Małżeństwo z rozsądku. Gruzini u boku Hitlera

Małżeństwo z rozsądku. Gruzini u boku Hitlera

Dodano:   /  Zmieniono: 
Gruzini dwa razy zaufali opiece Niemców: wpierw w 1918 roku oddając pod ich protekcję odrodzone państwo gruzińskie, zaś w 20 lat później stając u boku Hitlera w niemieckich mundurach. Opisujemy dzieje tego zaskakującego, koniunkturalnego sojuszu. Tym dziwniejszego dla Polaków, którzy Gruzinów, podobnie jak dziś, w latach 20. czy 30. uważali za bratni naród o podobnej historii i mentalności.
(Autorem tego artykułu jest Leszek Molendowski. Tekst "Małżeństwo z rozsądku. Gruzini u boku Hitlera" ukazał się w serwisie Histmag.org. Materiał został opublikowany na licencji Creative Commons)

Po rewolucji październikowej, która rozbiła w drobny mak potęgę Imperium Romanowów, do głosu zaczęły dochodzić długo uśpione i nieobecne głosy mniejszych i większych narodów Rosji. Byli wśród nich i Gruzini. Dnia 28 maja 1918 roku zdominowana przez mienszewików, umiarkowany odłam ruchu komunistycznego, Rada Narodowa Gruzji wchodząca w skład Zakaukaskiej Federacyjnej Republiki Demokratycznej (efemerycznego państwa powstałego 22 kwietnia 1918 roku i istniejącego 35 dni) ogłosiła „Akt Niepodległości”. Dwa dni później podobne akty ogłosiły Rady Narodowe Armenii i Azerbejdżanu.

Pierwszą sprawą, przed którą stanął gruziński rząd Noe Ramisziliego było zakończenie toczących się w Batumi rokowań z Turcją, odpowiedzialną w głównej mierze za rozpad wyżej wspomnianej ZFRD i niechętnie nastawioną wobec państwowości gruzińskiej i jej roszczeń terytorialnych. Jedynym realnym i chętnym protektorem młodej republiki okazały się kaiserowskie Niemcy (sojusznik Turcji), które chwilowo niepodzielnie rozdawały karty na wschodzie, zwłaszcza po traktacie brzeskim z marca 1918 roku. Poza tym Gruzja najodważniej z krajów zakaukaskich zabiegała o poparcie krajów zachodnioeuropejskich. Jednak państwa Ententy niechętnie patrzyły na te zabiegi małego narodu, który zamieszkiwał terytorium ich niedawnego wojennego sojusznika.

Kaiser protektorem Gruzinów

Niemcy za pośrednictwem mediatora – von Lossowa – zobowiązały się bronić Gruzji przed zbyt daleko idącymi żądaniami tureckimi. W zamian Gruzini mieli się zgodzić na transport przez terytorium ich kraju wojsk i sprzętu wojskowego, a także na budowę niemieckich baz wojskowych. Była to jedyna propozycja mogąca zagwarantować ocalenie ich państwowości. Za taka opcją polityczną opowiadał się jeden z głównych polityków mienszewickich Irakli Cereteli, wskazując na imperialistyczne zaślepienie i bezwzględność Turcji. Stwierdził on, z pełną powagą, że „z dwojga złego wybiera mniejsze…”. Dnia 28 maja w Poti podpisano gruzińsko-niemieckie porozumienie w kwestii uregulowania stosunków wzajemnych. Dokument ten oznaczał de facto uznanie Republiki Gruzińskiej przez Berlin. Do końca wojny państwa centralne uzyskały szereg przywilejów. Mogły korzystać i rozbudowywać według swoich potrzeb sieć kolejową, utworzono specjalną misję wojskową w Tbilisi oraz uzgodniono wymianę przedstawicieli dyplomatycznych. Przy pomocy możnego protektora podpisano także traktat pokojowy z Turcją (4 czerwca), który był mniej szkodliwy dla strony gruzińskiej, niż ta spodziewała się na początku rokowań. Turcja otrzymała południowa część Adżarii, natomiast Gruzja zatrzymała okręg batumski. Na szczęście dla Gruzinów, ze względu na trudną sytuację wewnętrzną Imperium Ottomańskiego, traktat ograniczający terytorium ich państwa nie wszedł w życie.

Od początku czerwca przybywało coraz więcej jednostek niemieckich, które pod dowództwem gen. Friedricha Kressa von Kressensteina zaczęły obsadzać najważniejsze regiony kraju. Po niedługim czasie w Gruzji znajdowało się 20 tys. żołnierzy niemieckich. Z dowódcą korpusu przybył również przedstawiciel Ministerstwa Spraw Zagranicznych Friedrich von der Schulenburg, notabene przyszły ambasador Trzeciej Rzeszy w Moskwie. Pokojowe partnerstwo poczęło się psuć w momencie, kiedy niemiecki partner coraz dotkliwiej zaczął odczuwać skutki niepowodzeń na frontach. Codziennością stały się siłą dokonywane rekwizycje i brutalne łamanie strajków w przemyśle, które mogły zaciążyć na realizacji niemieckich zamówień. Obecność protektora coraz bardziej przypominała okupację i cieszyła się coraz mniejszym poparciem władz gruzińskich. Jednak w oczach państw Ententy Gruzja stała się jednym z państw centralnych. Trzeba przy tym powiedzieć, iż w aspekcie politycznym – jak pisze Wojciech Materski, jeden z najlepszych w Polsce znawców historii Gruzji – który miał kluczowe znaczenie dla rządu gruzińskiego w momencie podpisywania porozumienia z Niemcami, niewątpliwie osiągnięto sukces. Uchroniono kraj przed samowolą turecką oraz zapobiegnięto większym stratom terytorialnym. Uzyskano także pośrednio, w efekcie porozumienia niemiecko-bolszewickiego, ważny z punktu widzenia dyplomacji zapis, w którym bolszewicy uznali gruzińska niepodległość. Niestety nie na długo. Jednak póki w kraju stacjonowały wojska niemieckie nikt nie odważył się naruszać integralności Demokratycznej Republiki Gruzji. Sytuacja zmieniła się, kiedy Niemcy skapitulowali i wycofali się ze wszystkich zajętych terytorium, a bolszewicy umocnili swoją władzę w Rosji. W marcu 1921 roku, po krótkim okresie niepodległości i nieudanej próbie skłonienia Wielkiej Brytanii do stałej ochrony interesów gruzińskich, Gruzja stała się częścią ZSRR.

Gruzińska diaspora wobec nazizmu

Niewielkie skupiska gruzińskich emigrantów powstały na początku lat dwudziestych w niektórych krajach zachodnich, w szczególności w Niemczech oraz w Stanach Zjednoczonych, ale także w Polsce. Emigrację tę tworzyli głównie przedstawiciele „białych”, którzy po zwycięstwie bolszewików opuścili kraj. Ze względu na cechujące wielu Gruzinów patriotyzm i przywiązanie do rodzinnego kraju, ich społeczność zachowywała wewnętrzną spoistość i w porównaniu z innymi diasporami nie ulegała procesowi asymilacji. Przykładem mogą tu być oficerowie gruzińscy służący w armii polskiej przed wojną. Nigdy nie przyjęli polskiego obywatelstwa, a w armii służyli jako wysoko wyspecjalizowani, fachowi żołnierze kontraktowi.

Gruzińscy emigranci w Niemczech po dojściu nazistów do władzy w połowie lat trzydziestych zaczęli współpracę m.in. z Osteuropa Institut czy też utworzonym na jego wzór na przedmieściach Berlina, a podległym Służbie Bezpieczeństwa SS, Wansee Intitut. Jego pierwszym kierownikiem był gruziński emigrant Michale Achmeteli. Od 1937 roku był on członkiem NSDAP. Przyjęto go również do SS w randze oficerskiej. Inni imigranci (nie tylko Gruzini) pracowali jako konsultanci – eksperci ds. problemów Wschodu w MSZ, Urzędzie Zagranicznym NSDAP, wywiadzie wojskowym itp. Sprzyjała temu postawa większości emigrantów z Gruzji w III Rzeszy i nie tylko, którzy uważali, że tylko państwa nastawione na rewizję traktatu wersalskiego, takie jak Niemcy i Włochy, są w stanie zaangażować się czynnie w poparcie aspiracji niepodległościowych narodów zamieszkujących ZSRR. Zbliżenie między Hitlerem a Stalinem na jakiś czas ostudziło i zahamowało te nastroje, jednak z biegiem czasu stało się oczywiste, iż wybuch konfliktu między skrajnymi doktrynami to rzecz nieuchronna. Także gruzińscy emigranci mieli związane z tym starciem gigantów nadzieje. Liczyli na odzyskanie własnej państwowości w oparciu o współpracę z III Rzeszą, powrót do kraju pochodzenia i zajęcie tam pozycji należnej za dotychczasową działalność.

Oficerowie z armii polskiej

Nie należy zapominać o kwestii Gruzinów z Polski, zwłaszcza oficerów, na których tak bardzo liczyła diaspora gruzińska w Rzeszy. Łącznie w armii polskiej służyło 90 oficerów pochodzenia gruzińskiego, 25 z nich ukończyło wyższe akademie wojskowe. Wszyscy uważani byli za jednych z najlepszych instruktorów w Wojsku Polskim. Za przykład mogą tu posłużyć choćby gen. Koniaszwili, zastępca dowódcy 28 Dywizji Piechoty, gen. Aleksander Czcheidze, obrońca Tyflisu, zastępca dowódcy 14 Dywizji Piechoty, odznaczony Orderem Virtuti Militari za bohaterską obronę Warszawy, kapitan Artemi Aroniszydze, dowódca 2 batalionu 41. Suwalskiego Pułku Piechoty i wielu innych. Na pozyskanie tej znakomitej kadry liczyli i Niemcy i Gruzini z nimi związani, Nie udało się. Żaden z oficerów, którzy trafili do niemieckiej niewoli lub znajdowali się na terenie okupowanej Polski nie zgodził się na współpracę z agresorem. Sytuacja nie co zmieniła się nawet po 22 czerwca 1941 roku, czyli niemieckim ataku na Związek Radziecki. Na współpracę z Niemcami i zgodę na udział w antybolszewickiej krucjacie zgodziło się tylko dwóch wyższych oficerów: mjr Dymitr Salikaszwili (ojciec Hojna, dowódcy Sił Zbrojnych USA w latach 90-tych) oraz gen. Aleksander Koniaszwili oraz kilku z niższą rangą. Najbardziej natomiast pożądany gen. Aleksander Zachariasze demonstracyjnie odmówił jakiejkolwiek współpracy z państwem, które najechało na Polskę. Większość „polskich” Gruzinów zamiast bić sowietów pozostała w Polsce, aby walczyć z Niemcami.

Wojna na wschodzie i przygotowania do przejęcia władzy na Zakaukaziu

Im większe postępy na wschodzie robił Wehrmacht, tym więcej ochotników i dezerterów z Armii Czerwonej deklarowało swą chęć dalszej walki, tym razem przeciw znienawidzonemu bolszewizmowi. Na mocy dekretu Hitlera z 17 lipca 1941 roku „o administracji terytoriów na wschodzie” utworzono Ministerstwo Rzeszy ds. Okupowanych Terenów Wschodnich z Alfredem Rosenbergiem na czele. W jego skład wchodziły dwa Komisariaty Rzeszy „Ostland” i „Ukraine” oraz sztaby przygotowawcze dla planowanych komisariatów: „Kaukasus” i „Russland”. Komisariat kaukaski miał objąć Arno Schickedanz. W tym samym czasie stworzono Komitet Gruziński, notabene wewnętrznie skłócony, który miał być przyszłym rządem oswobodzonej Gruzji. Komitet wydawał własna gazetę „Karthweli Eri”, czasopismo „Sakarthwelo”, którym kierował Gajos Magłakelidze, syn pułkownika Szałwy Magłakelidze – instruktora politycznego Legionu Gruzińskiego. Z tym, że nie było mowy o tym, aby ten twór był absolutnie samodzielny. Do każdego tego rodzaju Komitetu przydzielano przynajmniej jednego oficera kierującego lub dowodzącego tzw. Leitstellen z Ministerstwa do Spraw Wschodnich Rosenberga. Zadaniem tych oficerów i funkcjonariuszy partyjnych było również dystansowanie poszczególnych Komitetów wobec siebie. Doszło do tego, że powstały w 1942 roku Kaukaski Komitet Narodowy ogłosił: To nie jest zjednoczona walka przeciw bolszewizmowi, a walka wszystkich nie-Rosjan przeciwko Rosjanom! Działo się to w momencie, kiedy dopiero rodził się rosyjski ruch antybolszewicki na czele z gen. Adriejem Własowem.

Organizacja oddziałów gruzińskich

W dniu 30 grudnia 1941 roku został podpisany rozkaz sformowania z byłych czerwonoarmistów Legionu Kaukaskiego, mającego pozostawać pod patronatem komitetu. W jego skład wchodził także Legion Gruziński. Legion, a raczej poszczególne bataliony wchodzące w jego skład, były formowane, szkolone i uzbrajane na terenie Generalnego Gubernatorstwa. Legion Gruziński znalazł się na poligonie nieopodal miejscowości Kruszyna i Rembertowa. Podoficerowie i oficerowie (do stopnia kapitana) odbywali intensywne szkolenia w byłej szkole podchorążych w Legionowie. Resztę personelu stanowili oczywiście Niemcy. Liczba kadry niemieckiej zależała od zaufania, jakim obdarzano poszczególne grupy narodowościowe (największym Kozaków) oraz od dysponowania przez centra rekrutacyjnych odpowiednią liczbą cudzoziemskiej kadry na odpowiednie stanowiska. Liczba chętnych wzrosła, kiedy wyszło na jaw, że dla władz radzieckich nie ma jeńców wojennych, są tylko zdrajcy. Werbowanym Gruzinom obiecywano, iż po rozbiciu bolszewików odrodzona Republika otrzyma własny samorząd, nie będzie przymusowych transportów robotników do Rzeszy, rozwiązane też zostaną wszystkie kołchozy. Komendę nad wszystkimi jednostkami złożonymi z ochotników, byłych czerwonoarmistów (Gruzini stanowili 1,74 % jeńców niemieckich) tzw. hiwisów – hilfswilllige objęło Dowództwo Legionów Wschodnich w Polsce . Pełnię praw żołnierskich ochotnicy otrzymywali wraz ze złożeniem przysięgi, która brzmiała następująco: W obliczu Boga składam tę świętą przysięgę, że w walce bolszewizmem będę bezwzględnie posłuszny głównodowodzącemu Niemieckich Sił Zbrojnych Adolfowi Hitlerowi i chętnie jako mężny żołnierz dla tej przysięgi poświęcę swoje życie. Gruziński oficer, najstarszy stopniem spośród cudzoziemców służących w Legionie płk. Szałwa Magłakelidze wspominał: 26 maja w miasteczku Wesoła pod Warszawą odbyła się ceremonia poświęcenia tradycyjnych sztandarów batalionowych Legionu Gruzińskiego. Ceremonia została zorganizowana na wzór niemiecki. Ceremonia miała miejsce podczas zbiórki całego legionu. Naprzeciw siebie stanęły poczty sztandarowe – z jednej strony trzech gruzińskich batalionów nr 795, 797 i 798, a drugiej Legionu Gruzińskiego i niemiecki z flagą wojenną Trzeciej Rzeszy. Niemiecki dowódca major Otto Machtz w mojej obecności przykładał sztandary batalionowe do niemieckiej flagi wojennej i do sztandaru pułkowego Legionu Gruzińskiego. W czasie tej uroczystości zostały nadane imiona poszczególnym batalionom…

Część legionistów po złożeniu przysięgi była kierowana do szkoły policji bezpieczeństwa (SiPo) i Służby Bezpieczeństwa dla członków „Ostlegionów”, gdzie byli oni szkoleni w praktyce prowadzenia działań wywiadowczych, przede wszystkim wśród własnych kolegów. Dokonywano tam także selekcji ludzi, którzy mogli się przydać do akcji na tyłach Armii Czerwonej. Oficerom cudzoziemskim pozwalano co najwyżej dowodzić pododdziałami w składzie kompanii lub batalionu. Zakaz noszenia niemieckich dystynkcji został zniesiony dopiero w maju 1943 roku. Oznaczało to w praktyce zrównanie w prawach oficerów niemieckich i gruzińskich. Do tej pory gruzińska kadra nosiła dystynkcje przewidziane dla jednostek wschodnich. Powodowało to sporo nieporozumień. Na przykład dowódca 4 kompanii (ckm) 795 batalionu, były major Armii Czerwonej S. Łomtantidze żalił się wspomnianemu pułkownikowi, że dla oficera dużym poniżeniem było nie oddawanie honorów przez niemiecki personel batalionu, zarówno oficerów jaki i szeregowych. Zmieniło się to w połowie 1943 roku.

 Do czerwca 1942 roku zostały wyszkolone i wysłane na front, a raczej na zaplecze frontu, pierwsze bataliony. O zgrozo, dla kierownictwa Komitetu, nie w całości, a w rzutach. Pierwsze zostały wysłane dwa bataliony – 795 („Szałwa Magłakeliadze”) i 796 (wiosną 1943 roku został rozbrojony i przeformowany w sapersko-budowlany z powodu dezercji legionistów na froncie kaukaskim pod Tuapse). Każdy batalion liczył ok. 922 legionistów przy 42-osobowej kadrze niemieckiej. W drugim rzucie znajdowały się już cztery bataliony – 797 („Georgij Saakadze”), 798 („Król Irakli II”) ,799 („Król Dawid Budowniczy”) oraz 822 („Królowa Tamara”). Trzecią falę, złożoną z jednostek sformowanych na terenie GG, stanowiły dwa bataliony – 823 („Szota Rustaweli”) i 824 („Ilia Czawczewadze”). Łącznie do końca 1942 roku sformowano 8 batalionów gruzińskich (w których skład wchodzili również Osetyńcy i Gruzini wyznania muzułmańskiego – Adżarowie) na łączną liczbę 53 sformowanych z obcokrajowców. Ogólnie Gruzini stanowili 2,32% żołnierzy Ostbatalionen i Ostlegionen.

Kampania na Kaukazie

Rok 1941 i połowa 1942 upłynęły pod znakiem kolejnych klęsk Armii Czerwonej. Wkrótce zagrożone zostały kaukaskie pola roponośne. Ich opanowanie było jednym z podstawowych celów niemieckiej ofensywy z lata 1942 roku. Do kontynuowania kampanii wschodniej niezbędne były dwa surowce – azerbejdżańska ropa i gruziński mangan. Dochodzący powoli, acz systematycznie do północnych stoków Kaukazu Niemcy w wielu miejscowościach witani byli chlebem i solą. Ludność oczekiwała wyzwolicieli, którzy powywieszają komunistów i zlikwidują kołchozy. Analogicznie, jak w 1918 roku wielu spośród polityków gruzińskich uznało, że można większe zło – sowieckie, zastąpić mniejszym – niemieckim. W sierpniu 1942 roku z ramienia Wehrmachtu pełnomocnikiem do spraw Kaukazu został wybitny znawca spraw sowieckich, były attaché wojskowy w Moskwie gen. Ernest Köstring. Generał perfekcyjnie i bez akcentu mówił po rosyjsku. Objął także stanowisko „Naczelnego Inspektora Turkmeńskich i Kaukaskich Sił Zbrojnych”. Jego „Sztab” początkowo składał się z jednego kapitana, prawosławnego popa i kierowcy. Z czasem jednak się rozrastał. To jemu podlegały kolejne bataliony gruzińskich ochotników. W zakresie spraw gruzińskich radą służył mu były niemiecki konsul generalny w Tbilisi (do czerwca 1941 roku) dr Otto Bräutigam.

Jednymi z najsławniejszych jednostek gruzińskich okazały się dwie kompanie w składzie wielonarodowościowej jednostki „Bergmann” (Górnik), dowodzone przez kapitana Theodora Oberländera, w cywilu profesora Studiów Wschodnioeuropejskich na Uniwersytecie w Królewcu, antynazisty i gorącego przyjaciela ludów wschodu. Batalion z najwyższym poświęceniem i determinacją walczył w składzie Grupy Armii „A” w walkach o Kaukaz. Postawa samego społeczeństwa Gruzji była niejednolita. W starszym i średnim pokoleniu żywa była pamięć o obecności wojsk niemieckich w czasie ostatniej wojny. Jakkolwiek starsi Gruzini by jej nie pamiętali, to kojarzyła się im głównie z odzyskaniem niepodległości. W czasie oczekiwania na wojska niemieckie coraz liczniej odnotowywano przypadki ropiejących ran przedramienia, które były następstwem polewania kwasem solnym popularnych tatuaży z wizerunkiem… sierpa i młota. W ojczyźnie Soso chyba nikogo takowy tatuaż nie dziwił, jednak Niemcy mogli na to spojrzeć trochę mniej łaskawym okiem. Oczekiwania na poprawę losu widoczne były głównie na wsi, a nie w ściśle inwigilowanym przez NKWD mieście. Na przełomie lipca i sierpnia 1942 roku pod patronatem Służby Bezpieczeństwa SS powstała w Stawropolu Północnokaukaska Grupa Specjalna, która wkrótce została uzupełniona o grupę gruzińską, ormiańska i azerską, oraz przekształcona w Sztab Specjalny „Kaukaz” (Sonderstab „Kaukasus”). Jego zadaniem było prowadzenie akcji dywersyjnych i propagandowych na swoich rodzimych terytoriach oraz wyszukiwanie współpracowników na terenach już zajętych, jak i za liniami sowieckimi.

Walka o przetrwanie

Dopiero po klęsce stalingradzkiej i odwrocie z Kaukazu w 1943 roku powstał Komitet Narodowy Północnego Kaukazu. Gruzińskim przedstawicielstwem kierował najpierw ks. Irakli Bagration, a następnie ks. Czawczewadze. Program polityczny poszczególnych komitetów był w gruncie rzeczy ograniczony. Najbliższym celem było oderwanie Kaukazu od Rosji, a następnie usamodzielnienie się poszczególnych narodów. Podobnie jak w roku 1918. Nadal były formowane kolejne bataliony Legionu Gruzińskiego. Według oficjalnej listy, obejmującej okres do 14 maja 1943 roku, sformowano 12 batalionów gruzińskich na ogólna liczbę 89 batalionów wschodnich. Łącznie liczbę Gruzinów w niemieckich siłach zbrojnych w czasie II wojny światowej oblicza się na 28 tys. Nosili oni niemieckie mundury z niemieckimi lub gruzińskimi dystynkcjami i stopniami. Na prawym rękawie nosili tarczę brązowo-czerwoną z czarno-białą lewą górną ćwiartką tarczy, a nad nią napis GEORGIEN (niem. Gruzja). Aby wzmocnić morale i przyciągnąć nowych ochotników Niemcy rozpoczęli akcję propagandową i starania dla polepszenia życia legionistów.

Drugim ośrodkiem powstawania kolejnych jednostek gruzińskich był region Mirogrodu na Ukrainie. Nowe jednostki tworzono na bazie wycofanej i rozformowanej 162 Dywizji Piechoty. Za szkolenie Gruzinów odpowiadał konkretnie tzw. Sztab von Pawel. Formowaniem batalionów wschodnich zajmował się specjalista do spraw Centralnej Azji gen. von Niedermayer, dyrektor Instytutu Studiów Strategicznych w Berlinie. Kolejne jednostki nie otrzymywały jednak numeracji takiej, jak ich koledzy, którzy odbywali szkolenie w Polsce, lecz numery „odziedziczone” po rozwiązanych batalionach niemieckich. Łącznie powstało kolejnych 8 batalionów, z czego dwa górskie przeznaczone do wysłania do walki w górach Kaukazu. Do września 1944 roku poza jednostkami frontowymi sformowano z ok. 7 tys. ochotników kompanie inżynieryjne, saperskie, zaopatrzeniowe. Łącznie sformowano 30 takich jednostek, których miejscem szkolenia był obóz w Zasłaniu. Kiedy w połowie 1943 roku zaczęto odtwarzać wspomniana (162) dywizję, większa część batalionów wschodnich, nie tylko Gruzinów, weszła w jej skład. We wrześniu jednostka została wysłana do Włoch, gdzie wzięła udział w walkach na pierwszej linii frontu przeciwko aliantom i za linią, walcząc z partyzantką. I tu zaczęły się problemy.

Nielojalni Gruzini na zachodzie

Od wrześniu 1943 roku część „Ostbatalionów” była w partiach przerzucana na Zachód, aby wzmocnić obronę Wału Atlantyckiego. Poza tym Hitler obawiał się po klęsce na łuku burskim „nielojalnej postawy” ochotników ze wschodu. Tu zaczęły się dopiero problemy z formacjami wschodnimi. O ile na wschodzie zdarzały się od czasu do czasu dezercje i przechodzenie legionistów na stronę partyzantów lub bolszewików, o tyle na zachodzie do rzadkości należały akcje, kiedy ci sami żołnierze, którzy heroicznie walczyli na froncie wschodnim, w ogóle podejmowali walkę. W końcu jaką motywacje miał Rosjanin, Ormianin, Tatar czy Gruzin aby strzelać do Anglików i Amerykanów? Na wschodzie żołnierze woleli zginąć z bronią w ręku, tu chcieli przeżyć...

Na tym właśnie teatrze działań znalazły się cztery bataliony gruzińskie: 822, 823, 804 i 797. Jeden z batalionów (823) okupował nawet terytorium Wielkiej Brytanii, tzn. Wyspy Normandzkie, a dokładnie wyspę Guernsey. W czasie lądowania aliantów w Normandii większość żołnierzy 797 batalionu odmówiła walki, a kiedy została już zmuszona do marszu na front ponad połowa jego stanu zdezerterowała na druga stronę. Członkowie kolejnych jednostek stacjonowali na terytorium w Holandii, w pobliżu Zandvort niedaleko Haarlem. W lutym 1945 roku 822 batalion został przeniesiony na wyspę Texel w pobliżu holenderskiego wybrzeża. Pod koniec marca miał zostać rzucony na front w płd. Holandii. Wybuchł bunt, który trwał od 5 do 17 kwietnia.

Przywódcą był kpt. Szałwa Łoładze. Rebelianci bez większych problemów wyeliminowali liczący ok. 246 żołnierzy personel niemiecki stacjonujący na wyspie. Przeżył tylko dowódca batalionu mjr Klaus Breitner, który służbowo musiał opuścić wyspę parę dni przed zajściem. Buntownicy odnieśli początkowo pełen sukces: nie udało im się jedynie zająć baterii artylerii nadbrzeżnej. W odpowiedzi na wyspę wysłano 163. morski pułk ochronny (Marine-Schützenregiment 163.), z wchodzącą w jego skład jednostką piechoty. Pomimo słabego uzbrojenia i wyłącznie podstawowego wyszkolenia, Niemcy odzyskali panowanie nad wyspą. Nie przeszkodziło im w tym nawet bardzo niskie morale, wynikające z nieuchronnej przegranej w całej wojnie. Po pięciu tygodniach wyspa była ponownie opanowana przez Niemców, ale działania zbrojne zakończyły się ostatecznie dopiero 20 maja, czyli już po tym, jak Adolf Hitler popełnił samobójstwo, a III Rzesza skapitulowała. Wtedy właśnie na wyspie Texel wylądowały kanadyjskie wojska 1. Korpusu Armijnego. Ogółem zginęło 565 Gruzinów i ok. 800 Niemców oraz 117 holenderskich cywilów. Do dziś na Texel znajduje się gruziński cmentarz wojskowy.

W listopadzie 1944 roku do walki na froncie wschodnim zaczęto formować Kaukaską Grupę Bojową SS, w której skład wszedł również batalion gruziński (SS Waffengruppe „Georgien”) pod dowództwem Waffen-Standartenführer d. SS Michail Pridon Tsulukidze. Jednak formowanie jednostki zostało przerwane a ochotnicy przekazani do już istniejących formacji. Formacje gruzińskie do końca wojny walczyły z poświęceniem na froncie wschodnim. W ostatnich dniach chciały się przebić do aliantów zachodnich. Ci którzy uniknęli niewoli i śmierci z rąk sowietów zostali w większości niedługo wydani oprawcom przez Anglików i Amerykanów. Tylko nieliczni mogli się cieszyć względną wolnością na obczyźnie.

(Autorem tego artykułu jest Leszek Molendowski. Tekst "Małżeństwo z rozsądku. Gruzini u boku Hitlera" ukazał się w serwisie Histmag.org. Materiał został opublikowany na licencji Creative Commons)