Bój w hucie

Dodano:   /  Zmieniono: 
Związkowcy z koncernu hutniczego Mittal Steel Poland zarzucają władzom firmy brak realizacji planowanych inwestycji, oszczędności grożące zapaścią hut i łamanie pakietu socjalnego.
W proteście kilkunastu związkowców, głównie z  "Solidarności" rozpoczęło w czwartek okupację siedziby zarządu firmy.

Zarząd jest zaskoczony i uważa protest za bezzasadny, tym bardziej, że - jak zapewnia - systematycznie prowadzony jest dialog ze związkami. Wiceprezes spółki Jerzy Podsiadło zaapelował o zaprzestanie tej formy protestu. W przyszłym tygodniu związkowe postulaty ma omówić zarząd.

Związkowcy okupują salę recepcyjną na dziesiątym piętrze katowickiego biurowca, gdzie urzęduje zarząd firmy. Są przygotowani na dłuższą akcję, mają m.in. śpiwory i zapasy jedzenia. "Skarb Państwa nie pilnuje, a Mittal huty demoluje" -  napisali na jednym z transparentów.

Po południu rozpoczęła się też okupacja budynku dyrekcji dawnej Huty Katowice w Dąbrowie Górniczej. Związkowcy wysłali list do ministra Skarbu Państwa, wzywając go do przyjazdu do Katowic. To jeden z warunków przerwania akcji. W razie braku reakcji zarządu i ministerstwa związkowcy grożą zaostrzeniem protestu.

Obiecanki cacanki

Związkowcy zarzucają zarządowi nierealizowanie inwestycji, do  których inwestor - międzynarodowa grupa LNM (obecnie Mittal Steel Company) - zobowiązał się w umowie prywatyzacyjnej. Zarząd koncernu już w ubiegłym roku ogłosił rozpoczęcie procesu inwestycyjnego wartości 2,4 mld zł, związkowcy uważają jednak, że  za deklaracjami nie poszły czyny, a zakończenie inwestycji do  końca przyszłego roku - jak planowano - jest już niemożliwe.

"Ich nierealizowanie grozi tym, że koncern będzie musiał zwrócić wielomilionową pomoc publiczną. Właściciel nie wypełnia również zobowiązań podjętych w pakiecie socjalnym. Jak do tej pory nie spotyka się to z żadną reakcją ze strony Skarbu Państwa, który zachowuje całkowitą bierność" - uważa Władysław Molęcki z "S" Mittal Steel Poland.

Wiceprezes spółki Jerzy Podsiadło na specjalnej konferencji prasowej zapewnił, że wszystkie planowane inwestycje będą zrealizowane - na dwie mniejsze podpisano już kontrakty i trwają przygotowania do podjęcia prac, dwie kolejne - budowa trzeciej linii odlewania stali w dawnej Hucie Katowice i nowej walcowni w  krakowskiej Hucie im. Sendzimira są na etapie składania i wyboru ofert. Ponadto zmianę parametrów inwestycji w Krakowie musi zaakceptować Komisja Europejska.

"Naprawdę nie jest ważne nawet pół roku opóźnienia, ale to, że  w Krakowie będzie nowa walcownia, dzięki której firma uzyska konkurencyjność na wiele lat i zapewni stabilne miejsca pracy" - powiedział Podsiadło. Zapewnił, że trzy z czterech planowanych dużych inwestycji będą zrealizowane w terminie, czyli w 2006.

Związkowcy wyliczyli, że inwestor w 17 punktach złamał pakiet socjalny. Chodzi m.in. o nieuzupełnienie wakatów na niektórych stanowiskach, nieprzeprowadzenie wyborów członków załogi do rady nadzorczej i nierespektowanie umów ze spółkami zależnymi. Podsiadło przyznał, że istnieje spór ze związkami o sposób wyboru reprezentantów załogi do rady, odrzucił natomiast inne zarzuty.

Niebezpieczne oszczędności

"S" obwinia też zarząd koncernu o wyniszczające huty oszczędności, skutkujące pogorszeniem warunków pracy. "Dochodzi do  bezpośredniego zagrożenia zdrowia pracowników. Ograniczenia wydatków na remonty nie są poparte żadną analizą ekonomiczną. Koncern nie kupuje złomu, tylko wykorzystuje majątek własny. Huty są dosłownie spalane" - mówił Molęcki.

Podsiadło uznał te zarzuty za demagogię. Jego zdaniem, redukcja kosztów to nieuchronny proces w każdej firmie, która dba o swoją konkurencyjność. Zapewnił, że nie ma ani zagrożenia dla  stanu maszyn i urządzeń, ani dla bezpieczeństwa pracy załogi.

Związkowcy protestują nie tylko przeciwko oszczędzaniu na  remontach, ale także przeciwko zwiększaniu pracownikom norm, pracy w nadgodzinach i niepłaceniu za nie. Za naganne uważają, że "mimo osiąganych rekordowych wyników finansowych, nie widać jakichkolwiek chęci pracodawcy do podzielenia się ich efektami z  pracownikami". W odpowiedzi Podsiadło przypomniał, że w ubiegłym roku wskaźnik wzrostu wynagrodzeń w firmie wzrósł o ponad 7 proc. Podkreślił też, że w Mittal Steel nie ma zwolnień pracowników.

Punktem spornym jest też przyszłość spółek zależnych od Mittal Steel. Według związków, nie są realizowane zapowiedzi dotyczące tych spółek i dochodzi w nich do zwolnień, a polityka właściciela może - zdaniem "S" - prowadzić do ich upadłości. Również temu zaprzecza zarząd spółki, argumentując, że jego działania zmierzają jedynie do wzmocnienia konkurencyjności tych spółek.

Mittal Steel Poland (dawne Polskie Huty Stali, potem Ispat Polska Stal) to największy koncern hutniczy w Polsce, skupiający ponad 70 proc. mocy polskiego sektora stalowego. Zatrudnia ponad 13 tys. osób w oddziałach w Dąbrowie Górniczej, Sosnowcu, Świętochłowicach i Krakowie. W grupie koncernu jest ok. 130 spółek, w których firma ma różną ilość udziałów.

ss, pap