Kulczyk pojawia się i znika

Kulczyk pojawia się i znika

Dodano:   /  Zmieniono: 
W najnowszej edycji listy najbogatszych ludzi świata amerykańskiego magazynu "Forbes" od wielkiego skoku hinduskiego magnata stalowego Lakshmiego Mittala (z 62. miejsca awansował na 3.) ciekawsze jest tylko jedno wydarzenie - obecność w gronie kilkuset globalnych krezusów Polaka Jana Kulczyka (razem z właścicielem Polsatu Zygmuntem Solorzem-Żakiem znalazł się na 620. miejscu).
Kulczyk po raz pierwszy pojawił się na liście "Forbesa" w 1997 r., po czym nigdy już nie był uwzględniany w rankingu, chociaż nawet pobieżne szacunki wskazywały, że powinien znaleźć się na liście całkiem wysoko (z majątkiem co najmniej 2 mld USD). Gdy pytaliśmy w waszyngtońskim biurze "Forbesa" o przyczyny nieobecności polskiego biznesmena w rankingach z ostatnich lat, dowiedzieliśmy się, że majątek Kulczyka - po weryfikacji - okazał się zbyt mały, by znalazł się on w gronie najbogatszych ludzi świata.

Teraz, niczym Filip z konopii, Kulczyk pojawił się nagle w najnowszym wydaniu listy, mimo że w 2004 r. sprzedał właśnie najcenniejsze aktywa, m.in. większość z posiadanych akcji TP SA oraz PKN Orlen. Okazało się przy tym, że na przykład wartość sprzedawanego pakietu akcji TP SA wynosiła około 3 mld zł, ale ponieważ kupiony był na kredyt, Kulczyk zarobił na nim około 180 mln zł.

Wygląda na to, że czar doktora Johannesa wciąż działa, także na Amerykanów. Bo jak wytłumaczyć, że Kulczyk musiał sporo zbiednieć, by znaleźć się wreszcie w gronie najbogatszych ludzi świata?

Krzysztof Trębski