20 tys. ofiar epidemii, której nawet nie nazwano. Koncerny umywają ręce

20 tys. ofiar epidemii, której nawet nie nazwano. Koncerny umywają ręce

Dodano:   /  Zmieniono: 
Zbiory trzciny (fot. Mette Nielsen via Wikimedia Commons) 
Jak podaje "New York Times", dziwna zaraza dziesiątkuje mieszkańców Ameryki Południowej pracujących na plantacji trzciny cukrowej. Według wstępnych szacunków, zmarło już 20 tys. mężczyzn.
Choroba dotyka nerek, jest bardzo bolesna. Nie wiadomo, skąd bierze się choroba, nie nadano jej nawet nazwy.

Gazeta spekuluje, że może ją wywoływać kilka nakładających się na siebie czynników, gdyż dotyka tylko mężczyzn pracujących na plantacjach trzciny cukrowej: udar cieplny, chroniczne odwodnienie, wpływ toksycznych chemikaliów, działanie środków przeciwbólowych, zbyt duże spożycie cukru i ekspozycja na wulkaniczny pył.

Epidemia rozwija się na terenach Nikaragui, przede wszystkim w okolicach miasta Chichigalpy, gdzie działa największa w kraju fabryka przetwórstwa cukru.

Choroba nie jest nowa - epidemia trwa mniej więcej od 2004 r. Zarówno Bank Światowy, który przez ostatnie 10 lat pożyczył cukrowniom ponad 100 mld dolarów, jak i rząd Nikaragui rozkładają ręce. Fatalny poziom prowadzonych badań nad ustaleniem przyczyn choroby spowodował, że Centrum Kontroli i Prewencji Chorób z USA zaproponowało swoją pomoc.

Co istotne, pracownicy nie mogą w legalny sposób domagać się odszkodowań od koncernów cukrowych, gdyż naukowcy do tej pory nie udowodnili, że epidemia ma związek z pracą przy produkcji cukru.