Prof. Zielińska: Konstytucja 3 maja to przełom z wielu punktów widzenia

Prof. Zielińska: Konstytucja 3 maja to przełom z wielu punktów widzenia

Dodano: 
Kazimierz Wojniakowski, „Zaprzysiężenie Konstytucji 3 Maja, 1791”
Kazimierz Wojniakowski, „Zaprzysiężenie Konstytucji 3 Maja, 1791”
– Konstytucja 3 maja to przełom z wielu punktów widzenia. To przede wszystkim wyrugowanie z sejmu liberum veto i zniesienie instytucji konfederacji oraz wielka zmiana podmiotu polskiej demokracji: odebranie głosu politycznego szlachcie. Poza tym to również sama zmiana pojęcia narodu – mówi prof. Zofia Zielińska, historyk z Uniwersytetu Warszawskiego.

Anna Kruszyńska, PAP: Konstytucja 3 Maja jest drugą na świecie i pierwszą w Europie ustawą regulującą organizację władz państwowych, prawa i obowiązki obywateli. Jaka jest geneza powstania tego dokumentu? Kto jest autorem treści?

Prof. Zofia Zielińska: Przyjęcie przez Rzeczpospolitą nowych zasad ustrojowych stało się konieczne po tym, jak Sejm Czteroletni (1788–1792) już w pierwszych miesiącach swego działania zburzył podstawowe instytucje państwa narzucone przez Rosję na sejmie rozbiorowym lat 1773–1775, z Radą Nieustającą na czele. Wybicie się na suwerenność, które sejmujący z tym łączyli, wymagało wypracowania nowych podstaw ustrojowych. Przygotował je przywódca opozycji, Ignacy Potocki, i przedstawił sejmowi w sierpniu 1790 r. Projekt okazał się nader słaby, za to niezwykle obszerny. Rychło przekonano się, że sejm tej kolubryny nie przyjmie.

Tymczasem w listopadzie 1790 r. nastąpiły sejmiki, wybierające drugi komplet posłów. Wybory te wygrał król Stanisław August, odzyskując dzięki nim większość w sejmie utraconą na rzecz opozycji w początkach obrad. I wtedy nastąpiła rzecz, która budzi zawsze mój wielki szacunek dla Ignacego Potockiego: potrafił on, utraciwszy większość, przybyć do bardzo przezeń nielubianego Stanisława Augusta i poprosić go, by teraz monarcha – przywódca sejmowej większości – podjął się ułożenia konstytucji. Ta prośba oznaczała też pojednanie obu polityków – w ten sposób ze współdziałania reformatorskiej części dawnej opozycji z Ignacym Potockim na czele oraz stronnictwa królewskiego (z którego odpadli już wcześniej przeciwnicy reform) powstało stronnictwo konstytucyjne.

Z zadaniem wypracowania tekstu o podstawach ustroju politycznego, społecznego i gospodarczego Stanisław August uporał się w ciągu kilku tygodni. Jego projekt konstytucji dzięki temu już w połowie stycznia 1791 r. stał się podstawą dyskusji w bardzo wąskim gronie: obok króla, zwolennika rozwiązań bardziej monarchistycznych (czyli z silną władzą instytucji wykonawczych) oraz Ignacego Potockiego, zwolennika republikanizmu (silny sejm i sejmiki, niewielkie prerogatywy monarchy), w gronie tym uczestniczyli księża: Hugo Kołłątaj oraz Scipione Piattoli. Piattoli, sekretarz króla, cieszący się też zaufaniem Ignacego Potockiego, był pośrednikiem między obu politykami, a do pewnego stopnia także redaktorem ich pomysłów.

Czytaj też:
Pierwsze europejskie konstytucje. Czy rzeczywiście polska Konstytucja 3. maja była pierwsza?

Nieporównanie ważniejszy był autorski udział Kołłątaja, sekretarza marszałka sejmu, Stanisława Małachowskiego. Kołłątaj, znany reformator Akademii Krakowskiej, od początku sejmu dał się również poznać jako niestrudzony autor projektów ustawodawczych, rzecznik praw dla mieszczan i polepszenia sytuacji chłopów. W poufnych dyskusjach nad ostatecznym kształtem korekt, jakie wprowadzono do projektu króla, Kołłątaj skupiał się przede wszystkim na kwestiach społecznych. Gdy w marcu 1791 r. zakończono dyskusje w tym wąskim gronie autorów, zaczęto wtajemniczać w istniejący projekt szersze grono osób. Nim 3 maja 1791 r. wprowadzono projekt do sejmu, w trybie przyśpieszonym, w nocy z 2 na 3 maja ponad 100 posłów i senatorów podpisało „Asekurację” – deklarację, w której zobowiązywali się bronić projektu przed spodziewaną opozycją.

Jaki przełom przyniosło w Rzeczypospolitej wprowadzenie tej ustawy?

To przełom z wielu punktów widzenia. Przede wszystkim było to usunięcie „zadawnionych wad”, które, jak we wstępie Konstytucji piszą autorzy, „poznaliśmy długim doświadczeniem”. Myślę tu przede wszystkim o wyrugowaniu z sejmu liberum veto i zniesieniu instytucji konfederacji (stanu wyjątkowego) oraz o równie przełomowej zmianie podmiotu polskiej demokracji.

Jakie dalsze zmiany ustrojowe wprowadziła Konstytucja?

W punkcie dotyczącym władz wykonawczych jest wzruszający fragment, iż „doświadczenie nauczyło [nas], że zaniedbanie tej części rządu nieszczęściami napełniło Polskę”. Zwrot ten dowodzi, że w końcu XVIII w. wreszcie zniknęła wręcz obsesyjna obawa przed władzą wykonawczą, przed królem, który miał jakoby z natury dążyć do zguby wolności, czyli do absolutyzmu. Z tych podejrzeń wypływały zabezpieczenia ustrojowe przed monarchą (z liberum veto na czele) i stałe dążenie do osłabiania władzy królewskiej.

Cała ideologia veta miała na celu obronę wolności przed królem. Po wielkim dziele Stanisława Konarskiego „O skutecznym rad sposobie” zrozumiano, że veto nie broniło wolności, tylko ułatwiało jej wrogom zrywanie sejmów, ale dopiero w Konstytucji 3 maja definitywnie je zniesiono. Poza tym sejm wzmocniono i w inny sposób – uznano go za reprezentację całego narodu, która ma prawo podejmować ostateczne decyzje. Przeciwnicy konkretnego projektu, aprobowanego przez większość sejmową, nie mogli już tłumaczyć się, że ich instrukcja poselska na ten projekt nie pozwala, ani zgłaszać, że chcą go przedstawić braciom w swym powiecie, zanim stanie się ustawą.

Czy Konstytucja wzmacniała władzę króla?

Jak już wspomniałam, jedną z polskich słabości stanowiła obawa przed silną władzą wykonawczą. Nawet w początkowej fazie Sejmu Wielkiego planowano jeszcze, że władza wykonawcza będzie tylko „dozorcza”, tzn. będzie ostrzegała sejm przed niebezpieczeństwami, ale sama niewiele będzie mogła nakazywać.

To „republikańskie” myślenie uległo zmianie – w Konstytucji 3 maja obok sprawnego sejmu mamy realne wzmocnienie władzy wykonawczej, tzn. króla ze Strażą Praw, bo tak nazwano rząd.

Król zyskał pozycję silnego zwierzchnika rządu; ministrowie wchodzący w skład Straży (wybrani do niej przez króla) mieli prawo przedstawiać monarsze opinie, ale decyzję w imieniu rządu podejmował władca niezależnie od tych opinii. Decyzje rządu miały moc nakazu dla ministerstw, czyli tzw. komisji wielkich (wojska, skarbu, policji i edukacji).

Znaczącym wzmocnieniem władzy monarchy była jego inicjatywa ustawodawcza. Król miał pierwszeństwo tej inicjatywy we wszystkich ważnych dla państwa sprawach bieżących. Czyli projekty potrzebnych Rzeczypospolitej ustaw zgłaszał człowiek najlepiej znający i rozumiejący potrzeby państwa.

Konstytucja regulowała również kwestie dziedziczności tronu.

Dziedziczności czy elekcyjności tronu dotyczyła wielka dyskusja, jaka toczyła się podczas Sejmu Czteroletniego. Rozpoczęła się ona pod koniec 1789 r. i trwała przez cały następny rok. W sporach tych elekcyjność tronu uznano nie bez racji za jedno ze źródeł słabości państwa, koronę dziedziczną zaś – za panaceum na jego największe dolegliwości.

Naprawdę chodziło o to, aby przekazać polski tron jednej z liczących się dynastii europejskich i w ten sposób kraj, z którego nowy król miał pochodzić, uczynić sprzymierzeńcem Rzeczypospolitej. Koronę traktowano jako cenny klejnot, za pomocą którego chciano zapobiec izolacji państwa polskiego. W Konstytucji 3 maja mówi się, że tron polski będzie elekcyjnym przez familie. Był to wybieg słowny – oznaczał, że wybieramy jedną dynastię i to ona ma rządzić prawem następstwa. Dopiero gdyby wygasła, wybrano by inną „familię”.