"Klienci Amber Gold dostaną pieniądze na samym końcu. Jeśli w ogóle"

"Klienci Amber Gold dostaną pieniądze na samym końcu. Jeśli w ogóle"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Prezes Amber Gold Marcin P. (fot. PAP/Piotr Pędziszewski) 
Złoto znalezione podczas przeszukania Amber Gold nie musi być przeznaczone na spłatę klientów - uważa Andrzej Sadowski z Centrum im. Adama Smitha. Jego zdaniem trzeba sprawdzić, czy należy ono do firmy i jakie są jej zobowiązania wobec państwa; klient jest spłacany na końcu.

Prokurator Wojciech Szelągowski poinformował, że śledczy zabezpieczyli 57 kg złota, kilogram platyny oraz mniej niż kilogram srebra podczas przeszukania siedzib spółek i obiektów mających związek z działalnością firmy Amber Gold. - Na razie nie wiadomo, czy to jest cały majątek firmy (...). Ponadto nie jest rozstrzygnięte, że znalezione w piątek m.in. złoto jest własnością firmy. Może się okazać, że jest to część majątku prywatnego prezesa spółki i zostało ono kupione z jego pieniędzy nienależących do spółki - powiedział wiceprezydent Centrum im. Adama Smitha Andrzej Sadowski.

Dodał, że tak się nie stanie, jeśli przed sądem zostanie udowodnione np., że złoto zostało kupione ze środków pozyskanych od klientów i doszło do wyprowadzenia aktywów spółki i przepisywania ich na majątek prywatny. Zdaniem Sadowskiego aby klienci-wierzyciele Amber Gold odzyskali pieniądze, spółka przede wszystkim musi mieć aktywa. Nie ma znaczenia, czy jest w stanie likwidacji, czy w stanie upadłości. - Jeżeli spółka nie dysponuje majątkiem odpowiedniej wielkości, aby zaspokoić zobowiązania wobec klientów, to forma prawna, w jakiej zakończy działalność, ma znaczenie drugorzędne - wskazał.

Sadowski uważa, że na razie nie można ocenić, jaki odsetek z całego majątku firmy zostanie przekazany do podziału na spłatę poszkodowanych klientów. - W Polsce system prawny jawnie dyskryminuje obywateli, którzy są gorzej traktowani niż urzędy. Obywatele i urzędy nie są równi wobec prawa, dlatego najpierw z zabezpieczonych środków ewentualnie zaspokoi się np. ZUS, później fiskus, następnie pracownicy firmy. Klienci, jeśli dostaną jakieś pieniądze, to dostaną je na samym końcu - podkreślił.

Dodał, że może się okazać też tak, iż po spłacie możliwych zobowiązań wobec państwa, środki spółki się wyczerpią. Wtedy dla klientów nic nie zostanie. - Tak zrobiono prawo, że obywatele są traktowani gorzej niż urzędy - podkreślił.

Amber Gold to firma inwestująca w złoto i inne kruszce, działająca od 2009 r. Klientów kusiła wysokim oprocentowaniem inwestycji - przekraczającym nawet 10 proc. w skali roku, które znacznie przewyższało oprocentowanie lokat bankowych. Przed kilkoma dniami zapadła decyzja o jej likwidacji. Amber Gold była głównym udziałowcem linii lotniczych OLT Express.

jl, PAP