Szpital psychiatryczny z województwa łódzkiego zerwał kontrakt z NFZ. Jak podkreślała dyrekcja pieniądze z kontraktu nie pozwalały na zapewnienie opieki pacjentom - informuje tvn24.pl.
- Nie byliśmy w stanie dłużej tak funkcjonować. Pieniądze, które dostawaliśmy od Narodowego Funduszu Zdrowia nie pozwalały na skuteczną opiekę nad pacjentami - powiedziała Anna Śremska, dyrektor Szpitala Psychiatrycznego im. Babińskiego w Łodzi.
Jak podkreśliła Śremska szpital dostawał mniej pieniędzy w porównaniu z innymi placówkami w tym województwie. - Za punkt NFZ otrzymywaliśmy 10,50 zł. Inny łódzki szpital dostaje o 1,10 zł więcej. Rocznie dawało to prawie 3 mln złotych różnicy - przyznała dyrektor. Jak przyznała Śremska zdecydowała się na taki krok ze względu na "dobro pacjentów"
Fundusz Zdrowia uspokaja i podkreśla, że chce negocjować z dyrekcja szpitala. - Mamy nadzieję, że dojdziemy do porozumienia. Chcemy, żeby pacjenci byli spokojni. Zadbamy o to, żeby ich leczenie nie było zagrożone - powiedziała Beata Aszkielaniec, rzeczniczka łódzkiego NFZ.
Dyrekcja szpitala nie jest jednak tak optymistycznie nastawiona. - Rozmowy do tej pory niczego nie przyniosły. Fundusz nie był zainteresowany zmianami, dlatego zostaliśmy zmuszeni do zerwania kontraktu, czyli najbardziej radykalnego rozwiązania - podsumowała dyrektor Śremska.
Szpital będzie przyjmował pacjentów do końca roku, bo tyle wynosi okres wypowiedzenia kontraktu z NFZ.
dż,tvn24.pl
Jak podkreśliła Śremska szpital dostawał mniej pieniędzy w porównaniu z innymi placówkami w tym województwie. - Za punkt NFZ otrzymywaliśmy 10,50 zł. Inny łódzki szpital dostaje o 1,10 zł więcej. Rocznie dawało to prawie 3 mln złotych różnicy - przyznała dyrektor. Jak przyznała Śremska zdecydowała się na taki krok ze względu na "dobro pacjentów"
Fundusz Zdrowia uspokaja i podkreśla, że chce negocjować z dyrekcja szpitala. - Mamy nadzieję, że dojdziemy do porozumienia. Chcemy, żeby pacjenci byli spokojni. Zadbamy o to, żeby ich leczenie nie było zagrożone - powiedziała Beata Aszkielaniec, rzeczniczka łódzkiego NFZ.
Dyrekcja szpitala nie jest jednak tak optymistycznie nastawiona. - Rozmowy do tej pory niczego nie przyniosły. Fundusz nie był zainteresowany zmianami, dlatego zostaliśmy zmuszeni do zerwania kontraktu, czyli najbardziej radykalnego rozwiązania - podsumowała dyrektor Śremska.
Szpital będzie przyjmował pacjentów do końca roku, bo tyle wynosi okres wypowiedzenia kontraktu z NFZ.
dż,tvn24.pl