Ceny mieszkań rosną, a wynajem stoi w miejscu

Ceny mieszkań rosną, a wynajem stoi w miejscu

Dodano:   /  Zmieniono: 
mieszkanie fot. gpointstudio/fotolia.pl
Ceny mieszkań na wynajem stoją w miejscu, ale ceny zakupu nieruchomości rosną. Cena ofertowa 38 mkw. kawalerki w Warszawie to ponad 310 tys. zł. Z kolei jej wynajęcie kosztuje średnio 1735 zł miesięcznie. Jakie są ceny w innych miastach i czy warto kupować mieszkania na wynajem?


Z najnowszych danych udostępnionych przez Bankier.pl wynika, że rosną ceny ofertowe nieruchomości, zarówno na rynku pierwotnym, jak i wtórnym. Choć przez ostatnie dwa miesiące pojawiały się nawet kilkuprocentowe spadki średnich cen mieszkań, nie były one trwałe i już w lipcu nastąpiła zmiana, która w najlepszym przypadku oznacza zastój stawek w najbliższym czasie. Na najwyższe ceny niezmiennie muszą przygotować się szukający nieruchomości w Warszawie (7869 zł/mkw. na rynku pierwotnym i 7895 zł/mkw. na rynku wtórnym za średnie mieszkanie o powierzchni 38-60 mkw.) – wynika z danych Bankier.pl, udostępnionych przez serwis Otodom.pl.

Wśród miast objętych badaniem najtańsze stawki znajdziemy w Szczecinie. Na tamtejszym rynku średni koszt zakupu 1 mkw. wyniósł w lipcu 4647 zł. Obniżka wystąpiła także w Poznaniu, gdzie stawka za 1 mkw. wynosi średnio 5950 zł.

- Średnie ceny ofertowe rosną, ale ceny transakcyjne realnie są niższe o ok. 10%-15%. Praktycznie nikt nie kupuje mieszkania bez negocjacji, a cena np., 8 tys. zł za mkw. kawalerki w Warszawie w dalszych dzielnicach po prostu nie ma uzasadnienia. Podobnie jest w innych dużych miastach, gdzie ceny ofertowe znacznie przewyższają transakcyjne. Dane GUS-u wskazują, że podaż na rynku nieruchomości rośnie. Rekordowo niskie stopy procentowe sprzyjają zaciąganiu kredytów hipotecznych, ale z danych BIK-u wynika, że Polacy zaciągają je mniej chętnie niż rok temu. W tej sytuacji raczej powinniśmy spodziewać się spadku realnych cen za 1 mkw. Nieznaczny wzrost cen ofertowych należy traktować jako formę kreowania popytu przez deweloperów – komentuje Łukasz Piechowiak, główny ekonomista Bankier.pl.

Równocześnie ceny wynajmu mieszkań stoją w miejscu. Naturalnie największa gorączka na rynku zacznie się pod koniec sierpnia. Koniec wakacji, to okres największego ruchu na tym rynku i dotyczy głównie studentów, poszukujących lokum na nadchodzący rok akademicki. W relacji miesiąc do miesiąca najwyższa zmiana jaka wystąpiła wśród badanych miast, to podwyżka o zaledwie 3%. Wystąpiła ona w Łodzi i dotyczyła dużych (ponad 60 mkw.) mieszkań. Czołówka miast pod względem wysokości kosztów najmu jest niezmienna i prym wiedzie Warszawa, w której wynajęcie średniej wielkości mieszkania wiąże się ze średnim kosztem 2586 zł/m-c. Najtańsze mieszkania można znaleźć w Bydgoszczy, gdzie średnia cena wynosi 1211 zł/m-c.

- Na razie nie widać jeszcze znacznych zmian, największa gorączka na rynku wynajmu niezmiennie przypada na wrzesień-październik. Opierając się na danych z zeszłych lat, w tym okresie można się spodziewać wzrostu cen miesięcznego czynszu nawet o 200 zł. Niemniej, ze względu na niższy popyt, wzrosty powinny być niższe niż w latach ubiegłych – studentów z rocznika 1996-1997 jest po prostu mniej. Alternatywą na wzrost czynszu w okresie jesiennym mogłoby być wynajęcie mieszkania już w wakacje, co jednak często okazuje się zbyt dużym obciążeniem studenckiego budżetu – komentuje Mateusz Gawin, analityk Bankier.pl.

InfoWire.pl