Traktaty Rzymskie? Trudno uwierzyć, co tak naprawdę podano do podpisu 60 lat temu

Traktaty Rzymskie? Trudno uwierzyć, co tak naprawdę podano do podpisu 60 lat temu

Dodano: 
Ceremonia podpisania Traktatów Rzymskich, 25 marca 1957 roku
Ceremonia podpisania Traktatów Rzymskich, 25 marca 1957 rokuŹródło:Public Domain
Gdy cała Europa świętuje 60. rocznicę przyjęcia Traktatów Rzymskich, warto przypomnieć, co tak naprawdę 25 marca 1957 roku podpisali sygnatariusze. Okazuje się, że to, co im podano, z całą pewnością nie było traktatem...

Mianem Traktatów Rzymskich określa się dwie umowy międzynarodowe, które 25 marca 1957 roku zostały podpisane przez Francję, Republikę Federalną Niemiec, Włochy, Belgię, Holandię i Luksemburg. Uroczystość miała miejsce w sali Horacjuszy i Kuriacjuszy w Palazzo dei Conservatori na Kapitolu w Rzymie.

Pierwsza umowa nosiła nazwę „Traktat ustanawiający Europejską Wspólnotę Gospodarczą”, a druga – „Traktat ustanawiający Europejską Wspólnotę Energii Atomowej”. Obie weszły w życie 1 stycznia 1958 roku, a ich przyjęcie uważa się za początek procesu integracji europejskiej.

Co wie sędzia

Niewiele osób wie jednak, że 25 marca 1957 przedstawiciele państw założycielskich podpisali puste kartki zamiast traktatów rzymskich. Mało znaną historię przypomniała na Twitterze dr Monika Poboży z Instytutu Europeistyki Uniwersytetu Warszawskiego. Zamieściła ona link do wywiadu z Pierre'em Pescatore'em. Ten pochodzący z Luksemburga profesor i sędzia Trybunału Sprawiedliwości był jednym z przedstawicieli rządu Luksemburga w trakcie negocjacji Traktatów Rzymskich. Pracował wówczas w tamtejszym Ministerstwie Spraw Zagranicznych.

twitter

Ostatnie szlify

W rozmowie z 2003 roku Pescatore przybliżył okoliczności podpisanie traktatów. Pytany o anegdotę, jakoby 25 marca 1957 roku końcowy tekst umów nie był przetłumaczony i wydrukowany, stwierdził, że „to więcej, niż anegdota”. Jak wyjaśnił, kiedy negocjacje traktatowe wchodziły w końcową fazę, konieczne było dodanie ostatnich poprawek protokolarnych i dyplomatycznych do tekstu. Wyznaczony został do tego Joseph Kasel z MSZ Luksemburga, a pomagał mu sam Pescatore. „Został on poproszony o wykonanie notarialnej pracy” – relacjonował po latach sędzia. Panowie wspólnie opracowali wiec ostateczną formę traktatów, wraz z uwzględnieniem wszystkich poprawek.

Włoska robota

Efekt ich pracy miał zostać ostatecznie sformatowany i wydrukowany w biurze włoskiego rządu. Jak twierdzi Pescatore „ta praca nie była całkowicie skończona, gdy nadszedł moment podpisywania traktatów”. Ostatecznie wydrukowana została pierwsza strona – z nazwiskami sygnatariuszy, oraz ostatnia – zawierająca ostateczne konkluzje, środek wypełniono zaś niezadrukowanymi kartkami. „Ciągle mam przed oczami stojącego przede mną Kasela, testującego wagę prowizorycznego dokumentu plus kartek, które zostały wysłane z sekretariatu włoskiego rządu, a potem włożone między pierwszą i ostatnią stronę” – wspominał.

Pracownicy obsługujący ceremonię 25 marca 1957 roku zostali poinstruowani, jak prezentować i podawać dokument do podpisu, by nie wyszło na jaw, że składa się on w większości z pustych kartek. „Głównym problemem było powstrzymanie dziennikarzy przed wścibianiem nosów” – żartował Pescatore. Jak podkreślił, wszystko przebiegło bez zarzutu i sprawa nie wyszła na jaw. „Ministrowie nie byli świadomi, że podpisywali właściwie plik czystych kartek papieru” – podsumował. Zaznaczył, że dokument został później uzupełniony, a jego właściwa treść była fizycznie dostępna i nie została zmieniona.

Czytaj też:
Jubileuszowe uroczystości z udziałem premier Szydło. Deklaracja Rzymska podpisana

Źródło: WPROST.pl