Wielomilionowe umowy Cam Media z ministerstwami

Wielomilionowe umowy Cam Media z ministerstwami

Dodano:   /  Zmieniono: 
Wielomilionowe umowy Cam Media z ministerstwami (fot.sxc.hu) 
Ministerstwo Spraw Zagranicznych płaciło średnio 618 tys. złotych konsorcjum Cam Media, w którego skład wchodziła firma Cam Media za zorganizowanie jednej konferencji w czasie polskiej prezydencji. Portal Tvn24.pl przedstawił informację na temat umów zawieranych przez spółkę z ministerstwami.
O znajomości ministra Sławomira Nowaka z biznesmenami z firmy Cam Media tygodnik "Wprost" pisał w jednym z ostatnich numerów.

Od 2007 roku, gdy PO wygrała wybory, Cam Media realizowała na rzecz różnych ministerstw umowy warte w sumie kilkadziesiąt milionów złotych. Te z MSZ-em i Ministerstwem Rozwoju Regionalnego opiewały na łączną kwotę ponad 45,5 mln zł. Do tego dochodziły mniejsze zlecenia z innych ministerstw – na przykład z ministerstwa skarbu państwa na 206 tys. i z ministerstwa infrastruktury (później transportu, budownictwa i gospodarki morskiej) na 590 tys.

Umowa pomiędzy MSZ a konsorcjum firm, w których skład wchodziła Cam Media obowiązywała od 26 maja do 31 grudnia 2011 i dotyczyła "zapewnienia i koordynacji wszystkich usług konferencyjnych oraz zarządzania wszystkimi modułami konferencyjnymi w ramach polskiego Przewodnictwa w Radzie Unii Europejskiej". Tvn24.pl zapytał ministerstwo, firmy działające w branży oraz prezesa Cam Media Krzysztofa Przybyłowskiego o szczegóły.

Jak wynika konsorcjum wykorzystało niemal 100 procent środków z umowy opiewającej na 34 miliony złotych, by zorganizować 55 spotkań i konferencji w całej Polsce. Prezes Cam Media Krzysztof Przybyłowski przyznaje w rozmowie z tvn24.pl, że spotkania trwały "najczęściej dzień lub dwa". Średnio koszt zorganizowania jednego takiego eventu wyniósł więc ponad 618 tys. zł.

Szefowie innych firm z branży nie chcieli pod nazwiskiem wypowiadać się na temat tego, czy kwota jest adekwatna do zamówienia, jednak nieoficjalnie podkreślali, że z takim budżetem można zorganizować event na najwyższym szczeblu dla tysiąca osób, zapewnić "program kulturalny", catering i rozpoznawalnego prowadzącego.

PLL LOT za specjalną oprawę przylotu do polski pierwszego Dreamlinera zapłaciło niewiele ponad 300 tysięcy złotych, a uczestniczyło w imprezie ponad 1,5 osób, zapewniono oprawę techniczną, artystyczną, różnorodny catering, alkohol i zatrudniono jednego z najdroższych prowadzących – Huberta Urbańskiego.

Zapytany przez dziennikarzy MSZ nie potrafił odpowiedzieć co spowodowało tak wysokie koszty. Przedstawił jedynie osiem głównych przedmiotów umowy, które były czysto techniczne i wciąż nie wiadomo czy konsorcjum zapewniało np. catering.

Wśród ośmiu zadań znajdowały się: "rozlokowywanie  (ale nie produkcja) materiałów promocyjnych w pomieszczeniach obiektów konferencyjnych", wyposażenie i aranżacji tych pomieszczeń, "w szczególności w meble i sprzęt techniczny", zapewnienia "technicznej obsługi konferencji", czyli np. nagłośnienia i osób odpowiedzialnych za wyświetlanie multimediów, tymczasowej zabudowy pomieszczeń – od montowania ścianek działowych, po dostarczenie i instalację namiotów – czy montażu, demontażu, magazynowania, serwisowania i transportu wszystkich tych elementów między poszczególnymi miejscami spotkań i konferencji.

Odrębnymi punktami dotyczącymi przedmiotu umowy były: zapewnienie obsługi, czyli hostess oraz personelu technicznego i koordynacja wszystkich usług konferencyjnych. Ostatnie istotne zadanie wykonawcy polegało na "przygotowaniu punktów informacyjnych" na lotniskach (Warszawa, Kraków, Wrocław, Gdańsk, Poznań) i dwóch dworcach kolejowych – w Warszawie i Poznaniu. Na tym koniec.

We wszystkich spotkaniach wzięło udział około 10 tysięcy osób. Ponadto oferta konsorcjum była jedyną złożoną w finałowym etapie przetargu. Dlaczego, skoro interes wyglądał na bardzo korzystny? Przedstawiciele innych firm z branży już w 2011 r. na łamach branżowego pisma "MICE Poland" sugerowali, że przetarg "w jakiś sposób był sterowany", ale nie potrafili powiedzieć w jaki.

Kontrowersje dotyczyły głównie tego, że pięć zakwalifikowanych do finałowego etapu podmiotów uzyskało tę samą liczbę punktów i - jak wskazywali przegrani - były to podmioty ze sobą powiązane. Jako przykład podawali firmę Management Data System, zakwalifikowaną do pierwszej piątki, w której IT.Expert posiada ponad 80 proc. udziałów. Największe wątpliwości wzbudził jednak fakt, że z niewiadomych powodów finalną ofertę złożyło z tej piątki tylko konsorcjum z Cam Media.

Obowiązki jakie wynikały z umowy spółki Cam Media z Ministerstwem Rozwoju Regionalnego są jaśniejsze. Dotyczyły one organizacji II, III i IV Forum Funduszy Europejskich – jednodniowych imprez, których koszt wahał się od ok. 2,3 (w 2009 r.) do 3,2 mln zł. (w 2011 r.). Pracownicy Przybyłowskiego i Michalewicza odpowiedzialni byli za całokształt eventów – od opracowania koncepcji, wynajmu pomieszczeń i wykonania scenografii, poprzez zapewnienie zaplecza sanitarnego, sprzątanie, przygotowanie i wysyłkę zaproszeń, po zadbanie o "program kulturalny i edukacyjny" oraz wspomniane wcześniej catering i noclegi dla najważniejszych gości. Lista jest długa – 21 punków.

Piotr Popa, rzecznik resortu podkreślił, że kwoty zaproponowane przez Cam Media były najkorzystniejsze.

TVN24.pl, ml