Wróblen konsoliduje

Wróblen konsoliduje

Dodano:   /  Zmieniono: 
W wyścigu wygrywa ten, komu najbardziej zależy na transakcji, a Orlenowi Unipetrol jest bardziej potrzebny niż Shellowi.
Tańsze i wyższej jakości paliwo dla polskich kierowców? Tak! A to dzięki możliwości negocjowania z rosyjskimi dostawcami niższych cen. Taki scenariusz jest realny! Pod warunkiem że Orlenowi powiedzie się - z udziałem amerykańskich partnerów - pomysł stworzenia szóstego pod względem wielkości sprzedaży europejskiego (i największego w Europie Środkowej) koncernu paliwowego. Objąłby on Polskę, Węgry, Czechy, Słowację i Rumunię. Języczkiem u wagi jest w tej chwili czeski Unipetrol. Jak ustalili dziennikarze "Wprost", PKN Orlen ma najpoważniejsze szanse na wygranie przetargu i kupienie kontrolnego pakietu (63 proc.) akcji największej czeskiej firmy paliwowej (w skład grupy wchodzą m.in. rafinerie, petrochemie i sieć stacji benzynowych).

Orlen strategiczny

Z walki o kupno Unipetrolu odpadli już: najostrzej licytujący KazMunaiGaz (państwowa firma z Kazachstanu, kontrolowana przez rodzinę prezydenta Nursułtana Nazarbajewa), który wstępnie zaoferował 350-600 mln USD, rosyjski Tatnieft i czeska Penta. Odrzucenie tych ofert czeski rząd tłumaczył "strategicznymi interesami" kraju, mimo że komitet prywatyzacyjny rekomendował dopuszczenie do drugiej rundy przetargu wszystkich oferentów. Raczej nie przez przypadek negocjujący w Czechach przedstawiciel KazMunaiGazu, któremu 18 stycznia skończyła się wiza, nie otrzymał ponownej zgody na wjazd do tego kraju. Na placu boju o Unipetrol pozostali węgierski MOL (przedstawił najniższą ofertę - 270-350 mln USD), holenderski Royal Dutch Shell, który zaoferował 425-500 mln USD, i właśnie PKN Orlen, proponujący 350-390 mln USD. Jeżeli transakcja dojdzie do skutku, będzie największą polską inwestycją zagraniczną w historii! W rozgrywce o Unipetrol liczy się tylko Shell i PKN Orlen. MOL, jak ustaliliśmy, nie ma obecnie ani pieniędzy, ani ochoty na kupienie Unipetrolu. Węgrzy nie będą się więc licytować z Orlenem. W zamian mogą liczyć na podobne zachowanie PKN Orlen w Rumunii, gdzie obie firmy biorą udział w przetargu na kupno Petromu, największej tamtejszej firmy naftowej.

Trójporozumienie

W wyścigu z Shellem PKN Orlen ma dwa atuty: po pierwsze - umowy o współpracy z ConocoPhillips, piątym na świecie koncernem paliwowym, oraz z czeskim Agrofertem należącym do Andreja Babis˙a, jednego z najbogatszych i najbardziej wpływowych Czechów. Po wtóre, PKN Orlen zobowiązał się, że jeśli wygra przetarg, to sprzeda Agrofertowi należące do Unipetrolu firmy branży chemicznej. - To najlepsze rozwiązanie, na którym skorzysta Orlen, Agrofert i Unipetrol. Orlen będzie zarządzał ropą, my - chemią, każdy będzie robił to, na czym się zna najlepiej - przekonuje w rozmowie z "Wprost" Andrej Babis˙. Zdaniem naszych informatorów, ConocoPhillips w zamian za współpracę z Orlenem uzyska prawo kupna stacji benzynowych, należących obecnie do Unipetrolu (około 17 proc. czeskiego rynku). Amerykanie będą także wspólnikami Orlenu w C˙eski RafinŽrski (Unipetrol ma 51 proc. udziałów, ConocoPhillips - 16,33 proc.). - W wyścigu wygrywa ten, komu najbardziej zależy na transakcji, a Orlenowi i Agrofertowi Unipetrol jest znacznie bardziej potrzebny niż Shellowi - komentuje Istvan Leko, redaktor naczelny "Euro", największego tygodnika ekonomicznego w Czechach.

Rozgrywający czy rozgrywani?

- Połączenie aktywów jest świetną okazją dla PKN Orlen i Unipetrolu do wzmocnienia pozycji na konsolidującym się rynku, a tym samym dla akcjonariuszy obu firm - przekonuje Janusz Wiśniewski, wiceprezes PKN Orlen odpowiedzialny za projekt kupna czeskiego koncernu. Przychody PKN Orlen w 2003 r. wyniosły 5,126 mld USD, a Unipetrolu - 2,06 mld USD. W połączonym koncernie 70 proc. przychodów przynosiłaby polska firma. Unipetrol jest słabszy także pod względem osiąganych zysków: ma ponaddwukrotnie (5,1 proc.) mniejszą marżę na paliwa niż PKN Orlen (11 proc.). To efekt większej konkurencji na czeskim rynku, ale także wyższych kosztów działalności Unipetrolu. Połączenie obu firm nie tylko polepszy pozycję PKN Orlen wobec rosyjskich firm, ale także umożliwi mu utworzenie wspólnie z MOL koncernu środkowoeuropejskiego.

Na przeszkodzie tym planom mogą stanąć jedynie... sami Polacy. Trwające od kilku miesięcy przepychanki w kontrolowanej przez skarb państwa radzie nadzorczej Orlenu i ciągłe spekulacje o odwołaniu bądź nieodwoływaniu prezesa Zbigniewa Wróbla nie sprzyjają efektywnemu zarządzaniu spółką i jej wiarygodności. Trzeba podjąć decyzję o udzieleniu zarządowi albo wotum nieufności, albo wotum zaufania. Bo inaczej można zaprzepaścić szansę na to, by PKN Orlen należał do rozgrywających, a nie rozgrywanych.

Jan Piński (Praga). Współpraca: Aleksander Piński

Pełny tekst ukaże się w najnowszym numerze tygodnika "Wprost". W sprzedaży od poniedziałku, 26 stycznia.

W numerze także: Polish american Dream (Dlaczego nie wykorzystujemy hossy za oceanem?)