Nauczyciele będą dorabiać w pomocy społecznej?

Nauczyciele będą dorabiać w pomocy społecznej?

Dodano:   /  Zmieniono: 
ZNP ma pomysł jak ratować miejsca pracy nauczycieli w dobie niżu demograficznego (fot. sxc.hu) Źródło: FreeImages.com
- Nie ma dziś powodu do strajku w polskich szkołach - przyznaje w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomir Broniarz. Broniarz podkreśla jednocześnie, że nauczyciele nie zgadzają się na propozycję Ministerstwa Edukacji Narodowej, które chce, by pedagodzy mogli iść na roczny urlop służący poratowaniu zdrowia dopiero po 20 latach pracy. - Specjaliści mówią, że mogą leczyć struny głosowe nauczycieli do 15 lat w zawodzie, potem możemy już nauczycieli wysyłać na renty - ostrzega. - Jeśli więc nauczyciele mają pracować do 67. roku życia, muszą mieć szansę na leczenie i rehabilitację w trakcie pracy - dodaje.
Broniarz wyjaśnia, że nauczyciele muszą mieć pewne przywileje, których pozbawieni są przedstawiciele innych zawodów, ponieważ nauczyciel "to zawód niesłychanie stresujący, silnie angażujący głos oraz układ nerwowy". Odrzuca też oskarżenia o to, że w Polsce nauczyciele pracują zbyt mało. - W każdym z krajów europejskich nauczyciele mają określony ściśle czas pracy przy tablicy. U nas wcale pensum nie jest najniższe. W ustawie mamy 18 godzin przy tablicy plus dwie na dodatkowe zajęcia z uczniami oraz inne czynności zawodowe, ale nie więcej niż 40 godz. tygodniowo. I te inne czynności nie są określone godzinowo. Nauczyciele przygotowują lekcje, sprawdzają prace domowe, dokształcają się. W Szwecji np. część tych godzin jest wliczona do czasu pracy. Wiadomo więc, z jakich zajęć rozliczać nauczycieli, i nikt im nie wyrzuca, kiedy ze szkoły wychodzą do domu - wyjaśnia.

Broniarz przekonuje też, że nauczyciele, mimo kolejnych podwyżek (obecnie średnia pensja nauczyciela dyplomowanego to 5 tys. zł brutto - red.) wciąż zarabiają zbyt mało. - Jesteśmy w grupie zawodów o najniższym uposażeniu, mimo że 99 proc. nauczycieli ma wyższe wykształcenie magisterskie i stale się dokształca. Oczywiście, samorządy chciałyby mniej płacić nauczycielom. Niech jednak najpierw porównają swoje pensje z nauczycielskimi - radzi. - Ale niektóre media i samorządy wolą mówić, że nauczyciele są leniwi - ubolewa.

Prezes ZNP nie zgadza się też na to, by - w związku z niżem demograficznym - nauczyciele musieli tracić pracę. - Mamy wyrzucić z rynku pracy osoby o bardzo wysokich kwalifikacjach? Lepiej byłoby kwalifikacje nauczycieli wykorzystać w inny sposób, nie tylko w pracy stricte szkolnej. Np. w dziedzinie pomocy społecznej, w wielu pracach związanych ze wsparciem rodzin - proponuje. I podkreśla, że ZNP prowadziło już na ten temat rozmowy z MEN i resortem pracy. - Na razie nie ma pomysłu, jak finansować takie rozwiązanie. Bo gdyby nauczycielowi zatrudnionemu w szkole na pół etatu dołożyć kilka godzin w ramach pomocy społecznej, to ktoś by musiał za to zapłacić. I tu jest problem, jak tę sprawę rozwiązać - przyznaje.

arb, "Gazeta Wyborcza"