- Jeśli Grecja opuści strefę euro, natychmiast stanie się drugą Argentyną. Gasną światła, dziękujemy wszystkim na następne kilka dekad - ocenia Chad Morganlander, menadżer ze Stifel Nicolaus.
Analityk jest zdania, że choć taki ruch będzie fatalny dla samej Grecji, światowe rynki finansowe nie odczują go szczególnie dotkliwie. - Być może indeks S&P500 spadnie o 3 do 5 proc. A Niemcy nie potrzebują Grecji w strefie euro, nie wierzę to. Jej wyjście nie osłabi niemieckiego systemu bankowego - skomentował Morganlander.
Bloomberg/x-news
Bloomberg/x-news