Do 5 lat więzienia za parodie na YouTube. Studio filmowe poszło na wojnę z internetowym twórcą

Do 5 lat więzienia za parodie na YouTube. Studio filmowe poszło na wojnę z internetowym twórcą

YouTube
YouTube Źródło:Fotolia / twinsterphoto
Studio filmowe wytoczyło proces tajwańskiemu YouTuberowi Chung Wei-dingowi. Poszło o naruszanie praw autorskich, a YouTuberowi grozi za to nawet do 5 lat więzienia. Sprawę opisuje portal Mashable.com.

Chung Wei-ding jest znany w sieci bardziej jako AmoGood (谷阿莫) i na YouTube zamieszcza głównie filmy, w których parodiuje znane produkcje. Najczęściej po prostu w zabawny, nierzadko dosadny, sposób podsumowuje całą akcję filmu, mieszcząc ją np. w 5-minutowym nagraniu. Na warsztat wziął m.in. „50 twarzy Greya” czy „Strażników Galaktyki”. 31-letni Chung dotychczas „dorobił się” ponad miliona subskrybentów na YouTube, oraz ponad 310 milionów wyświetleń swoich filmów, przerobił wiele znanych produkcji, jednak to parodiowanie filmów z Tajwanu przysporzyło mu kłopotów.

Do YouTubera zgłosiły się studio AutoAi Design i interaktywna platforma KKTV z tego kraju, zarzucając mu naruszenie praw autorskich. Najmocniej w 31-latka uderzyło AutoAi Design, która oceniła, że przez krytykę fabuły autorstwa Chunga, jej film "Doraemon: Kosmiczni Bohaterowie Nobity" zaczął przynosić straty. Do akcji wkroczyła już prokuratura, która dokonała zabezpieczenia dowodów, a YouTuber został wezwany przez policję z Tajpeju na przesłuchanie.

Do 5 lat więzienia za parodiowanie

Zaraz po tym, zaczęto dyskutować, jakie są granice wykorzystania końcowego materiału, w tym wypadku filmu, nad którym pracowały setki, nierzadko tysiące osób. Jak zaznacza portal Mashable.com, ogólnie przyjmuje się, że dopóki fragment takiego materiału wykorzystywany jest jako źródło do pracy dziennikarskiej, naukowej czy w celach edukacyjnych, wszystko pozostaje w najlepszym porządku. Jednak w tajwańskiej wykładni prawnej nie ma zapisów dotyczących parodiowania. W dodatku powstał inny problem: 31-letni YouTuber na swoich parodiach zarabiał pieniądze, wykorzystując fragmenty pracy obcej osoby (nie zawsze korzystał z ogólnie dostępnych zapowiedzi, trailerów, dłuższych klipów zapowiadających produkcje).

Główny zainteresowany wydał nawet oficjalne oświadczenie w tej sprawie, w którym bronił się, że nie złamał prawa w zakresie dopuszczalnego korzystania z fragmentów filmów. Podkreślał też, że używał zaledwie niewielkiej części filmów objętych prawami autorskimi. Zgodnie z prawem obowiązującym na Tajwanie Chung Wei-ding może zostać skazany na nawet 5 lat pozbawienia wolności, a także obarczony odpowiedzialnością cywilną, jeżeli zostanie uznany winnym naruszenia praw autorskich.

Więcej o sprawie (wymagany język angielski):

Źródło: mashable.com