Były szef NBP i były wicepremier Leszek Balcerowicz nie weźmie udziału w debacie ekonomistów, którą chce zorganizować PiS. Partia Jarosława Kaczyńskiego chciała, aby w zaplanowanej na 24 września debacie na temat naprawy polskich finansów publicznych wzięło udział 39 ekonomistów, którzy rozmawialiby m.in. o zmianach w systemie podatkowym, bezrobociu i systemie emerytalnym.
Balcerowicz krytycznie ocenia pomysł PiS-u - w rozmowie z TVN CNBC były szef NBP stwierdził, że spotkanie jakie proponuje Kaczyński będzie "debatą tylko z nazwy". - Wszystko jest nazywane tak jak nazywają to politycy, jeżeli polityk byle głupstwo nazwie debatą, to wszyscy nazywają to debatą, a gdy stek absurdów nazwie programem, to wszyscy mówią, że to jest program - oburza się były wicepremier.
Balcerowicz ubolewa jednocześnie nad tym, że w Polsce media zbyt pobłażliwie traktują propozycje polityków dotyczące gospodarki i systemu finansów publicznych. - Gdyby polityk np. w Niemczech czy w Wielkiej Brytanii przedstawił obietnice miliona miejsc pracy bez dokładnych wyliczeń, byłby wyśmiany przez media i w związku z tym by się skompromitował, a w Polsce jest wszystko bezkarne - podkreśla.
TVN CNBC, arb
Balcerowicz ubolewa jednocześnie nad tym, że w Polsce media zbyt pobłażliwie traktują propozycje polityków dotyczące gospodarki i systemu finansów publicznych. - Gdyby polityk np. w Niemczech czy w Wielkiej Brytanii przedstawił obietnice miliona miejsc pracy bez dokładnych wyliczeń, byłby wyśmiany przez media i w związku z tym by się skompromitował, a w Polsce jest wszystko bezkarne - podkreśla.
TVN CNBC, arb