Łupkowy sukces Polaków w USA

Łupkowy sukces Polaków w USA

Dodano:   /  Zmieniono: 
Jacek Banach, Dyrektor Naczelny, Prezes Zarządu Expom S.A. 
Aktywny marketing i dopracowana, mądra strategia sprawiły, że spółce Expom S.A. udało się osiągnąć coś, czego nie osiągnęli praktycznie żadni ich konkurenci w kraju. Udało się pozyskać klienta ze Stanów Zjednoczonych i sprawić, że firma z Polski stała się rozpoznawalna na rynku. W dodatku osiągnięto to w kilka miesięcy, a nie jak to zwykle bywa – w  minimum dwa lata – mówi w rozmowie z Wprost.pl Jacek Banach, prezes Expom S.A.
Amelia Panuszko, Wprost.pl: Jako jedna z nielicznych, polskich firm produkujecie narzędzia dla amerykańskiego koncernu zajmującego się wydobywaniem gazu łupkowego w USA. Jak to się zaczęło? 

Jacek Banach, prezes Expom S.A.: Produkujemy narzędzia i oprzyrządowanie do wiertnic do poszukiwania gazu łupkowego. Wszystko zaczęło się od tego, że w Polsce dość intensywnie w 2010 r. zaczęło się mówić o gazie łupkowym. I my wtedy, dokonując różnych analiz ekonomicznych stwierdziliśmy, że ta branża będzie dla Polski perspektywiczna. Wprowadziliśmy ją do naszej spółki i zaczęliśmy pozyskiwać klientów, głównie amerykańskich. 

 Jak długo staraliście się o tego kontrahenta?

Dzięki aktywnym działaniom marketingowym udało nam się to już po dziewięciu miesiącach – po raz pierwszy pozyskaliśmy dla naszej spółki klienta ze Stanów Zjednoczonych. Dodam, że nad tego typu projektami pracuje się zwykle około dwóch lat.  

Jak duży wzrost sprzedaży zanotujecie?

Kilkukrotny. Nasze przychody w tym roku będą na poziomie 35 mln zł rocznie, co stanowi wzrost o ok. 30 proc. Zysk netto wyniesie 1, 900 mln, co stanowi wzrost o ok. 34 proc. 

Co dalej?  

W tej chwili jesteśmy w trakcie procesu certyfikacji według American Petroleum Institute, którego uzyskanie zakwalifikuje naszą firmę do grona sprawdzonych, potencjalnych usług dla amerykańskich podmiotów z branży gazowo – naftowej działającej i w naszym kraju i poza granicą. Zaledwie kilka firm w Polsce ma tego typu certyfikat.  

Kiedy nastąpił przełom, który spowodował, że jako polska firma staliście się konkurencyjni na światowych rynkach?

Myślę, że od dwóch – trzech lat możemy zaobserwować zwiększone zainteresowanie zagranicznych koncernów firmami z Polski. Nasza firma, żeby wygrać te kontrakty musiała spełnić bardzo wysokie wymagania jakościowe dla branży gazowo – naftowej.  

Nie tylko Amerykanie wam zaufali. Produkujecie również dla Norwegów.

Tak, produkujemy najnowocześniejsze na świecie żurawiki szalupowe dla naszego norweskiego kontrahenta. To są tak zwane konstrukcje kompaktowe: wszystkie elementy tego żurawika są umieszczone wewnątrz skrzynkowej konstrukcji. Te żurawiki – oprócz tego, że są produktem innowacyjnym to są również wysoko przetworzone. Nie zadowalamy się tylko produkcją samych stalowych konstrukcji spawanych, ale również te konstrukcje są wyposażone w systemy hydrauliki, pneumatyki, elektroniki. Są badane statycznie oraz dynamicznie na najnowocześniejszej stacji do badań tego typu w Polsce. Dziś jesteśmy największym w Europie producentem tego typu żurawików szalupowych. W ubiegłym roku zarobiliśmy na nich dwa miliony euro. W tym roku nasze przychody z tego tytułu w wyniosą dwa razy więcej – ok. 4,5 miliona euro. To jest wzrost o 125 proc.!  

Produkujecie tylko produkty na eksport?

 Zdecydowana większość naszej produkcji idzie na eksport, ale w tym roku zakończyliśmy również budowę kotłowni w duchu odnawialnych źródeł energii. To bardzo duża inwestycja na kwotę ponad 400 tys. zł. Dzięki niej zamiast tradycyjnych mediów grzewczych będziemy spalać biomasę. 

Czyli zaoszczędzicie na opłatach za ogrzewanie?

Tak, mieliśmy bardzo duże koszty w sezonie grzewczym – były na poziomie 300 tys. zł. A dzięki tej inwestycji będziemy mieli oszczędności w wysokości ok. 100 tys. zł co roku, czyli okres zwrotu całej inwestycji wyniesie ok. trzech lat. A co ważne, całkowicie odetniemy media grzewcze takie jak gaz, olej opałowy, węgiel oraz koks.