Gajewska-Blaisdell. Silna Polka

Gajewska-Blaisdell. Silna Polka

Dodano:   /  Zmieniono: 
Ewa Gajewska-Blaisdell
Czy możecie sobie wyobrazić gigantyczne Centrum – COSMOPOLIS wiedzy o kosmosie i technologii kosmicznej, gdzie awatary astronautów amerykańskich opowiadają wam o konstelacjach gwiazd, o księżycach Saturna, czy o pierwszym lądowaniu na księżycu?

Wyobrażacie sobie, że zakładacie specjalne hełmy, które pozwalają wam poczuć się, jakbyście poruszali się po powierzchni Marsa lub że leżąc na plaży w Kalifornii i popijając zimną Margaritę, oglądacie start rakiety kosmicznej? Brzmi to jak sceny wycięte z Gwiezdnych Wojen, jednak w California Space Center ma się to stać codziennością.

Polska wizjonerka i przedsiębiorca, była szefowa firmy Compaq na Polskę, obecny kreator i właściciel wielu start-upowych projektów w Los Angeles i  Krzemowej Dolinie – Ewa Gajewska-Blaisdell pragnie stworzyć gigantyczne centrum Cosmopolis. Wraz z firmą Bechtel, która zaofiarowała usługę budowy centrum (Bechtel zbudował  Kennedy Space Center) oraz firmą Sony, jako dostarczycielem serwisu produkcji  kanałów medialnych a także we współpracy z NASA, University of Southern California i Institute for Creative Technologies, ma ona zamiar zbudować muzeum poświęcone podbojowi kosmosu i roli „space” w naszym życiu, sztuce, rozrywce i technologii kosmicznej. Przedsięwzięcie ma powstać na malowniczej ziemi w Kalifornii, w miejscowości Lompoc. Tereny te ofiarowane miastu przez prezydenta Reagana, właśnie w celu wybudowania centrum kosmicznego, zostaną przekazane  Ewie Gajewskej-Blaisdell  i jej konsorcjum Space Center. Jest to niepowtarzalne miejsce również z tego względu, że tuż obok znajduje się słynna Vandenberg Air Force Base, z której regularnie startują rakiety kosmiczne. Ewa Gajewska-Blaisdell, jako przedstawiciel medialny, już uczestniczy w startach rakiet. Jej założeniem jest stworzenie interaktywnego miejsca  doświadczenia przestrzeni kosmicznej, które będzie łączyć  naukę i rozrywkę z rozmachem w stylu hollywoodzkim. Sama autorka przyznała, że jest to pomysł, jaki może ujrzeć światło dziennie jedynie poprzez zaangażowanie przedsiębiorców, którzy są wstanie zaryzykować znaczny kapitał. Ważna jest również postawa  elit amerykańskich, jakie są gotowe sponsorować i inwestować w cenne przedsięwzięcia innowacyjne. Podobnie jak wielu przedsiębiorców w Stanach Zjednoczonych, EGB charakteryzuje się myśleniem w wielkiej skali.

Prócz interaktywnych wystaw, symulatorów życia na Marsie, czy awatarów amerykańskich kosmonautów, których prototypy przygotował już University of Southern California, ma tam również powstać ruchomy amfiteatr z widokiem na wspomnianą bazę sił powietrznych USA i startujące rakiety oraz dwa kina w technologii 3D i laserowej. Technologia ta jest dostarczana przez firmę IMAX, natomiast specjalny teatr  będzie finansowany przez samą Blaisdell i  jej partnerów. Wartość projektu szacuje się na kwotę 500 milionów dolarów, przy czym głównym partnerem odpowiedzialnym za budowę jest korporacja Bechtel. Blaisdell stworzyła konsorcjum firm odpowiedzialnych za współrealizację przedsięwzięcia. Przykładowo firma Sony Media wykazała zainteresowanie dostarczeniem „Cloud based” chmurowych technologii, serwisu do produkcji  filmów i programów na telewizje komórkową AngelMobile, która pragnie połączyć to kosmiczne przedsięwzięcie z nowo budowaną platformą medialną. Do wykreowania mobilnych aplikacji Blaisdell podjęła  współpracę z Apple.

„Sposób, w jaki odkryłam to miejsce w Kalifornii i przejęłam projekt Space Center, był zupełnie niezwykły” – wyznaje Ewa Gajewska-Blaisdell – „Przyjechałam do Lompocu, zainteresowana kupnem winnicy. Podczas naszego biznesowego spotkania burmistrz John Linn zaczął pytać o moje doświadczenie uzyskane w wieloletniej pracy w Dolinie Krzemowej, jako członkini HP’s elite Business Development Group, a potem w pracy dla Compaq’a. Zainteresował się moją aktywną rolą, jako przedsiębiorcy i kreatora nowych start-upów medialnych i współpracą z najbardziej prestiżowymi firmami w technologii i mediach  w  Los Angeles. W pewnym momencie zaprosił mnie do swojego gabinetu i z szuflady biurka wyciągnął gigantyczne plany centrum kosmicznego, mówiąc, że ja jestem jedyną osobą, jaka jego zdaniem może się zająć przedsięwzięciem, które zlecił im jeszcze prezydent Reagan. Trochę mnie w tym momencie zatkało, ale potem zupełnie zakochałam się w tym projekcie. Zobaczyłam w nim kulminację mojej dotychczasowej wiedzy, pochodzenia z kraju Kopernika, możliwości wykorzystania moich relacji przedsiębiorcy z kapitałem amerykańskim, firmami technologicznymi, światem polityki, z takimi uniwersytetami jak słynny Stanford czy USC i mojego doświadczenia biznesowego, zdolności do kreowania, finansowania i zarządzania dużymi projektami. Tylko takie cele mnie podniecają, wolę ryzyko dużego zwycięstwa niż komfort tradycyjnego biznesu.” Historia polskiej bizneswoman, która jeszcze za czasów PRL wyemigrowała do Stanów na stypendium E. Washington University, by następnie zrobić karierę w Dolinie Krzemowej, a potem wróć (po spotkaniu z Prezydentem Wałęsą w 1991 w USA) do Warszawy i budować wolną Polskę, jest przykładem, że Polacy są zdolni do zrobienia kariery na Zachodzie i mają ku temu wielkie szanse. 

Ewa Gajewska-Blaisdell ponownie wyjechała do USA w 2000 roku, nie zapominając jednak o Polsce. Chciała wykorzystać skalę i rozmach, jaki oferuje Ameryka i podjąć nowe wyzwania w dziedzinie technologii oraz w mediach. Jej zdaniem z silnej pozycji za granicą może więcej zdziałać dla młodych  Polaków, których uważa za nasz najcenniejszy kapitał. Wciąż podkreśla, że udało jej się osiągnąć tak wiele właśnie dlatego, że jest Polką i rodzice oczekiwali od niej, że jeśli wyemigruje do USA, będzie robiła jedynie rzeczy nieprzeciętne pamiętając o Polsce i jej historycznej randze. Zaznacza, że budowane centrum kosmiczne poświęca swojemu tacie – Tadeuszowi Gajewskiemu, który studiował na Politechnice Krakowskiej, potem zaś był wykładowcą w Wojskowej Akademii Technicznej, a pod koniec życia wice komendantem w Szkole Lotniczej w Dęblinie (szkole orląt) oraz swojej mamie, która była tłumaczką techniczną WAT i w zakładach Kasprzaka działających na licencji Grundig. Twierdzi, że to oni nauczyli ją, iż kierowanie się w życiu jedynie własnym interesem i wygodą, to w obecnych czasach stanowczo zbyt mało – osobisty sukces powinniśmy przekuwać w rzeczy większe od nas. Wierzy, że może to osiągnąć właśnie dlatego, że jest Polką; podobnego zdania jest również Tim Cook, prezes firmy Apple, z którym rozmawiała w sprawie rozszerzenia działalności centrum na platformę medialną, wykorzystując aplikacje Apple. Cook usłyszawszy, jakiej jest narodowości absolutnie się zachwycił, gdyż jego zdaniem Polacy to jeden z najbardziej inteligentnych i odważnych narodów świata. Decydując się na realizowanie wspomnianego projektu, Gajewska-Blaisdell pokłada przy tym tak silną nadzieję w powodzenie Space Center, że nie waha się przed inwestowaniem własnego kapitału. Zauważa bowiem, że obecnie pojawił się w USA podobny kryzys narodowości, jaki panował za czasów prezydenta Kennedyego i trzeba sobie z nim poradzić myśląc w sposób wizjonerski. Dlatego cytuje jego słynne motto: „Nie pytaj co ten kraj może zrobić dla Ciebie, ale co Ty możesz zrobić dla kraju.”  Prezydent Kennedy wybrał zrealizowanie ambicji  lotów w kosmos,  by podnieść nastroje patriotyczne w społeczeństwie amerykańskim. Obecnie NASA ma niewielki budżet, lecz Blaisdell właśnie chce to zmienić i powrócić entuzjazm dla spraw kosmosu,  a także kreować space start-ups.

Centrum – COSMOPOLIS, jeśli dojdzie do skutku, będzie największym muzeum technologii kosmicznej na świecie i jednocześnie największym centrum rozrywki dedykowanym tej tematyce. Jego drzwi są szeroko otwarte dla rozpoczęcia innowacyjnej współpracy z polskimi naukowcami oraz z Centrum Kopernika, które organizuje podobne działania w Polsce. Ewa Gajewska-Blaisdell podkreśla, że Kalifornijskie Centrum Kosmiczne może stać się platformą do promocji polskiej nauki, a przede wszystkim pomoże w rozwoju polskich lotów kosmicznych, gdyż będą w nim inicjowane programy, które mogą w efekcie sfinansować polskie projekty kosmiczne. „U mojego taty” – wspomina Blaisdell – „zawsze wisiało na ścianie zdjęcie Mirosława Hermaszewskiego, polskiego kosmonauty,  którego również on uczył. Podczas wizyty na słynnym Purdue University, który wyszkolił największą liczbę astronautów amerykańskich, obiecałam Tacie, że zrobię, co mogę, by polscy astronauci ponownie polecieli w Kosmos. Krok za krokiem dążę to tego celu i mam wspaniałe partnerstwo w  USA.  Ciekawi mnie jednak reakcja ze strony polskiej.” Wsłuchując się w słowa tej przedsiębiorczej Polki i obserwując jej zaangażowanie, zastanawiam się, czy to nie najwyższy czas, aby również Polacy zaczęli myśleć w dużej, amerykańskiej skali i uwierzyli, że "Polish dreams may come true".