Co dalej z bankami? Napięcie w UE rośnie

Co dalej z bankami? Napięcie w UE rośnie

Dodano:   /  Zmieniono: 
fot. sxc 
Wtorkowe oświadczenie ministrów finansów Niemiec, Holandii i Finlandii dotyczące warunków bezpośredniego dokapitalizowania banków z funduszu EMS pogłębiło w środę obawy rynków, zdziwiło Irlandię i zjednało Austrię. Wg KE to kraje euro zdecydują o szczegółach EMS.

Ministrowie z krajów o najwyższych ratingach w eurolandzie oświadczyli we wtorek, że za tzw. aktywa odziedziczone, czyli często toksyczne aktywa dokapitalizowywanych banków powinny odpowiadać władze krajowe, a nie Europejski Mechanizm Stabilizacyjny - stały fundusz ratunkowy strefy euro. Tymczasem czerwcowy szczyt UE uzgodnił możliwość bezpośredniego dokapitalizowywania banków z EMS po to, by odciążyć długi i tak już zadłużonych państw, zwłaszcza południa eurolandu. Z "odpisania" wcześniejszego wsparcia dla banków ze swoich statystyk długu miała też skorzystać Irlandia.

Rzecznik Komisji Europejskiej Olivier Bailly określił w środę oświadczenie ministrów jako "wkład w dyskusję pomiędzy członkami strefy euro ws. ostatecznego kształtu EMS". "We wnioskach z czerwcowego szczytu są pewne elementy zaprojektowane przez szefów państw i rządów, reszta jest do zdefiniowania przez grupę roboczą eurogrupy (ministrowie finansów strefy euro). To kraje euro mają się w tej sprawie porozumieć" - powiedział rzecznik.

Pytany o wskazówkę trzech ministrów, by nie śpieszyć się "kosztem jakości" z wdrażaniem wspólnego nadzoru bankowego, który jest warunkiem wstępnym bezpośredniego dokapitalizowywania banków z EMS, Bailly odparł: "my (KE) pokazaliśmy już swoją determinację do tego, że to powinno być zrobione szybko". W tym kontekście przypomniał, że KE w niecałe dwa miesiące przygotowała propozycję legislacyjną wspólnego nadzoru bankowego, tak żeby mógł wejść on w życie do końca roku i aby bezpośrednie dokapitalizowanie banków z EMS było możliwe od początku przyszłego roku.

"Nasze stanowisko w sprawie przerwania zaklętego kręgu pomiędzy bankami i długiem publicznym jest jasne" - podkreślił Bailly. Pytany, czy widzi sprzeczność oświadczenia trzech ministrów ze stanowiskiem KE, odparł: "nie mówię, że jest w czymkolwiek sprzeczność, mówię tylko, że musimy przedyskutować to z krajami członkowskimi i zapewnić, by mandat czerwcowego szczytu był uszanowany".

Tymczasem cytowany przez Reutersa premier Irlandii Enda Kenny wyraził w środę zaskoczenie oświadczeniem ministrów. Kenny zaznaczył, że porozumienia spisanego przez liderów UE nie powinna ponownie szkicować garstka ministrów. "Te decyzje zapadły, te decyzje zostaną wdrożone" - podkreślił. Agencja dodała natomiast, że do stanowiska trzech ministrów z północy eurolandu przychyliła się Austria, która nie ma wątpliwości, iż EMS nie powinien brać na siebie starych, toksycznych długów banków.

Wtorkowe oświadczenie ministrów nie pomogło rozwiać wątpliwości rynków związanych głównie z Hiszpanią, która wbrew oczekiwaniom nie zwraca się o pomoc, w związku z czym oprocentowanie jej 10-letnich obligacji znowu przekroczyło 6 proc. W środę skoczyło też oprocentowanie papierów Irlandii i Włoch.

eb, pap