Wszystkie opisywane donosy wpłynęły do IPN drogą elektroniczną. Według informacji uzyskanych przez dziennikarzy RMF FM jeden z nich wysłany został z zagranicznego adresu, a pozostałe z terenu Polski. Zawiadomienia o możliwym złamaniu ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej składały osoby prywatne. Na uwagę zasługuje fakt, że w jednym z pism informator donosił na samego siebie. Wiadomość ta została oceniona jako prowokacja.
IPN prawdopodobnie nie zajmie się także trzema z pozostałych zgłoszeń, ponieważ pod omawianą ustawę podlegają jedynie przypadki publicznego przypisywania Polakom zbrodni nazistowskich. Prawo to nie służy do ścigania prywatnych przypadków głoszenia podobnych treści.
W przypadku zawiadomień spełniających wymogi ustawy pisma trafiają do oddziałowych komisji IPN, które w ciągu miesiąca przeprowadzają postępowanie sprawdzające. Następnie podejmowana jest decyzja o wszczęciu śledztwa bądź porzuceniu sprawy. Pion śledczy IPN nie działa z urzędu, tak więc konkretnymi przypadkami może zainteresować się dopiero po wpłynięciu zawiadomienia. Zgłoszenia kierować mogą także policja i prokuratura.
Czytaj też:
Cimoszewicz: Netanjahu składa piątą wizytę w Białym Domu. Andrzej Duda nie był przyjęty ani razu