H&M oskarżony o zarabianie na niewolniczej pracy

H&M oskarżony o zarabianie na niewolniczej pracy

Dodano:   /  Zmieniono: 
Uzbecy muszą zbierać bawełnę w czynie społecznym - do pracy zmusza się również dzieci (fot. sxc.hu)Źródło:FreeImages.com
Walcząca z pracą niewolniczą organizacja Anti-Slavery International oskarża odzieżowego giganta ze Szwecji - firmę H&M - o wykorzystywanie bawełny zbieranej w "czynach społecznych" przez mieszkańców Uzbekistanu. Koncern odrzuca to oskarżenie i podkreśla, że nie jest w stanie kontrolować wszystkich źródeł dostaw przędzy. O sprawie pisze "Gazeta Wyborcza".
W Uzbekistanie co roku - od października do listopada - setki tysięcy ludzi zmusza się do zbierania bawełny w zamian za wyżywienie. Rząd podkreśla, że akcja ma charakter patriotyczny - przynosi ona jednak władzom wymierny zysk (Uzbekistan zarabia na eksporcie bawełny ok. miliarda dolarów rocznie). Uzbecka bawełna jest zbierana ręcznie dzięki czemu uchodzi za najlepszą na świecie.

W zbieraniu bawełny uczestniczą również dzieci - koalicja organizacji praw człowieka Responsible Sourcing Network wylicza, że w 2011 roku przy zbiorach pracowało ich od 1,5 do 2 milionów. W 2012 roku władze zakazały posyłania do pracy osób poniżej 15 roku życia - ale nie ma żadnego organu, który kontrolowałby czy zalecenie to jest wdrażane w życie. Obrońcy praw człowieka twierdzą, że dzieci w tym roku również są zmuszane do zbierania bawełny.

W związku ze stosowanymi w Uzbekistanie praktykami niemal 100 firm - wśród nich H&M - zobowiązało się nie korzystać z bawełny zbieranej w Uzbekistanie. Zdaniem Anti-Slavery International firmy potrafią jednak obejść to ograniczenie kupując dzianinę od pośredników, których - jak podkreślają - nie są w stanie sprawdzić. Jedynym dużym koncernem handlującym z Uzbekistanem jest Daewoo International - koreańska firma inwestuje w uzbecki przemysł bawełniany. H&M zapewnia jednak, że nie kupuje bawełny od Koreańczyków - firma nie chciała jednak zobowiązać się do szybkiego zwiększenia kontroli nad kontraktami z dostawcami.

"Gazeta Wyborcza", arb