„Śmiało można je zaliczyć do grona »cudownej broni Hitlera«, lecz pod koniec II wojny światowej projekt nie wyszedł poza fazę testów. Obecność tych głowic pod Gdynią daje świadectwo, że także tutaj w ośrodku badawczym, w torpedowni robiono badania nad tymi bombami” – komentują znalezisko pracownicy Muzeum Marynarki Wojennej w Gdyni.
„Z całej rodziny bombotorped BT, BT 1000 była jedyną, która posiadała napęd rakietowy. Koniec II wojny światowej zatrzymał prace nad rozwojem tego typu broni, w której wykorzystywano zjawisko superkawitacji, czyli lotu torpedy pod wodą, jakby w gazowej otulinie” – objaśniali dalej eksperci.
Pierwszą z gdyńskich bombotorped odkryto przed kilkoma laty, jednak dopiero teraz zdecydowano się na wydobycie pocisku. Przypadkowo natrafiono na drugi egzemplarz tajnej broni III Rzeszy. – Żadne muzeum nie może pochwalić się bombotorpedą, zwaną w skrócie BT, w swoich zbiorach. Znalezisko z Gdyni, czyli dwa egzemplarze BT1000, to ewenement na skalę światową – komentował badacz Andrzej Ditrich.