– Nie chcę, by jakikolwiek kurs rubla był uważany za upadek. Taka ocena nie należy do moich prerogatyw i takie prognozy nie powinny płynąć ze strony Kremla. Mamy megaregulator - Bank Cantralny. On uważnie monitoruje sytuację i analizuje ją. Ja nie używałbym słowa "upadek". Kurs bardzo się zmienia, ale to nie jest upadek – uspokajał prezydencki rzecznik Dmitrij Pieskow.
Były minister finansów Aleksiej Kudrin przekonuje, że to "okresowy spadek wartości". – Rubel wróci do swojego poziomu, podobnie, jak w grudniu 2014 roku – stwierdził. Wówczas dolar chwilowo pokonał barierę 80 rubli, jednak straty wkrótce zostały odrobione i następnego dnia za 1 dolara trzeba było zapłacić 61 rubli.
Rynek nastawiony pesymistycznie
Nie wszyscy podzielają ten optymizm. „Niezawisimaja Gazieta” przewiduje, że z powodu dramatycznie niskiego kursu rosyjskiej waluty, można spodziewać się gwałtownych podwyżek cen na produkty importowane, takie jak leki i elektronika. Zdaniem ekspertów kryzys może dotknąć także przemysł farmaceutyczny.
Szef Łukoilu Wagit Alekperow w kuluarach Światowego Forum Ekonomicznego w Davos powiedział, że w tym roku koncern paliwowy może zmniejszyć inwestycje o 1,5 miliarda dolarów, jeżeli będzie zmuszony do realizacji scenariusza skrajnego, zakładającego spadek cen ropy do poziomu 20 dolarów za baryłkę, przy kursie 80 rubli za 1 dolara.
"Kommiersant", "Niezawisimaja Gazieta"