Czukotką, roponośnym regionem na północnym wschodzie Rosji, rządzi dotychczasowy właściciel Sibnieftu Roman Abramowicz, który - jak twierdzą media - stara się odzyskać spółkę, sprzedaną w ub.r. Jukosowi.
Początkowo oba koncerny miały powołać do życia spółkę JukosSibnieft - docelowo czwarty koncern naftowy świata, jednak już po wymianie akcji (Jukos nabył 92 proc. udziałów w Sibniefcie) władze Sibnieftu zaczęły torpedować fuzję. Ostatecznie pogrzebała ją decyzja Federalnej Agencji ds. Rynków Finansowych, która 21 czerwca uznała jedną z transakcji za nieważną, pozbawiając Jukos 57,5 proc. akcji Sibnieftu. W posiadaniu Jukosu wciąż jest pakiet mniejszościowy koncernu.
Decyzja sądu, o której wszystkie informacje pochodzą wyłącznie ze źródeł Jukosu i o której nikt wcześniej publicznie nie informował, została podjęta w czasie, gdy komornik zagroził koncernowi egzekucją wynoszącego 3,4 mld dolarów długu wobec państwa z tytułu niezapłaconych podatków.
Jukos proponował, by państwo przejęło za długi cały pakiet akcji Sibnieftu, twierdząc, że zaspokoi on w całości żądania służb podatkowych, jednak - jak utrzymują przedstawiciele koncernu - komornicy nie byli zainteresowani ofertą. Adwokat Jukosu Dmitrij Gołołobow powiedział w radiu "Echo Moskwy", że także po aresztowaniu 15 proc. udziałów Sibnieftu Jukos wciąż proponuje komornikom pozostające w jego dyspozycji 19,5 proc.
Nie wiadomo, czy akcja czukockiego sądu ma związek z działaniami komorników czy też z konfliktem z Abramowiczem. "Przypuszczeń mamy mnóstwo, ale nie zamierzamy na ich temat rozmawiać. Podejmiemy kroki prawne" - skomentował w rozmowie z PAP Aleksandr Szadrin.
ss, pap