Upadek komunizmu? "Polacy musieli pogodzić się z najmniej radykalnymi zmianami"

Upadek komunizmu? "Polacy musieli pogodzić się z najmniej radykalnymi zmianami"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Okragły Stół (fot.Erazm Ciołek) 
- Gdy upadał komunizm, Polacy byli pierwsi, więc musieli się pogodzić ze zmianami najmniej radykalnymi - powiedział w rozmowie z "Rzeczpospolitą" Timothy Snyder, historyk i profesor uniwersytetu Yale.
Prof. Snyder zaznaczył, że to Polska pokazała innym krajom za żelazną kurtyną kierunek zmian. - W historii nic nie jest nieuniknione. Związek Radziecki na pewno mógł trwać nadal. Polacy mieli wielkie szczęście, że udało im się pokojowo wyjść z tego układu. To było nie tylko czymś zupełnie nieoczekiwanym, ale w dziejach bardzo rzadkim - podkreślił historyk.

W ocenie prof. Snydera fakt, że doszło do Okrągłego Stołu był wynikiem negocjacji zarówno między Warszawą a Moskwą, jak i między polskimi władzami a „Solidarnością". - W tym trójkącie fundamentalnym czynnikiem była jednak „Solidarność". Dziś już wiemy, że Jaruzelski konsultował możliwe opcje z Gorbaczowem, a ten naciskał raczej na negocjacje. Ale kluczową kwestią było to, że jest z kim negocjować. Tylko w Polsce istniał masowy ruch zdolny do takiego porozumienia - powiedział.

Prof. Snyder odniósł się także do twierdzeń, że znaczący wpływ na upadek komunizmu miała niemiecka Ostpolitik. - Nie zgadzam się z taką oceną. Ostpolitik była strategią mądrą, dobrze wykalkulowaną. Ale zakładała, że ZSRR będzie trwał, jeśli nie wiecznie, to bardzo długo. A skoro tak, to trzeba znaleźć sposób na utrzymanie jak najlepszych stosunków ze Związkiem Radzieckim. Niemieccy socjaldemokraci nie działali więc na rzecz rozpadu bloku komunistycznego - zaznaczył historyk.

- Tuż przed wyborami 
4 czerwca nikt właściwie się tego nie spodziewał. Przewaga ludzi „Solidarności" polegała na tym, że wyobrażali sobie inną Polskę, inny kraj. Ale nie spodziewali się, że to nastąpi tak szybko. Nie oczekiwali nawet, że te wybory  wygra „Solidarność", i to tak miażdżącą przewagą. Rozumieli, że zachodzą zasadnicze zmiany, ale na pewno nie spodziewali się, że pod koniec '89 roku nie będzie komunizmu nie tylko w Polsce, ale też w całym regionie - powiedział prof. Snyder.

Historyk stwierdził, że Polacy musieli pogodzić się z najmniej radykalnymi zmianami, gdyż to oni jako pierwsi obalili system komunistyczny. - Rumuni byli ostatni, najgorzej przygotowani, i z tego powodu ich rewolucja była najbardziej krwawa, radykalna. Gdy w '89 roku rozpoczynała się rewolucja w Polsce, nie było wiadomo, co jest możliwe ani jak daleko można pójść. W tamtym kontekście Okrągły Stół był rozwiązaniem ryzykownym. Gdyby w Polsce doszło do krwawej rewolucji, jej następstwem byłaby natychmiastowa lustracja. Scenariusz kompromisowy okazał się jednak o wiele lepszy. Żałuję mimo wszystko, że historycy wcześniej nie uzyskali dostępu do źródeł z okresu komunistycznego, oraz że nie doszło do lustracji osób, które współpracowały z organami bezpieczeństwa. Ale to już kwestia zamknięta, bo trzeba było to zrobić 23, 24 lata temu - podsumował prof. Snyder.

"Rzeczpospolita"