Rozszerzają się protesty w fabrykach Opla

Rozszerzają się protesty w fabrykach Opla

Dodano:   /  Zmieniono: 
Trwająca od sześciu dni akcja protestacyjna pracowników fabryki Opla w Bochum spowodowała przerwy w produkcji samochodów w dwóch innych fabrykach koncernu General Motors.
Ze względu na brak części przerwano produkcję vectry w zakładach w Ruesselsheim - poinformował we wtorek koncern Adam Opel AG. Rzecznik fabryki w Antwerpii zapowiedział, że na drugiej zmianie zatrzymane zostaną taśmy produkcyjne.

Załoga fabryki Opla w Bochum protestuje od czwartku przeciwko planowanej przez macierzysty koncern General Motors drastycznej redukcji zatrudnienia. GM chce zlikwidować w niemieckich filiach koncernu 10 tysięcy miejsc pracy, z tego 4 tysiące w Bochum i tyle samo w Ruesselsheim.

W wiecach solidarnościowych zorganizowanych we wtorek z  inicjatywy związków zawodowych uczestniczyło w Niemczech i kilku innych krajach europejskich ponad 50 tysięcy osób - podała niemiecka telewizja publiczna ARD.

Przez Bochum przeszło 20 tysięcy mieszkańców miasta, którzy domagali się odwołania programu redukcji zatrudnienia. Na wiecu w  Ruesselsheim zgromadziło się 12 tysięcy osób. Pracownicy zakładów w Kaiserslautern przerwali pracę na znak poparcia dla kolegów z  Bochum. Czwarty niemiecki zakład Opla w Eisenach zgodnie z planem nie pracował dziś ze względu na brak popytu na samochody.

Decyzję o ewentualnym powrocie do pracy mają podjąć zatrudnieni na drugiej zmianie w Bochum. Rzecznik załogi Paul Froehlich ocenił jednak dotychczasowe wyniki rozmów między kierownictwem koncernu a radą zakładową jako "raczej niewystarczające".

Natomiast zdaniem przewodniczącego rady zakładowej Dietmara Hahna, rozpoczęte w poniedziałek rozmowy z kierownictwem koncernu stanowią "dobrą podstawę" do dalszych negocjacji. Celem rozmów jest wdrożenie programu, który zapewni fabrykom w Bochum i Ruesselsheim konkurencyjność po roku 2010. Chodzi także o to, aby zapowiedzianej redukcji zatrudnienia towarzyszył program osłon socjalnych.

Dziennik "Die Welt" podał we wtorek, że kierownictwo zakładu w  Bochum zamierza zwolnić w trybie natychmiastowym przywódców akcji protestacyjnej.

Władze GM zapowiedziały w miniony czwartek, że liczba zatrudnionych w europejskich filiach koncernu ulegnie do 2006 roku redukcji o 12 tysięcy. W niemieckich fabrykach GM zatrudnienie ma  się zmniejszyć o 10 tysięcy. W Bochum likwidacji ulegnie 4000 z  9600 istniejących obecnie miejsc pracy. O 4 tysiące osób ma także zmniejszyć się zatrudnienie w Ruesselsheim. Kierownictwo koncernu chce w ten sposób zaoszczędzić rocznie 500 mln euro.

Kanclerz Niemiec Gerhard Schroeder oraz minister gospodarki i  pracy Wolfgang Clement zaapelowali do załogi fabryki w Bochum o powrót do pracy. Dziki strajk pogarsza - ich zdaniem - sytuację przedsiębiorstwa i utrudnia osiągnięcie porozumienia.

ss, pap