Niemiecki inwestor próbował oszukać Polaków. "To tylko wierzchołek góry lodowej"

Niemiecki inwestor próbował oszukać Polaków. "To tylko wierzchołek góry lodowej"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Na konto wpłynęły 73 tysiące euro (fot. sxc.hu) Źródło: FreeImages.com
- Po ponadtygodniowej walce z pracodawcą o należne wynagrodzenie 50 polskich pracowników budowy w Essen na zachodzie Niemiec otrzymało wypłaty - poinformował Damian Warias z niemieckiego związku zawodowego IGBau.

Według niego 13 sierpnia po południu na konto powiernicze związku zawodowego, który pomagał polskim pracownikom, wpłynęły 73 tysiące euro od związku komunalnego Landschaftsverband Rheinland (LVR), głównego zleceniodawcy robót budowlanych na terenie kliniki uniwersyteckiej w Essen. 35 Polakom, którzy zostali jeszcze w Niemczech, wypłacono za miesiąc pracy średnio po 1400 euro w gotówce, a pozostali, którzy już wrócili do Polski, dostaną pensje na konta bankowe.

Polscy pracownicy otrzymali stawki minimalne

Dzięki zabiegom związku IGBau pieniądze na wypłaty przekazano z pominięciem podwykonawcy, firmy Durmaz & Koese Fach-Mann z Norymbergi, która zwerbowała do pracy polskich pracowników za pośrednictwem spółki w Legnicy. - Istniało zbyt dużo ryzyko, że podwykonawca nie wypłaciłby należności - przyznał Warias. - Bardzo cieszymy się z tego zwycięstwa - dodał.

Polscy pracownicy otrzymali stawki minimalne obowiązujące w niemieckiej branży budowlanej - 11,05 euro brutto za godzinę. To mniej, niż oczekiwali, bo w umowach o pracę obiecano im po 11 euro za godzinę netto plus 40 euro dziennej diety na wyżywienie i zakwaterowanie. - Sam fakt, że ludziom obiecano tak duże zarobki, sugerował, iż w tym przypadku mieliśmy do czynienia z oszustwem - ocenił Warias. Gdyby Polacy nie zawiadomili związków zawodowych o swoich kłopotach i wrócili do Polski, zapewne nigdy nie dostaliby należnych wypłat.

Walczyli o wypłaty w Niemczech

Grupa 50 Polaków pracowała na budowie w Essen od początku lipca. Chociaż zostali zatrudnieni na trzy miesiące, już po miesiącu oznajmiono im, że prace budowlane zakończono i mogą wracać do kraju. Nie otrzymali jednak obiecanych tygodniowych stawek za nadgodziny i prace w weekendy, co zrodziło podejrzenia, że jeśli wrócą do Polski, nigdy nie dostaną też miesięcznej wypłaty. Dlatego zwrócili się o pomoc do poradni dla pracowników oddelegowanych przy centrali związkowej DGB w Berlinie, która z kolei zaalarmowała związek zawodowy branży budowlanej IGBau w Essen.

Sytuację Polaków skomplikowało dodatkowo to, że zostali wyrzuceni z mieszkań, które zajmowali przez miesiąc. Dwie noce spędzili w noclegowni dla bezdomnych, a potem miasto Essen oddało do ich dyspozycji szkolną salę gimnastyczną, a miejscowy Czerwony Krzyż zapewnił materace i koce. W poniedziałek, po pozytywnym finale sprawy, polscy pracownicy udali się w drogę powrotną do kraju.

"To wierzchołek góry lodowej"

Według sekretarza IGBau Holgera Vermeera próba oszustwa wobec polskich pracowników w Essen to "tylko wierzchołek góry lodowej". - O wielu podobnych przypadkach w ogóle się nie dowiadujemy, bo ofiary podobnych nadużyć nie wiedzą, u kogo szukać pomocy - przyznał Vermeer. Dlatego przy centrali związkowej DGB utworzono poradnie dla pracowników oddelegowanych z innych krajów UE, a także uruchomiono projekt "Uczciwe zasady mobilności", którego celem jest pomoc oszukiwanym pracownikom z krajów UE.

- Dla związków zawodowych nie ma znaczenia to, skąd pochodzą ludzie pracy. Naszym zadaniem jest walka o ich prawa i sprawiedliwe pensje - powiedział Warias.

ja, PAP