"Podatków w ogóle nie powinno być"

"Podatków w ogóle nie powinno być"

Dodano:   /  Zmieniono: 
24 września odbyła się debata PiS-u z udziałem ekonomistów (fot. PAP/Radek Pietruszka)
- Jedno jest pewne, zbliżamy się do bardzo trudnego okresu, jakim jest rok 2013. Ta debata to dobry zaczyn na dyskusję różnych opcji politycznych o polityce gospodarczej – powiedział członek Rady Polityki Pieniężnej Adam Glapiński.

Glapiński uczestniczył w debacie ekonomicznej Prawa i Sprawiedliwości. Jak mówił członek RPP, podczas debaty nikt nie kwestionował tego, że trzeba „ujednolicić, uprościć, uwiarygodnić ustawy podatkowe”. - Nikt nie proponuje tego, aby przychody podatkowe były mniejsze, bo sytuacja jest bardzo zła. Szuka się sposobów na powiększenie przychodów, nowych obszarów opodatkowania - wskazał.

"Podatków w ogóle nie powinno być"

Glapiński mówił też o krytyce systemu emerytalnego oraz że podczas debat poruszone mają zostać kwestie rynku prac. - PiS zaproponował ustawę, która w jakiś sposób uelastycznia rynek pracy, a jednocześnie zabezpiecza prawa pracowników. To jest nowy pomysł (…) i w tym kierunku trzeba iść - powiedział. Członek RPP mówił też, że w trakcie debaty pojawiły się pomysły różnego rodzaju podatków. - Z punktu widzenia ekonomisty, podatków w ogóle nie powinno być. Podatki nie mają charakteru ekonomicznego w tym sensie, że one mogą dobrze na coś wpłynąć. Najlepiej byłoby, gdyby podatków nie było. Podatki wynikają z funkcjonowania państwa, z tego, że potrzebne są środki na różne wydatki - mówił.

Pytany, czy RPP będzie wspierać działania prowzrostowe powiedział, że zajmuje się ona czymś zupełnie innym - dba o polską złotówkę, niską inflację, o stabilizację cen. - To jest nasz zakres odpowiedzialności konstytucyjnej. Dodatkowym celem, o ile nie przeszkadza on głównemu celowi, jest dbałość o rozwój gospodarczy (...); w tej chwili mamy do czynienia z wysoką inflacją - powiedział Glapiński.

Dodał, że jego zdaniem - ponieważ inflacja jest wysoka - obecnie nie jest jeszcze czas na obniżenie stóp procentowych. Według niego informacje, które napływają z ostatnich tygodni, mówią o "zatrważającej tendencji do wzrostu cen surowców na rynkach światowych, co wynika z generalnego, szerokiego problemu - poza spekulacją - że Stany Zjednoczone i Bank Europejski na potęgę pompują nowy pieniądz w gospodarkę". - Jesteśmy chyba w przededniu długiego okresu inflacji, który znamy z przeszłości, jeszcze z lat 70. To nie jest czas na obniżki w tej chwili - podkreślił.

"Wchodzimy w bardzo trudny okres"

Według Glapińskiego, jeśli w Europie inflacja wyniosłaby ponad 2 proc., to w Polsce byłoby 4-5 proc. Wskazał, że jego zdaniem należałoby stabilizować do końca roku stopy procentowe, jeżeli nie nastąpiłyby żadne zasadnicze nowe zmiany. - Na początku przyszłego roku poważnie bym się zastanowił nad nowymi danymi, nowymi projekcjami - wyjaśnił.

- Wchodzimy w bardzo trudny okres w gospodarce i dla budżetów domowych będzie on także bardzo trudny. Oby się nie wydarzyło jakieś nagłe zerwanie równowagi czy tąpnięcie finansowe, które by popsuło jeszcze nastroje - mówił. Wskazał, że czas ten wymaga od RPP uwagi, tworzenia awaryjnych scenariuszy i spokoju. - RPP i NBP jest tą instytucją, która ma tchnąć nastrój spokoju i konserwatyzmu. To nie są ciała, które dokonują jakichś nagłych decyzji, nagłych wolt. Przygotowane są na każdą okoliczność, zapewniają obywatelom bezpieczeństwo, spokój i trwałość złotego. To jest bardzo ważne - dodał.

Według Glapińskiego złoty jest nieprzewidywalny, co jest kłopotem dla spekulujących na złotym, ale zaletą dla gospodarki. - To jest waluta wolna i dzięki temu ona przyjmuje wszystkie te szoki, które z rynków zewnętrznych przychodzą. Gdyby złotówka nie (...) reagowała elastycznie, to byśmy reagowali naszymi dochodami i tempem wzrostu - powiedział. Zaznaczył, że kurs złotego podlega też wahaniom ze względu na spekulacje, których wartość codziennie wynosi kilkadziesiąt miliardów złotych. - Nie daj Bóg, żebyśmy w tym momencie przyjęli np. euro. To by była tragedia w tej chwili, odczuwalna przez każde gospodarstwo domowe - ocenił.

ja, PAP