"Widmo komunizmu krąży nad Europą”: 166 lat temu opublikowali "Manifest komunistyczny”

"Widmo komunizmu krąży nad Europą”: 166 lat temu opublikowali "Manifest komunistyczny”

Dodano:   /  Zmieniono: 
Karol Marks i Fryderyk Engels (fot.By Σ at en.wikipedia (Transferred from en.wikipedia) [Public domain], from Wikimedia Commons)
Z końcem lutego 1848 roku [21. dnia tego miesiąca - red.] w Londynie zostało opublikowane dzieło dwóch filozofów, Karola Marksa i Fryderyka Engelsa: "Manifest Partii Komunistycznej”. Chociaż ich nazwiska zostały spopularyzowane znacznie później, ponieważ pierwsze wydanie manifestu wydane zostało anonimowo. Komentarza, w odniesieniu do tych wydarzeń, udzielił dr hab. Rafał Chwedoruk z Instytutu Nauk Politycznych UW.
Paweł Orlikowski, Wprost: Dwóch, do tej pory średnio znanych filozofów, Karol Marks i Fryderyk Engels publikują w końcówce lutego 1848 roku manifest, który był przyczynkiem do rewolucji. Jak to jest, że powstanie idei miało takie oddziaływanie na rzeczywistość?

Dr Rafał Chwedoruk: Myślę, że jest to temat na dłuższą rozmowę. Trudno znaleźć prostą korelację między tym dokumentem, a tym co się działo na przykład na wschód od Polski, po październiku 1917 roku. Powiem więcej, nawet po opublikowaniu tego manifestu, jego autorzy pozostawali ludźmi, może nie anonimowymi, ale rewolucjonistami niezbyt jeszcze wielkiego ruchu rewolucyjnego. Karol Marks stał się osobą powszechnie znaną dopiero po swojej śmierci. Na dobrą sprawę dopiero od lat 90. XIX w. rozpoczęła się jego polityczna i intelektualna kariera. Tylko bardzo sędziwy Engels dożył potęgi zachodnich partii socjaldemokratycznych. Ta sama idea zastosowana w różnych miejscach, w różnych kręgach kulturowych, w różnych sytuacjach gospodarczych, różnych społeczeństwach, powoduje zupełnie inne skutki. Pamiętajmy, że to na bazie marksizmu wzrosła większość zachodnich partii socjaldemokratycznych. Może tylko w Wielkiej Brytanii i częściowo w Holandii nie odegrały większej roli stricte marksistowskie idee. W większości krajów jednak odegrały. Demokratyzacja społeczeństw, państw i świata zachodniego w XX wieku to w dużym stopniu zasługa partii odwołujących się do marksizmu. Mało kto wie, w szczególności w Polsce, że Marks i Engels byli wtedy polonofilami, co więcej, ich koncepcje dotyczące Polski dziś określilibyśmy mianem polskiego szowinizmu i imperializmu. Oni generalnie uważali, że Polska powinna być mocarstwem z olbrzymim dostępem do Bałtyku i właściwie pomiędzy Rosją a Niemcami, oprócz Polski, powinny istnieć tylko Węgry. Uważali, że wiele  mniejszych narodów powinno zostać spolonizowanych. Marks w jednym z tekstów nazwał Polaków narodem 20 milionów bohaterów. Żeby było śmieszniej, Karol Marks chronicznie nienawidził Rosji. Uważał ją za rządną świata, a kulturę rosyjską za barbarzyńską. Przypisywał Polsce rolę obrońcy Europy przed rosyjską nawałnicą. Jak sądzę, w najczarniejszych snach Marksowi nie śniło się, że jego idea może trafić i urzeczywistnić się w Rosji.

Jak zatem stało się faktem, że Lenin posłużył się marksizmem?

Marksistowski determinizm zakładał, że cały świat musi przejść nieuchronne stadia rozwojowe. Takim stadium był kapitalizm. Marks nie był przeciwnikiem kapitalizmu. Był przeciwnikiem niesprawiedliwości kapitalizmu, ale uważał, że jest on nieuchronny. Logicznie rzecz ujmując, najpierw Rosja powinna się uprzemysłowić, zdemokratyzować, a dopiero później można byłoby przystąpić do budowy ustroju powszechnej szczęśliwości, bazującego na nieograniczonym rozwoju gospodarki. To, że marksizm trafił do Rosji, został przyjęty, a Lenin zmienił w wielu kluczowych aspektach jego doktrynę, było pochodną specyfiki rosyjskich realiów, między innymi stłumienia przez cara tamtejszych ruchów rewolucyjnych, które nie miały jeszcze marksistowskiego charakteru, a pewnie były bliższe standardom anarchizmu. W sytuacji rosyjskiej ruch rewolucyjny był izolowany od społeczeństwa, trochę zamknięty. Lenin wymyślił w zasadzie pochodną tego ruchu. Wtedy bardzo chętnie przyjmowano nowinki z zachodu. I przyjęto taką nowinkę, tylko została ona zinterpretowana po swojemu. Już pod koniec życia Marks bardzo się dziwił, kiedy patrzył na to co dzieje się z jego ideą na gruncie rosyjskim.

W polskim wstępie do manifestu Engels napisał: "Odrodzenie niepodległej, silnej Polski jest sprawą, która obchodzi nie tylko Polaków, ale nas wszystkich”.

Paradoksalnie powiedziałbym, że gdybyśmy dzisiaj próbowali odnaleźć, w odniesieniu do XIX w., jakichś Europejczyków, którzy dobrze życzyli Polsce, jakichś patronów pojednania polsko-niemieckiego, to tę listę powinny otwierać nazwiska Marksa i Engelsa.

Manifest zaczyna się słowami: " Widmo krąży po Europie – widmo komunizmu”, a kończy się słowami: " Proletariusze wszystkich krajów łączcie się!” – które stało się najbardziej wyraźnym symbolem komunizmu.

Marks okazał się dobrym prognostą, przewidział coś, co się stanie i dlatego tysiące ludzi uwierzyło w jego idee. Tak się stało na zachodzie. W Rosji ludzie zaczęli w to wierzyć po części dlatego, że na zachodzie w to wierzono. Widziano, że to samo w sobie stało się symbolem buntu. Wpisywało się to w ducha epoki. I to podwójnie. Pojawiło się słowo proletariusze, czyli pojawiła się grupa społeczna, która zaczęła mieć świadomość tego, że jest grupą społeczną, odrębną od innych. Na zachodzie jeszcze w latach 50-tych XX w. istniały fragmenty takiej specyficznej kultury robotniczej, związanej z obyczajowością, rytuałami. W Polsce pojawiało się to tylko śladowo w międzywojniu. I po drugie te słowa: „wszystkich krajów”. Należy pamiętać, że wiek XIX  był generalnie wiekiem walki o wolność w różnym wymiarze, m.in. chodziło o kwestie obywatelskie, ale także narodowe. W czasach Marksa zaistniała pierwsza międzynarodówka, która była taką konfederacją, w której byli wszyscy: i ci walczący o wolność socjalną, ale także działacze narodowo-wyzwoleńczy z bardzo wielu krajów. Powstała taka konfederacja wszystkich, którzy byli przeciwko porządkowi ustalonemu jeszcze po klęsce Napoleona. I stąd jakby wzięło się to "wszystkich krajów”. Przypominam sobie taki drobny epizod, opisywany w roku 1989, jak upadł mur berliński, kiedy młodzi Niemcy szabrowali bibliotekę partii komunistycznej, która upadła wraz z tym murem. Jeden z dziennikarzy zauważył, że ci młodzi ludzie w hurtowych ilościach biorą książki. Zaciekawił się jakie książki biorą z biblioteki partyjnej, chwilę po upadku muru berlińskiego. Okazało się, że brali wyłącznie manifest komunistyczny. Więc zapytał się jednego z nich: "po co to bierzesz?”, a ten mu odpowiedział: "bo jeszcze kiedyś może się przydać”. Marks jako pewien analityk, był człowiekiem, który przewidział globalizację. Tak naprawdę jego analiza kapitalizmu jest zapowiedzią globalizacji. Jak była rocznica śmierci Marksa, chyba w latach 90-tych, to "Die Zeit”, jedna z czołowych niemieckich gazet dała taki tytuł artykułu: "Marks żyje. Pracuje obecnie w Banku Światowym”, i to jest myślę taki dobry komentarz do tego, na ile te idee trafiają do ludzkiej świadomości.