Prokurator generalny nie wie, ile parabanków działa w Polsce

Prokurator generalny nie wie, ile parabanków działa w Polsce

Dodano:   /  Zmieniono: 
Andrzej Seremet, fot. Wprost 
Prokurator Generalny Andrzej Seremet zwrócił się do prokuratur apelacyjnych w całym kraju o informacje o śledztwach wobec parabanków, by poznać skalę tego zjawiska - poinformowała prokuratura. Ma to związek ze sprawą Amber Gold.

- Chodzi o informacje o śledztwach, gdy jest podejrzenie, że jakieś podmioty nie będące bankami oferują usługi zastrzeżone dla banków - wyjaśnił Maciej Kujawski z biura prasowego Prokuratury Generalnej. Dodał, że nie jest wykluczone, że po zapoznaniu się z wynikami Seremet podejmie inicjatywę, by takie sprawy prowadziły tylko prokuratury okręgowe.

Do 20 sierpnia gdańska prokuratura okręgowa ma przedstawić prokuratorowi generalnemu informację o śledztwie dotyczącym spółki Amber Gold - poinformował Wojciech Szelągowski z gdańskiej prokuratury.

Rzeczniczka ABW Katarzyna Koniecpolska-Wróblewska powiedziała, że już 2 lipca gdańska prokuratura powierzyła to śledztwo Agencji. Pod koniec czerwca prokuratura ta wszczęła śledztwo ws. możliwego wprowadzania w błąd klientów Amber Gold. Celem takich działań spółki miałoby być osiągnięcie 25 mln zł korzyści majątkowych.

Wcześniej Komisja Nadzoru Finansowego umieściła spółkę na liście ostrzeżeń publicznych, gdyż miała wątpliwości, czy nie wykonuje ona czynności bankowych bez licencji. KNF w 2009 r. złożyła zawiadomienie do prokuratury w tej sprawie.

Amber Gold w ubiegłym tygodniu przestał wypłacać swoim klientom pieniądze. Władze spółki stwierdziły, że to efekt działań KNF, bo banki wypowiedziały jej umowy. Spółka przekonywała, że nie ma technicznej możliwości wypłaty pieniędzy z depozytów klientów, ponieważ jej rachunki zamknięto.

W czwartek Amber Gold utrzymywała, że od środy realizuje wypłaty z zakończonych w terminie lokat. Według wcześniejszych informacji spółki, wypłaty miały się rozpocząć we wtorek.

Rzecznik Praw Obywatelskich Irena Lipowicz wyraziła przekonanie, że publikowana przez KNF lista „ostrzeżeń przed powierzaniem środków finansowych firmom bez licencji KNF” powinna być szerzej dostępna. Listę tę na razie znaleźć można na stronie internetowej KNF. Umieszczane są na niej podmioty, które nie posiadają wymaganych przepisami prawa zezwoleń, np. na wykonywanie czynności bankowych, w tym gwarantowanie wypłat środków.

RPO dodała, że lista powinna być bardziej dostępna, np. na stronach teletekstu telewizji i radiu publicznym - w ramach ich misji, a co jakiś czas też jako ogłoszenie płatne w najpopularniejszych gazetach. Lipowicz zapowiedziała w czwartek, że wystąpi do KNF w tej sprawie.

KNF pytana przez, czy zamierza wprowadzić inne - poza listą - formy przestrzegania przed działalnością parabanków, stwierdziła, że instytucjom publicznym ze względu na ograniczony budżet trudno byłoby przebić kampanię reklamową taką jak miała Amber Gold.

Zdaniem Katarzyny Mazurkiewicz z biura prasowego KNF inną kwestią jest, czy byłoby to działanie skuteczne. - Z badań opinii społecznej wynika, że osoby wpłacające środki do tego typu firm kierują się głównie perspektywą wysokich zysków i nierzadko mają znajomość ostrzeżeń KNF - stwierdziła.

Mazurkiewicz zapowiedziała, że jesienią br. ruszyć ma kampania informacyjna nt. parabanków. To wspólny projekt Bankowego Funduszu Gwarancyjnego, Komendy Głównej Policji, Komisji Nadzoru Finansowego, Ministerstwa Finansów, Ministerstwa Sprawiedliwości, Narodowego Banku Polskiego oraz Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.

Do sprawy Amber Gold odniósł się Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, który w czwartek poinformował, że analizuje materiały reklamowe spółki. Urząd sprawdza, czy nie sugerowała ona w reklamach, że jej lokaty mają gwarancje Bankowego Funduszu Gwarancyjnego - powiedziała rzeczniczka prasowa UOKiK Małgorzata Cieloch.

- Prowadzimy postępowanie wszczęte z własnej inicjatywy, od listopada 2011 r. Badaliśmy m.in. umowy, jakie podpisywali klienci. Spółka AG po interwencjach UOKiK zmieniła kwestionowane warunki - wyjaśniła.

Eksperci podkreślają, że tzw. piramidy finansowe nie są w Polsce nowym zjawiskiem. Za przykład podali najsłynniejszą w ostatnich latach piramidę Bernarda Madoffa w USA, która skusiła m.in. włoskie i francuskie banki.

Amber Gold to firma inwestująca w złoto i inne kruszce działająca od 2009 r. Klientów kusiła bardzo wysokim oprocentowaniem inwestycji - przekraczającym nawet 10 proc. w skali roku, które znacznie przewyższało oprocentowanie lokat bankowych.

W grudniu 2009 r. KNF zawiadomiła Prokuraturę Rejonową w Gdańsku, że Amber Gold może prowadzić działalność bankową bez odpowiedniej licencji. Prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa, nie dopatrując się znamion przestępstwa. KNF odwołała się od tej decyzji i sąd nakazał prokuraturze ponowne zajęcie się sprawą. W sierpniu 2010 r. prokuratura rejonowa umorzyła śledztwo. Po kolejnym zażaleniu złożonym przez KNF sąd uznał, że śledczy mają jednak podjąć dochodzenie. Prowadzone przez prokuraturę rejonową od początku 2011 r. śledztwo miesiąc temu przejęła Prokuratura Okręgowa w Gdańsku.

Prokuratura Okręgowa w Gdańsku prowadzi też postępowanie sprawdzające ws. zawiadomienia złożonego w ubiegłym tygodniu przez prezesa Amber Gold Marcina Plichtę. Dotyczy ono "podejrzenia popełnienia przestępstwa przez funkcjonariuszy publicznych, pracowników Komisji Nadzoru Finansowego i Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego". Szef Amber Gold twierdzi też, że ABW prowadziła przeciw jego firmie akcję o kryptonimie "Ikar". Jako dowód przedstawił dziennikarzom rzekomą notatkę ABW w tej sprawie. ABW oświadczyła, że to fałszywka i złożyła zawiadomienie do prokuratury w sprawie przestępstwa sfałszowania dokumentu urzędowego ABW. Sprawę notatki będzie badała prokuratura w Gdańsku.

mp, pap