Facebook wyjaśnia, skąd wzięły się nowe ikonki reakcji. I przeprasza

Facebook wyjaśnia, skąd wzięły się nowe ikonki reakcji. I przeprasza

Facebook, zdj. ilustracyjne
Facebook, zdj. ilustracyjne Źródło: Fotolia / Sondem
Zdążyliście polubić nowe ikonki reakcji na Facebooku? Mamy złą wiadomość. Jak wyjaśnia firma, była to nieplanowana inicjatywa pracowników, którzy podczas ostatniego hackatonu (swoistego maratonu programowania) zabawili się z kodem portalu Marka Zuckerberga.

Już od dłuższego czasu na  mamy możliwość używania tzw. emotikon reakcji pod postami innych użytkowników. Do tej pory mieliśmy sześć opcji: klasyczne „lubię to!” oraz „super”, „ha ha”, „wow”, „przykro mi” i „wrr”. Facebook przyzwyczaił nas, że wprowadza również reakcje okazjonalne. Tak było m.in. w przypadku kwiatka z okazji Dnia Matki czy tęczowej flagi. Na przełomie lipca i sierpnia niektórzy użytkownicy tego portalu społecznościowego mogli używać kolejnych emotikon: płomienia i samolotu. Być może mieliście okazję je zauważyć.

Jak wyjaśniał portal spidersweb.pl, samolot i płomień były dostępne dla użytkowników wersji aplikacji oznaczonej numerkiem 184.0.0.4.79. W celu ich włączenia niezbędne było wyczyszczenie pamięci podręcznej. Wyświetlało się wówczas siedem zamiast sześciu ikonek reakcji, z czego dwie ostatnie wyglądały jak znana już ikona „Wrr”. Dodatkowa ikona miała nazwę „React” lub „Zareaguj”, a po kliknięciu na nią pod wpisem pojawiał się samolot lub płomień.

Winny hackaton

Amerykańscy dziennikarze rozwiali jednak nadzieje internautów. W opublikowanym na łamach serwisu oświadczeniu w sprawie nowych emotikonek, Facebook wyjaśnił, że był to jedynie nieplanowany żart jego pracowników. „Nowe reakcje zostały utworzone w ramach hackatonu naszych pracowników. Nigdy nie było zgody na ich opublikowanie, przepraszamy” – napisał rzecznik prasowy Facebooka.

Czytaj też:
Facebook testuje opcję „oceń negatywnie”. Rzecznik portalu wydał oświadczenie

Źródło: Inverse, Wprost.pl