Unia lubelska była wyjątkowa na skalę europejską. „To była braterska unia ludzi, nie państw”

Unia lubelska była wyjątkowa na skalę europejską. „To była braterska unia ludzi, nie państw”

Zmieniono: 

Proszę powiedzieć skąd Pana zainteresowanie tematyką unii polsko-litewskiej?

Kiedy miałem 18 lat i zdobyłem prawo głosowania sprawa unii brytyjskiej była coraz bardziej paląca, a w 1979 roku odbyło się referendum dotyczące szkockiego parlamentu. Wtedy szkoccy nacjonaliści przegrali, ale temat Unii od lat 70’ XX wieku stał się tematem powszechnym. Co jakiś czas powracała sprawa decentralizacji. Aż w końcu od 1997 roku mamy parlament w Edynburgu. I właśnie dlatego zainteresowałem się tematem politycznych unii w ogóle.

To był jedyny powód?

Niepokoiłem się również sposobem w jaki jest pisana historia polityczna. Często historycy piszą o modernizacji politycznej. I według większości to oznacza stworzenie państwa narodowego, gdzie naród jest suwerenem i tak dalej. Więc jeśli naród nie ma państwa to znaczy że nie jest prawdziwym narodem. Tak pisał Hegel na początku XIX wieku. W ramach koncepcji modernizacji nie ma miejsca dla unii. Bo jeśli chce się stworzyć państwo narodowe z państwa, które uczestniczy w unii, to unia stoi na drodze tym planom. Z takiego myślenia wynika, że unia musi być czymś złym. A dodatkowo historycy piszący historię unii piszą zwykle z punktu widzenia jednego z narodów ją tworzących. Dlatego nie ma jednej historii Wielkiej Brytanii. Jest historia Wielkiej Brytanii pisana przez Szkotów, Anglików, Walijczyków, Irlandczyków i to osobno tych z południa i tych z północy. Mało kto pisze historię unii w całości. A ja właśnie taką historię chciałem napisać.

I dlatego zajął się Pan nie swoim narodem, a innymi?

Tak. Chciałem pokazać Litwinom i Rusinom, że polsko-litewska unia nie była tworem wyłącznie Polaków, którzy w ten sposób stworzyli polskie imperium. Unia była tworem wspólnym. Została stworzona na podstawie traktatów. To nie tylko unia obojga narodów. Była także unia z Prusami w połowie XV wieku. Prusacy buntowali się przeciwko Zakonowi i podpisali traktat unii nie z Litwą, ale z Królestwem Polskim. I Prusy Królewskie zostały inkorporowane, ale na zasadzie minus plena, to znaczy, że zachowywali swoje odrębne prawo, instytucje, indygenat pruski (przywilej wyznaczania na urzędy królewskie wyłącznie obywateli pruskich). Była też unia na początku lat 60’ XVI wieku z Inflantami. I też w 1569 roku w podręcznikach pisze się o aneksji Ukrainy, to znaczy województw ukraińskich i Podlasia. Ale to nie do końca tak było, bo województwo podlaskie oraz bracławskie, wołyńskie i kijowskie podpisały odrębne traktaty unii z Królestwem Polskim. Jak widać, w ramach Rzeczpospolitej Obojga Narodów funkcjonowało sporo mniejszych unii.

A czy te unie przekładały się w jakiś sposób na realne funkcjonowanie państw?

Tak. Na przykład po roku 1588 na Ukrainie prawo regulował wciąż II statut litewski, ale w Wielkim Księstwie funkcjonował już III statut. Unie nie są sztywne, można o nich rozmawiać. Jeśli ludzie mówią My chcemy zachowywać nasze litewskie prawo nawet jak jesteśmy częścią Królestwa Polskiego to tak zostało. Na Ukrainie drugi statut litewski zachował się do 1840 roku. Tak samo jak trzeci statut na Litwie. To unia była w stanie stworzyć taki system, który możemy nazwać systemem konsensualnym. Nie demokratycznym, bo demokracji w naszym sensie nie było. Jednak istniała dawna zasada nic o mnie beze mnie. Dla tych którzy byli obywatelami.

Zresztą sama szlachta podkreślała, że ten system to nie demokracja tylko monarchia mieszana.

Tak myśleli. I to nie tylko szlachta. System republikański, renesansowy funkcjonował w ramach samorządu. W miastach, nawet prywatnych, istniały rady miejskie obywateli, samorządy tych miast. Oczywiście to wszystko w ramach własności pana danego ośrodka. Jednak na przykład taki Zamość był samorządnym miastem. W Prusach Królewskich Gdańsk, Elbląg, Toruń miały do końca przedstawicieli w pruskim senacie i posłów miast mniejszych do 1662 roku. System pruski był odrębny.

Nawiązując do odrębnych unii i wybiegając w przód wobec pierwszego tomu Pana książki. Co Pan myśli o Unii Hadziackiej (pomyśle unii trojga narodów Polski, Litwy i Ukrainy z 1658 roku)?

To był świetny pomysł!

To dlaczego się nie udał?

Nie udał się bo trwała wojna domowa na Ukrainie. Starszyzna kozacka i Chmielnicki wychowali się w obrębie kultury i wizji obywatelskiej. Kłopot polegał na tym, że zauważyli, że nie byli pełnymi obywatelami Rzeczypospolitej. Do tego dochodziła nietolerancja katolicka, kontrreformacja. W systemie samorządu sądy były elekcyjne, to znaczy sędziowie byli wybierani przez wspólnotę w województwie, czy powiecie. A kiedy wszyscy sędziowie są katolikami, to czy ja Bohdan Chmielnicki, prawosławny szlachcic, dostanę sprawiedliwość od tych sędziów? Jest co prawda trybunał, ale tam sędziowie też są prawie wszyscy katolikami. Przez co ja jestem obywatelem drugiej klasy. Kozacy walczyli za tę samą wizję rzeczypospolitej jak szlachta, ale za wizję, która by ich uwzględniła. Ale oczywiście byli w starszyźnie też Ci, którzy uważali, że lepiej walczyć za Moskwę i za jej system. Wojna domowa na Ukrainie to była tragedia. Losy Wyhowskiego, Brzuchowieckiego… A sam Hadziacz był już chyba za późno.