Światowe koncerny walczą o polski kontrakt za 2,5 mld euro

Światowe koncerny walczą o polski kontrakt za 2,5 mld euro

Dodano:   /  Zmieniono: 
MH-60 Blackhawk (fot. domena publiczna)
Zamówienie warte 2,5 mld euro na kilkadziesiąt śmigłowców wielozadaniowych, rozpisane przez polską armię, wywołało duże zamieszanie na światowym rynku lotniczym. Teraz Airbus ma pretensje do Amerykanów, którzy rzekomo chcą opóźnić przetarg, co, według zarządu firmy, "zagraża żywotnym interesom Polski".
W oświadczeniu Guillaume Faury, prezes Airbus Helicopters, nie wymienia z nazwy firmy, która ma próbować znów odwlec termin ostatecznego złożenia ofert, ale łatwo wywnioskować, że chodzi o amerykańską firmę Sikorsky. Już raz ta spółka zaapelowała o przedłużenie terminu składania ofert i uzyskała 2 miesiące.

Informacje te potwierdził sekretarz stanu w MON, Czesław Mroczek. "Postrzegam to jako oczywisty zamiar destabilizacji przetargu, co zagraża żywotnym interesom Polski" - pisze w oświadczeniu Faury.

Na ringu pozostają trzy firmy, które potencjalnie wyprodukują helikoptery. Sikorsky oferuje Black Hawk, Airbus Helicopters -  EC-725 Caracal, zaś Agusta Westland (poprzez PZL Świdnik) - AW-149. Sikorsky twierdzi, że warunki przetargu są niesprawiedliwe i faworyzują producentów europejskich. Pod koniec października ogłosili wycofanie się z przetargu. Teraz jednak znów chcą wrócić do negocjacji, jednocześnie zgłaszając wniosek o odroczenie terminu składania ofert - teraz należy złożyć je do końca listopada. MON jest w kropce - z jednej strony odwlekanie kontraktu jest niekorzystne, z drugiej - Amerykanie produkują fragmenty Black Hawków w zakładach PZL Mielec, skąd mogliby się wynieść na dobre, jeśli nie zostałyby spełnione ich warunki.

"Przedłużenie postępowania byłoby niesprawiedliwe dla tych oferentów, którzy ściśle przestrzegają zasad i dostarczają rozwiązania w odpowiednim czasie" - krytykuje postępowanie Sikorsky'ego szef Airbus Helicopters.

TVN24