Umowa sprawia, że Polska nie ma możliwości wyegzekwowania od Rosjan budowy drugiej nitki gazociągu jamalskiego - informuje "Rz".
Według gazety, NIK oceniła negatywnie przygotowanie Polski do negocjacji z Rosjanami. Podważyła również legalność, celowość i rzetelność rokowań. "Za przebieg tych rozmów odpowiedzialny był ówczesny wicepremier Marek Pol. To on stał na czele polskiej delegacji, która od listopada 2002 r. do lutego 2003 r. prowadziła w Moskwie rozmowy. Marek Pol odmówił podpisania protokołu z kontroli NIK" - napisał dziennik.
Zdaniem Marka Pola, Polska - wbrew sformułowaniom zawartym w raporcie - jest krajem o wysokim poziomie bezpieczeństwa energetycznego a "to, co udało się wynegocjować, zdecydowanie zwiększa możliwość dywersyfikacji".
Kontrolerów zupełnie nie interesowało to, co nastąpiłoby w Polsce, gdyby rząd Leszka Millera - podobnie jak poprzednicy - nie podjął negocjacji ze strona rosyjską i nie uzyskał wielkiej redukcji gazu - stwierdził Pol.
Jego zdaniem, wynegocjowana z Rosjanami redukcja dostaw gazu warta jest 5 mld dolarów. Gdyby nie to "obywatele polscy płaciliby już w tym roku za nieodebrany gaz".
Z opiniami Pola zgadza się prezes Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa (PGNiG), Marek Kosowski, który powiedział, że renegocjacje kontraktu jamalskiego spowodowały "otwarcie furtki dla dywersyfikacji dostaw gazu do Polski", a oszczędności PGNiG wyniosły ok. 100 mln zł.
Według Pola, "wszystko wskazuje na to, że druga nitka wejdzie na listę priorytetów energetycznych Unii Europejskiej".
Jego zdaniem, wystąpienie pokontrolne NIK, stanowi "dobitny przykład zaangażowania jej w walkę polityczną toczoną wokół problematyki gazowej". Według Marka Pola, niektóre sformułowania zawarte w wystąpieniu NIK, są "cytatami z wypowiedzi posłów opozycji".
oj, pap