Z okazji Bożego Narodzenia potrafiono przerywać wojnę. Słynny grudniowy rozejm z 1914 roku

Z okazji Bożego Narodzenia potrafiono przerywać wojnę. Słynny grudniowy rozejm z 1914 roku

Dodano: 

Jak wyglądało Boże Narodzenie w okopach?

Trudno jest mówić o jednym wzorcu tzw. rozejmu bożonarodzeniowego, gdyż było to działanie spontaniczne. Rozejmu nie zadekretował żaden rząd i żaden sztab generalny. Był on efektem oddolnej potrzeby żołnierzy, którzy jak pisał w swym wierszu jeden z niemieckich żołnierzy, „chcieli znów poczuć się jak ludzie”. Nie było zatem działań koordynujących. Poza tym wydarzenia z grudnia 1914 roku rozgrywały się w różnych miejscach przede wszystkim we Flandrii. Stąd też różnice w świętowaniu.

Możemy natomiast ustalić pewien schemat. Zarówno źródła niemieckie jak i brytyjskie podają, że to Niemcy rozpoczęli świętowanie. Rozbieżności pojawiają się natomiast w sprawie tego jak zaczęli. Jedno ze świadectw podaje, że żołnierze niemieccy otrzymali prezenty z domów, wśród których były świeczki i ozdoby choinkowe. Ponieważ walki toczyły się też w lesie nie było problemu z dostępem do drzew, które z miejsca zaadoptowano na choinki. Jeden z anonimowych żołnierzy niemieckich podawał, że na całej długości okopów w lesie, gdzie służyła jego jednostka przybrano dziesiątki choinek, a następnie umieszczono je u szczytu okopów.

Brytyjczycy z kolei wspominali przede wszystkim niemieckie kolędowanie. Wpisywało się to w ówczesny stereotyp Niemców jako bardzo muzykalnego narodu. Mawiano nawet, że tam gdzie pojawi się kilku Niemców tam powstanie chór. Oczywiście Niemcy śpiewali różne kolędy, ale tą, która najbardziej wbiła się w pamięć Brytyjczykom była „Cicha Noc”. Ta niemiecka pieśń była już wówczas znana w całej Europie i mogła bez problemu uchodzić za międzynarodową. Brytyjczycy zatem odpowiedzieli śpiewem na śpiew. Żołnierze po przeciwnych stronach barykady śpiewali naprzemiennie.

Dalej scenariusze były podobne. Ktoś wszedł na okopy, zobaczył go żołnierz przeciwnej strony i też wyszedł. Oficerowie obu stron zakazywali ruszania się z okopów, ale z reguły ich lekceważono. Żołnierze podchodzili do siebie. Witali się, rozmawiali, czasem wymieniali tym co mieli. Są nawet dowody, że grali w piłkę nożną. Czasem się rozumieli, gdyż część Niemców pracowała przed wojną w Wielkiej Brytanii. Na ogół jednak nie przeszkadzało im, że nie znali swoich języków. Pokazywali sobie zdjęcia bliskich, dzielili papierosami. Aby to zrozumieć nie potrzeba było znać języka wroga.