Rząd boi się... leczenia Polaków?

Rząd boi się... leczenia Polaków?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Premier Donald Tusk i minister zdrowia Bartosz Arłukowicz, fot. KRZYSZTOF BURSKI / Newspix.pl Źródło: Newspix.pl
W piątek 25 października wchodzi w życie unijna dyrektywa o transgranicznej opiece medycznej. W "zdrowotnej strefie Schengen" obywatele UE będą mogli się leczyć każdym kraju członkowskim. Problem mają tylko Polacy - donosi "Gazeta Wyborcza".
Do tej pory NFZ płacił za leczenie Polaków w krajach UE tylko w dwóch przypadkach - nagłej choroby lub wypadku. Nowa dyrektywa unijna znosi te ograniczenia, a przygraniczne szpitale i przychodnie już szykują się na najazd pacjentów z Polski. Podczas, gdy Czesi lada dzień zaczną korzystać z dobrodziejstw dyrektywy, a Słowacy i Holendrzy robią to już od dłuższego czasu, polski rząd, jak pisze "GW", dyrektywy się boi i mnoży bariery w obawie przed zawaleniem się finansów Narodowego Funduszu Zdrowia.

Ministerstwo Zdrowia zwlekało z nowelizacją ustawy zdrowotnej dwa lata. Jak pisze "Gazeta Wyborcza", rząd chciał w ten sposób zniechęcić Polaków - niepewnych zwrotu kosztów leczenia - do wizyt w zagranicznych szpitalach. Jesienią rząd przyjął wprawdzie projekt przepisów, ale Sejm ich jeszcze nie przegłosował. Dopiero po przyjęciu przepisów przez posłów NFZ zacznie zwracać pieniądze - najprawdopodobniej od 2014 roku.

Pieniądze nie zawsze jednak zostaną zwrócone. NFZ ma refundować tylko porady, badania i zabiegi, po których pacjent nie zostaje na noc w szpitalu. Fundusz będzie mógł także zawiesić zwrot kosztów, jeśli... zabraknie mu pieniędzy. Wówczas pieniądze otrzymamy dopiero w następnym roku - i to bez odsetek. - To niedopuszczalne z punktu widzenia praw obywateli - mówi w rozmowie z "GW" były minister zdrowia Marek Balicki.

Póki co, polskie prawo nie przewiduje ograniczeń w korzystaniu z unijnej dyrektywy. Prawnicy radzą, by korzystać z zagranicznych "zdrowotnych wojaży" i dochodzić zwrotu pieniędzy w sądzie.

sjk, "Gazeta Wyborcza"