Aleksander Wielki - szaleniec czy geniusz realpolitik?

Aleksander Wielki - szaleniec czy geniusz realpolitik?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Aleksander na Bucefale podczas bitwy pod Issos (333 p.n.e.). Fragment tzw. mozaiki Aleksandra z Domu Fauna w Pompejach (fot. Berthold Werner [CC BY-SA 3.0], via Wikimedia Commons)
Z upływem lat żołnierze Aleksandra Wielkiego coraz trudniej rozpoznawali w nim wodza, który poprowadził ich przeciw Persji i zbudował imperium. Skąd wzięła się ta zmiana?
(Autorem tego artykułu jest Łukasz Ścisłowicz. Tekst "Aleksander Wielki – szaleniec czy geniusz realpolitik?" ukazał się w serwisie Histmag.org. Materiał został opublikowany na licencji Creative Commons)

W niektórych biografiach Aleksandra Wielkiego można spotkać się z opinią, iż zdobywca starożytnego Orientu, wprost proporcjonalnie do postępu swoich podbojów, tracił kontakt z rzeczywistością. Ogarnięty żądzą odkrycia i podboju całego świata, od ok. 330 roku przed Chrystusem wykazujący coraz silniejsze objawy paranoi, doszukujący się intryg i spisków w swoim najbliższym otoczeniu, pod koniec życia domagał się również deifikacji (nadania boskiego charakteru) własnej postaci i oddawania sobie czci na równi z panteonem tradycyjnych greckich bóstw. Uważał się za potomka Herkulesa, a pośrednio – Zeusa, fascynował go Achilles. Więź ze swoją własną armią utracił jednak przez coś jeszcze innego: politykę daleko posuniętej ugodowości, fraternizacji wręcz z podbitym ludem Persów, czym naraził się na pogardę przywiązanej do tradycji macedońskiej elity. Jaka była geneza tego konkretnego procesu i czy sam Aleksander, po Gaugameli coraz bardziej chwiejny psychicznie, nie realizował aby do końca racjonalnego i przemyślanego w najdrobniejszych szczegółach planu budowy skonsolidowanego wewnętrznie państwa, której to myśli poświęcił wielkie ideały i wierność własnych ludzi?

Niniejsza praca ma charakter bardziej publicystyczny niż naukowy. Rezygnuję z prezentacji suchych faktów z życiorysu Aleksandra; napisano wszak na ten temat całe biblioteki. Koncentruję się na odtworzeniu kolejnych stadiów mentalnej izolacji macedońskiego wodza, spowodowanej w głównej – jak twierdzę – mierze doraźną koniecznością polityki wobec podbitych Persów.

Realpolitik

Realizm polityczny (z niemieckiego: realpolitik) najprościej zdefiniować można jako politykę w pełni dostosowaną do bieżących realiów, skoncentrowaną na tym, co jest, a nie – co mogłoby być, przez pryzmat własnej racji stanu. Konfrontacja wzniosłych idei z realiami dnia codziennego nierzadko wymusza daleko idące kompromisy, których wyznacznikiem i ostateczną miarą jest interes: grupy społecznej i zbiorowości, narodu i państwa.

Cech typowej realpolitik nabiera przeprowadzona po mistrzowsku rozgrywka dyplomatyczno-militarna, która w latach 1863-71 pozwoliła zjednoczyć państwo niemieckie. Trzeźwość oceny bieżącej sytuacji i daleko posunięty polityczny realizm znajduje także sporo punktów stycznych z makiawelizmem, pojmowanym jako świadoma i całkowita rezygnacja z norm etyczno-moralnych w sferze polityki, nie są to jednak pojęcia tożsame.

Pojęcie realpolitik w sferze teorii nie było znane starożytnym, jego cech dopatrywać się można jednak w poczynaniach wielu postaci tego okresu. Jaskrawym przykładem w tej materii jest Filip II Macedoński, ojciec Aleksandra, który za swego panowania (359-336) lud rolników i pastuchów, niezdolnych uprzednio do obrony własnych granic, uczynił najgroźniejszym, jak się miało niebawem okazać, podmiotem ówczesnej społeczności państw basenu Morza Śródziemnego. Taki sposób uprawiania polityki, zwłaszcza wobec podbitego ludu, rozwinął jego syn, stając się najwybitniejszym przedstawicielem realpolitik świata starożytnego.

Persja po podboju

Przed podbojem Persja była typową orientalną monarchią despotyczną, z centralną pozycją samowładnego króla. Oczywiste było, iż perski lud będzie w stanie zaakceptować nowego władcę, nawet najeźdźcę, o ile tylko ten dążyć będzie do utrzymania w Persji zastanego stanu rzeczy. Aleksander doskonale zdawał sobie z tego sprawę i już w początkowym stadium podboju, podczas zajmowania Anatolii, dążył na anektowanych obszarach do utrzymania – gdzie tylko było to możliwe – dotychczasowych instytucji politycznych i utartych od wieków zwyczajowych praw rządzenia. Praktyka osadzania Greków w roli gubernatorów miast (mających podobne kompetencje, co perscy satrapowie przed podbojem) została szybko zaniechana. Na podbitych obszarach Aleksander wchodził zazwyczaj w przymierze z elitą podbitej społeczności, tym bardziej skorej do związku z najeźdźcą, im gorliwiej ten zapewniał o poszanowaniu orientalnej tradycji, religii i obyczajów. Nie narzucał własnych wzorców, aprobował te istniejące.

Wpływ podbojów na psychikę Aleksandra

Niezmienne militarne powodzenie, przekonanie o własnej niezwyciężoności, wspierane przez tłumy pochlebców oraz poetów i historyków–propagandzistów, otaczających Aleksandra, życie w ciągłym niebezpieczeństwie i stresie (syn Filipa II na czele swoich hetairoi nie unikał walki w pierwszej linii), wreszcie – częste uczty i początki alkoholizmu – wszystko to wzajemnie się na siebie nakładało, wywierając na psychice dwudziestokilkuletniego młodzieńca silne piętno. Często postępował irracjonalnie, np. beztrosko wybierając się, w towarzystwie kilku ledwie towarzyszy, na wycieczki po pełnych niebezpieczeństw górach Libanu (okres po bitwie pod Issos, wrzesień 333 roku). Mówi się dziś, iż jedna zabłąkana strzała lub sprytny rozbójnik ze sztyletem mogły odmienić bieg dziejów.

Prawdziwy jednak przełom w życiu Aleksandra, rzec by można – jego postrzeganiu samego siebie, stanowiła wizyta u greckiej wyroczni w Siwah na terenie zajętego Egiptu w 332 roku. Aleksander usłyszał tam, iż jest synem bogów (sam zatem posiadł walor nieśmiertelności) i jako taki zdolny będzie nie tylko ostatecznie unicestwić perską monarchię, ale i dotrzeć tam, gdzie stopę miał postawić mityczny Herkules – w Dolinę Indusu, by odszukać legendarny Ocean, stanowiący kres świata.

Trudno wyrokować, w jakim stopniu sam Aleksander uwierzył w tę przepowiednię, na pewno jednak wylewała ona, rzec by można, miód na jego pełnego nieposkromionej ambicji ducha, kierującą się jedynym imperatywem: przewyższać innych męstwem, jak pisał Plutarch w „Żywotach sławnych mężów”. Odrębną kwestią pozostaje, iż taka właśnie przepowiednia, ogłaszająca Aleksandra bogiem, była dlań w tamtym momencie szczególnie ważna z politycznego punktu widzenia.

Perski lud, z dawien dawna przyzwyczajony do tradycji domu Achemenidów, rządzącego rozległym państwem, był w stanie zaakceptować tylko takiego władcę, który swym postępowaniem oraz całą jego otoczką nawiązywałby do dawnych tradycji. Agresor, po podboju kraju próbujący narzucać cokolwiek nie mającego źródła w rodzimym dziedzictwie, traktowany byłby na prawach uzurpatora i w rozległym państwie systematycznie wybuchałyby groźne bunty, nie dające możliwości utrzymania zdobyczy. Aleksander wszystko to doskonale rozumiał. Warto tu zacytować F. Konecznego:

"Lud wierzący w emanatyzm nie może mieć nad sobą rządu innego, jak absolutny. Uzna władcą tylko tego, w kim dopatruje się emanacji bóstwa, inkarnacji. Taki jest deifikowany i od chwili wstąpienia na tron staje się nieograniczonym panem kraju, wszystkich i wszystkiego, jako Bóg na Ziemi, jako wcielenie bóstwa. To osobiste prawo monarchy, jego prawo wszechwłasności staje się punktem wyjścia dla wszelkiego prawa".

Wielkie przymierze z Persami

Przede wszystkim, Aleksander musiał występować przed perskim ludem, a także tamtejszą arystokracją, w roli, choć przy pierwszym spojrzeniu wydać się to może absurdalne, kontynuatora i spadkobiercy rodu Achemenidów. Tym praktycznym względem motywował, choć nie był to jedyny powód, szaleńczy pościg za Bessosem, jednym ze wschodnich satrapów, który po bitwie pod Gaugamelą obalił i uwięził Dariusza III, następnie za Spitamenesem, następcą Bessosa w roli przywódcy ruchu oporu. Propaganda, której ton nadawał naczelny historyk wyprawy, Kallistenes, określała Aleksandra jako „mściciela”, tego, który wymierzy sprawiedliwość „królobójcom”.

Jak już wspomniano, Aleksander, wyrażając chęć umocnienia swojej władzy w Persji, musiał dostosować model rządzenia do istniejących realiów. Rodziło to nieuchronny konflikt z nastawionymi konserwatywnie Macedończykami, którzy nie mogli zrozumieć, a tym bardziej zaakceptować stopniowej „orientalizacji” swojego króla. Warto tu zaznaczyć, iż ojciec jego, Filip II, funkcjonował w macedońskim systemie politycznym raczej jako primus inter pares: czołowi arystokraci byli jego przyjaciółmi, polował i ucztował z nimi, ubierał się jak oni, rezygnował z dworskiego ceremoniału. Podobnie zachowywał się Aleksander, do czasu jednak, aż podbój ludu rządzonego dotychczas despotycznie wymusił zasadniczą zmianę wizerunku władzy. Odtąd zaczyna Aleksander nosić perskie szaty, obsypywać orientalną arystokrację zaszczytami, do elitarnych macedońskich jednostek (nawet osławionych hetajrów) przenikają synowie perskiej elity. Jak pisze P. Green, autor jednej z lepszych biografii Aleksandra:

"Jak widzieliśmy, innowacjom tym przyświecały ściśle praktyczne motywy; ale to chyba nie zwiększało ich popularności. Miał już teraz na dworze azjatyckich mistrzów ceremonii i dopuścił nawet kilku Persów (m.in. brata Dariusza, Oksartesa) do służby w szeregach swoich hetajrów. Zaczął nosić biało-błękitny diadem królów perskich, chociaż bez spiczastej tiary (...)".

Dalej Green zwraca uwagę, iż Aleksander przyjął wyjątkowo oportunistyczną strategię godzenia wody z ogniem: nosił diadem, ale bez tiary, czym wywoływał zdziwienie zarówno swych rodaków, jak i Persów; przejął liczący 365 nałożnic harem Wielkiego Króla, nie mogło mu jednak przydać szacunku i zrozumienia żadnej ze stron, iż w ogóle z nimi nie sypiał. Jak pisze dalej Green:

"Kilku najbliższych przyjaciół Aleksandra, jak np. Hefajstion, wraz z cała kliką nadwornych pochlebców, aktywnie popierało tę nową politykę integracji. Zawodowi oficerowie – tu dobrym przykładem jest Krateros – zachowywali się obojętnie, dopóki ich własna pozycja i perspektywy nie były zagrożone. Ale starym, zahartowanym w bojach weteranom Filipa ten cały eksperyment bardzo się nie podobał. Widok młodego monarchy paradującego w cudzoziemskich szatach i utrzymującego bliskie stosunki z paplającymi, zniewieściałymi barbarzyńcami, których tak niedawno pokonał, napełniał ich najszczerszym wstrętem. Równie odrażająca była dla nich myśl, że mają uznać dawnych nieprzyjaciół za towarzyszy broni. Jeśli chodziło o nich, wojna skończyła się wraz ze śmiercią Dariusza, a megalomańskie sny Aleksandra o dalszych podbojach na wschodzie ani ich grzały, ani ziębiły. Im prędzej znajdą się w domu, tym lepiej".

Ówczesne przewidywania takich starych wojaków Filipa, jak Parmenion czy Klejtos Czarny, a także syn tego pierwszego, Filotas (wszyscy oni zginęli, Filotas i ojciec oskarżeni o przewodzenie spiskowi na życie króla; Klejtosa zabił Aleksander własnoręcznie, wpadając w furię podczas jednej z wielu pijatyk), szybko nabrały umocowania w rzeczywistości. Aleksander zapowiedział przeszkolenie 30 tys. perskich „następców”: synów co bogatszych i lojalnych wobec nowej władzy rodzin, żołnierzy wyszkolonych na sposób macedoński, którzy mieli zastąpić rodzimych falangistów w charakterze trzonu armii. Zagrożony czuć się mógł teraz każdy pojedynczy żołnierz, tym bardziej iż król, świadom wzburzenia w armii, popadał w coraz większą obsesję tropienia spisków i zdrady. Jako pierwszy w dziejach stworzył coś w rodzaju wewnętrznej cenzury pocztowej: podczas wyprawy do Baktrii oraz w Dolinę Indusu wszystkie listy żołnierzy do rodzin pozostawionych w Macedonii były sprawdzane. Tych wojowników, którzy uskarżali się na trud nieprzerwanych kampanii wojennych lub ośmielili się skrytykować Aleksandra, posyłał zazwyczaj na najtrudniejsze odcinki walk.

Niemal równocześnie z rozpoczęciem polityki „zbratania” z Persami przestaje Aleksander akceptować wszelki krytycyzm wobec swojej osoby (wcześniej nadzwyczajnie szanował ludzi, którzy nie bali się mówić mu prawdę wprost). Ginie wspomniany Klejtos Czarny, który w czasie jednej z uczt otwarcie wyrzuca Aleksandrowi jego przewinienia wobec starych żołnierzy Filipa: ojciec jego przewraca się w grobie, widząc z zaświatów, iż jego dawni żołnierze kłaniać się muszą teraz w pół perskim barbarzyńcom, by uzyskać audiencję u własnego (li tylko z nazwy już) króla; sam zaś Aleksander coraz bardziej pogrąża się – kontynuował Klejtos – w megalomanii, ogłaszając się bogiem i zdobywcą całej Azji, zapominając przy tym, iż gdyby nie jego dzielni, świetnie wyszkoleni jeszcze przez Filipa, gotowi do najwyższych poświęceń wojownicy, nic by nie osiągnął. Za to przemówienie Aleksander, w przypływie niepohamowanej furii, przeszył go włócznią.

Miarę faktycznego szaleństwa Aleksandra dopełniają relacje z wydarzeń z Doliny Indusu, już po wielkiej i szczęśliwej dla króla bitwie nad rzeką Hydaspes. Gdy żołnierze odmówili dalszej drogi w nieznane (po blisko dziesięciu latach walki bardziej niż o kolejnych bogactwach marzyli jedynie o powrocie do domu), Aleksander, świadom, iż oto kończą się jego podboje; nie zostanie władcą świata, nie wykazał śladu zrozumienia. Przeciwnie, był na towarzyszy broni wściekły. Jakby w odwecie, zdecydował się na morderczy marsz z Indii do Babilonu przez pustynię Gedrozję, podczas którego z głodu i pragnienia zmarła ok. połowa żołnierzy.

Po powrocie w cywilizowane strony, na przełomie 324 i 323 roku, Aleksander wydaje tzw. dekret o apoteozie, zarządzający kult własnej osoby w całym państwie, w tym i Grecji oraz Macedonii. Tego było już za wiele. Szczere oburzenie wobec tych boskich pretensji wyraził Antypater, ostatni przedstawiciel „starej gwardii” Filipa II, regent w Macedonii podczas nieobecności Aleksandra. Wydarzenia te stanowią fundament teorii o spisku na życie Aleksandra, podawanej już przez starożytnych autorów. Wielkie rozczarowanie zachowaniem króla w ostatnich latach oraz zapowiedź czystki wśród Macedończyków i Greków, nie godzących się na linię polityczną Aleksandra, miały być głównymi motywami spisku, w którym uczestniczyć miała znakomita większość oficerów, wśród nich postaci tej miary, co Antypater, Krateros, Kassander, Perdikkas, a być może i trzej przyszli diadochowie: Seleukos, Antygones i Ptolemeusz, a który zakończył się śmiercią Aleksandra w czerwcu 323 roku.

Szaleniec czy geniusz?

Trudno zaprzeczyć, iż Aleksander w ciągu ostatnich lat swojego życia pogrążył się jeśli nie w szaleństwie, to na pewno – w duchowej izolacji względem otoczenia. Trudno wszakże zaprzeczyć, iż przez cały ten czas realizował pewien z góry założony plan, który miał zaowocować konsolidacją macedońskiej władzy nad olbrzymim obszarem byłego Imperium Perskiego, a który byłby niemożliwy do wykonania przy pomocy miecza.

Tego realizmu politycznego nie byli w stanie zrozumieć przedstawiciele macedońskiego tradycjonalizmu, programowo odrzucający czołobitny ceremoniał dworski i stopniowe upodabnianie się ich rodzimego króla do obcych helleńskim tradycjom wzorców orientalnej tyranii. Można jednak założyć, iż odwrotna linia polityczna wobec podbitych Persów spowodowałaby permanentny chaos i anarchię na niesłychanie rozległym terytorium, co dla planów samego Aleksandra byłoby jeszcze gorsze. To właśnie przez dezaprobatę własnego otoczenia Aleksander pogrążył się w depresji; tak jak jego najbliżsi druhowie byli rozgoryczeni jego postawą, tak on rozczarowany był ich oporem.

Z drugiej jednak strony, wydaje się, iż sam Aleksander nie zachował właściwych proporcji. Nakazując w pewnym momencie, by w upokarzającym dworskim ceremoniale uczestniczyli także Macedończycy, stworzył wrażenie, iż nie jest już ich królem, a jedynie władcą podbitych Persów. Dla tych ostatnich chciał być bogiem, aby go zaakceptowali, dla tych pierwszych zaś przestał być człowiekiem (w przenośni i dosłownie). Niczym w antycznej tragedii, każdy wybór był dlań zły. W tym jaśniejszych kategoriach jawi się wobec powyższego zagadka, dlaczego tuż po śmierci Aleksandra tak misternie budowane przezeń dzieło rozpadło się w mgnieniu oka, a cały Wschód pogrążył się w nieopisanej anarchii i długotrwałych wojnach diadochów.

(Autorem tego artykułu jest Łukasz Ścisłowicz. Tekst "Aleksander Wielki – szaleniec czy geniusz realpolitik?" ukazał się w serwisie Histmag.org. Materiał został opublikowany na licencji Creative Commons)