Miała być informatyzacja w służbie zdrowia, ale... rząd boi się PiS

Miała być informatyzacja w służbie zdrowia, ale... rząd boi się PiS

Dodano:   /  Zmieniono: 
(fot. sxc.hu) Źródło: FreeImages.com
Jak donosi "Gazeta Wyborcza”, mimo trzech lat pracy oraz przewidywanych oszczędności na poziomie 650 mln złotych rocznie Ministerstwo Zdrowia wycofało się z pomysłu, by w ciągu najbliższych dwóch lat wszyscy Polacy otrzymali elektronicznych karty ubezpieczenia zdrowotnego. Powód? Zbliżające się wybory i obawa, że Prawo i Sprawiedliwość mogłoby zarzucać przekręty przy procedurze przetargowej.
Pierwszy plan wprowadzenia KUZ (karty ubezpieczenia zdrowotnego – red) w Polsce powstał w 1998 roku, gdy AWS przeprowadziło reformę systemu ochrony zdrowia. Podobne karty mają wszyscy obywatele państw Unii Europejskiej, w których płaci się składki na opiekę zdrowotną, a nie finansuje jej z budżetu.

Na karcie zapisane są podstawowe dane pacjenta, informacja dotyczą tego czy jest ubezpieczony, a także rejestrowane są wizyty w szpitalach i poradniach, dzięki czemu placówki nie mogą wyłudzać pieniędzy z NFZ. System taki sprawdza się na Śląsku.

Przy każdej zmianie władzy zmieniały się także losy dotyczące pomysłu wprowadzenia kart. Ostatecznie w 2011 roku rząd PO zdecydował się, by wprowadzić karty. Opracowano projekt ustawy dot. takiego rozwiązania. NFZ wydał już kilkanaście milionów złotych na zakup serwerów i oprogramowania potrzebnych do obsługi kart, które otrzymać mieli zarówno pacjenci jak i lekarze.

W najbliższych czasie rozpisany miał zostać przetarg wart 360 mln zł na druk 40 mln kart. Ich rozdawanie miało się zacząć na początku przyszłego roku. Do końca 2017 r. mieli mieć je już wszyscy. NFZ miał na tym zaoszczędzić co najmniej 650 mln zł rocznie, czyli 1 proc. tego, co dziś wydaje na leczenie. Kancelaria Premiera,  do której trafił projekt ustawy o KUZ nakazała wykreślenie wszystkich zaproponowanych przepisów, gdyż uznano, iż połączenie kart z nowymi dowodami osobistymi za lepsze rozwiązanie.

Posłowie PiS krytykowali pomysł KUZ, gdyż jak wskazał Jerzy Polaczek żadna polska firma nie jest w stanie wydrukować takich kart, co oznaczać będzie, że wrażliwe dane wszystkich Polaków trafią za granice.

Rozpoczęcie druku dowodów połączonych z KUZ jest planowane na 2017 r. Problem w tym, że dowody wymienia się co 10 lat. To znaczy, że dopiero w 2027 r. wszyscy Polacy będą mieli dokument potwierdzający, że są ubezpieczeni. I jeszcze jedno: KUZ miał kosztować 10 zł od sztuki, KUZ z dowodem będzie co najmniej dwukrotnie droższy (m.in. koszt zdjęcia i hologramów).

Gazeta Wyborcza