Parmalat jak Enron

Dodano:   /  Zmieniono: 
Braki w bilansie włoskiego koncernu spożywczego Parmalat szacuje się już na 16 mld euro, a jego krach porównywany jest z aferą amerykańskiego Enronu, który zbankrutował w 2001 r.
Włoska prokuratura, która od 10 dni prowadzi śledztwo przeciwko dyrekcji i właścicielom koncernu, w poniedziałek przesłuchiwała założyciela firmy Callisto Tanziego, zarzucając mu defraudację funduszy spółki, oszustwa giełdowe i upublicznianie niezgodnych z  prawdą informacji o sytuacji finansowej Parmalatu.

Równocześnie prokuratura stara się ustalić, gdzie podziały się pieniądze koncernu, które zostały przekazane za pośrednictwem około 300 spółek w kilku krajach europejskich do firm mających swe siedziby w egzotycznych rajach podatkowych.

Trop wiedzie z Włoch przez Luksemburg na Maltę, a stamtąd na  Kajmany i wreszcie - najprawdopodobniej - do Ekwadoru. Na razie nie wiadomo jednak, gdzie ostatecznie znajduje się prawdziwa kasa koncernu. Będące w posiadaniu prokuratury dokumenty świadczą o  kolejnych przekazach kwot rzędu nawet kilku miliardów euro. Samych pieniędzy jednak, ani dowodu na ich istnienie, jak na razie nie  znaleziono.

Tanzi podejrzany jest o defraudację blisko miliarda euro, ale  także o kierowanie mającą znamiona przestępstwa działalnością swoich współpracowników, których zadaniem było przedstawienie sytuacji finansowej firmy w jak najlepszym świetle. Tego rodzaju działalność pozwala na postawienie mu zarzutu o kierowanie grupą przestępczą. Oskarżenie to, w świetle prawa włoskiego, jest szczególnie poważne i pociąga za sobą, w przypadku udowodnienia, wieloletnie więzienie.

Dla opracowywania fałszywych bilansów Parmalat, który w ubiegłym roku wykazywała spore zyski, posługiwano się między innymi sfałszowanymi przy pomocy prostej techniki komputerowej (skanera) dokumentami Bank of America, poświadczającymi nieistniejący w  rzeczywistości depozyt w wysokości prawie 4 miliardów euro.

Równocześnie ponieważ nikt, poza dyrekcją Parmalat, nie wiedział o dramatycznej sytuacji firmy, a banki przekonane były o jej dobrej pozycji na giełdzie, koncern emitował obligacje, zaciągając w ten sposób dalsze kredyty, których, jak to się okazało w połowie grudnia - nie jest już w stanie spłacić.

Co więcej, jak obawia się były francuski minister rolnictwa Roland Fabius, krach Parmalatu może pociągnąć za sobą upadłość kilku związanych z nim francuskich przedsiębiorstw rolno-spożywczych.

em, pap