NIK krytycznie o odzyskiwaniu mienia z przestępstw. System nie jest spójny

NIK krytycznie o odzyskiwaniu mienia z przestępstw. System nie jest spójny

Marian Banaś
Marian Banaś Źródło: Wikimedia Commons
Kompleksowy system ujawniania i zabezpieczania mienia pochodzącego z przestępstw nie istnieje. To wnioski z raportu NIK.

Najwyższa Izba Kontroli opublikowała kolejny ostry raport, który tym razem uderza w służby i prokuraturę. NIK zbadał, czy w Polsce istnieje wspólny, spójny i kompleksowy system ujawniania i zabezpieczania mienia pochodzącego z przestępstw.

Część strategii państwa

Najwyższa Izba Kontroli przypomina, że proces odzyskiwania mienia pochodzącego z przestępstw to ważny element dokumentów strategicznych, w tym m.in. Strategii Sprawne Państwo.

„Proces odzyskiwania mienia pochodzącego z przestępstw został uwzględniony w krajowych dokumentach strategicznych, w tym w Strategii Sprawne Państwo. NIK zwraca uwagę, że pomimo istotnego znaczenia procesu odzyskiwania mienia w zwalczaniu i zapobieganiu różnym formom przestępczości, do chwili obecnej Minister Sprawiedliwości - Prokurator Generalny nie określił roli, jaką ma on odgrywać w kształtowaniu polityki karnej w tym zakresie” – czytamy w raporcie NIK.

Brak jednolitego nazewnictwa

Prezes Najwyższej Izby Kontroli wskazuje, że jednym z głównych problemów jest brak jednolitych pojęć stosowanych przez różne służby. – W wyniku kontroli między Prokuraturą Krajową a Komendą Główną Policji i Strażą Graniczną stwierdzono, że prawidłowych było tylko 8 spośród zbadanych 121 zapisów znajdujących się w systemie informatycznym prokuratury – mówi Marian Banaś, prezes NIK.

„NIK zwraca uwagę, że w ustanowionym systemie odzyskiwania mienia nie określano jednolitych pojęć istotnych dla zarządzania i oceny skuteczności procesu odzyskiwania mienia. Poszczególne instytucje stosowały własne definicje oraz zasady szacowania i ewidencjonowania wartości zabezpieczonego/odzyskanego mienia. W nomenklaturze używanej przez Policję bądź inne służby stosowano pojęcie mienia odzyskanego (oznaczało to mienie, które w danym momencie zostało zabezpieczone jako dowód rzeczowy, przy czym w toku śledztwa część mienia wstępnie zakwalifikowanego jako dowody rzeczowe może być zmieniona na przedmiot zabezpieczenia majątkowego), które nie miało odpowiednika w rejestrach prowadzonych w prokuraturze, gdzie stosowano pojęcia mienie zabezpieczone oraz mienie faktycznie zabezpieczone (zgodnie z przepisami kodeksu postępowania cywilnego, ustawy o egzekucji w administracji czy kodeksu postępowania karnego). Z kolei Straż Graniczna używając sformułowań wartość mienia zabezpieczonego oraz mienie odzyskane stosuje wykładnię słownikową” – czytamy w komentarzu do raportu NIK.

Mały procent skuteczności

Prezes NIK zwraca także uwagę na niską skuteczność zabezpieczania mienia. W latach 2014-2018 przestępcy mieli zarobić od 270 do 520 mld złotych. Zabezpieczono tylko 2,7 mld zł.

„Wartość zabezpieczonego mienia pozostawała w dysproporcji do szacowanych dochodów, jakie generowała działalność przestępcza w Polsce, pomimo, że w 2018 r. nastąpił znaczący wzrost wartości zabezpieczonego mienia pochodzącego z przestępstw (z blisko 0,5 mld zł do ponad 1 mld zł rok do roku). Według Biura Organizacji Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości globalne szacunkowe zyski z przestępczości wynoszą od 2,3 do 5,5 proc. PKB. W przypadku Polski szacunkowe zyski przestępców w latach 2014-2018 wyniosły od 217 mld do 520 mld zł, podczas gdy wartość zabezpieczonego mienia w tym okresie to 2,7 mld zł” – czytamy w raporcie NIK.

Czytaj też:
PiS szykuje „plan C” wobec Banasia? Nowe rozwiązanie nie wymaga zmiany konstytucji