nie tylko na sferę budżetową, emerytów i bezrobotnych. W pakiecie 20 ustaw przyjętych przez gabinet Mariano Rajoya podczas ostatniego posiedzenia rządu postanowiono m.in. o 7 proc. zmniejszyć pensje sferze budżetowej, podnieść VAT i zmniejszyć zasiłki bezrobotnym. Rząd zapowiedział też reformę systemu emerytalnego. Celem pakietu oszczędności jest zaoszczędzenie 65 mld euro w ciągu dwóch lat i obniżenie deficytu finansów do 2,8 proc. PKB. Protestujący domagają się wprowadzenia 33-procentowego podatku od przedmiotów luksusowych, jachtów czy drogich samochodów. Podatek taki został zniesiony w 1991 roku.

PAP, arb