Ostatni żołnierz wyklęty zginął z bronią w ręku 18 lat po wojnie. Po śmierci odcięto mu głowę

Ostatni żołnierz wyklęty zginął z bronią w ręku 18 lat po wojnie. Po śmierci odcięto mu głowę

Dodano: 4
Józef Franczak, ps. „Laluś”, „Lalek” przed 1939 rokiem
Józef Franczak, ps. „Laluś”, „Lalek” przed 1939 rokiem Źródło: Wikimedia Commons / domena publiczna
21 października 1963 w obławie Milicji i SB we wsi Stary Majdan na Lubelszczyźnie z bronią w ręku zginął ostatni żołnierz wyklęty. Był nim Józef Franczak noszący pseudonim „Laluś”, „Lalek”. Po śmierci prokurator kazał zbezcześcić jego ciało i odciąć mu głowę, powołując się na prowadzone dalej śledztwo.

Józef Franczak pochodził z ubogiej chłopskiej rodziny. W wieku 17 lat jako ochotnik wstąpił do Wojska Polskiego. Skończył szkołę żandarmerii w Grudziądzu. Po agresji ZSRR na Polskę 17 września 1939 roku został wzięty do niewoli przez sowietów, ale zdołał im uciec. W 1940 roku Franczak wstąpił do Związku Walki Zbrojnej, a następnie służył w Armii Krajowej. W 1944 roku został siłą wcielony do II Armii Wojska Polskiego. W 1945 zdezerterował i rozpoczął działalność w podziemiu niepodległościowym.

Od tamtej pory był poszukiwany przez Urząd Bezpieczeństwa. Podczas obławy UB w 1946 roku został aresztowany, ale udało mu się uciec. Ubecy, którzy złapali jego i inny partyzantów pojechali na wesele. Następnego dnia byli jeszcze na tyle pijani, że więźniom udało się ich obezwładnić, zabić i uciec.

Partyzancka walka

Przez kolejne lata „Laluś” wsławił się licznymi akcjami przeciwko władzy ludowej. Grupa partyzantów organizacji Wolność i Niezawisłość do której należał skutecznie ukrywała się w chełmskich i lubartowskich lasach.

Wyklęci organizowali liczne zamachy na przedstawicieli władzy i ich konfidentów. W 1947 roku rozstrzelali na przykład komendanta posterunku MO we wsi Wysokie i naczelnika poczty. Od 1949 roku Franczak ukrywał się sam, dołączając do innych partyzantów na czas ich akcji. Prawdopodobnie jego ostatnią akcją był nieudanym napadzie na kasę Gminnej Spółdzielni, w którym wziął udział w 1953 roku.

Przez kolejne dziesięć lat pozostawał w ukryciu. Nie skorzystał z ogłoszonej w 1956 roku amnestii. Po wielu latach ukrywania się i uciekania komunistom „Laluś” wpadł, gdy UB zmusiło do współpracy stryjecznego brata jego narzeczonej, Stanisława Mazura. Został otoczony w swojej kryjówce przez 35 funkcjonariuszy ZOMO i zginął podczas wymiany ognia.

Zbezczeszczenie ciała

Po śmierci na polecenie ówczesnego prokuratora Prokuratury Rejonowej w Lublinie, Franczakowi odcięto głowę. „Powołując się na pismo prokuratury z dnia 24 października 1963 roku i na ustną rozmowę z dr. Iwaszkiewiczem proszę o zdjęcie głowy ze zwłok Józefa Franczaka” – napisał prokurator we wniosku przekazanym lekarzom przeprowadzającym sekcję zwłok. Podobno miała ona służyć dalszemu śledztwu – UB chciało ustalić u kogo Franczak leczył zęby, gdy był poszukiwany listem gończym.

Bezgłowe ciało partyzanta pochowano w bezimiennym grobie. Po 20 latach rodzinie udało się je przenieść do rodzinnego grobowca. Ale czaszka już w 1967 roku trafiła do zakładu medycyny sądowej Akademii Medycznej (obecnie Uniwersytet Medyczny) w Lublinie, gdzie, bez zgody rodziny, miała służyć celom dydaktycznym.

W 2014 roku prokuratorom IPN udało się odnaleźć głowę partyzanta. Czaszka została pochowana razem z innymi szczątkami Franczaka 26 marca 2015 roku.

Czytaj też:
Dziś rocznica bohaterskiej śmierci „Inki”. Została zadenuncjowana przez koleżankę

Źródło: WPROST.pl / Dziennik.pl / muzhp.pl