Durczok ma zapłacić wydawcy tygodnika „Wprost” i dziennikarzom 27 tys. zł tytułem kosztów procesu

Durczok ma zapłacić wydawcy tygodnika „Wprost” i dziennikarzom 27 tys. zł tytułem kosztów procesu

Kamil Durczok
Kamil Durczok Źródło: Newspix.pl / TOBIASZ
Sąd Apelacyjny w Warszawie uwzględnił w części apelację pozwanej Agencji Wydawniczo-Reklamowej „Wprost” sp. z o.o., Sylwestra Latkowskiego, Michała Majewskiego i Olgi Wasilewskiej, od wyroku Sądu Okręgowego w Warszawie z dnia 9 maja 2016 r.

Sąd pierwszej instancji nakazał dziennikarzom i wydawcy przeproszenie Kamila Durczoka oraz zapłatę na jego rzecz kwoty 500 tys. zł tytułem zadośćuczynienia za naruszenie jego prawa do prywatności w artykule „Kamil Durczok. Fakty po Faktach” z dnia 16 lutego 2015 roku.

Sąd Apelacyjny w Warszawie zmienił zaskarżony wyrok Sądu Okręgowego w zakresie zasądzonej kwoty, którą zmniejszył do 150 tys. zł. W pozwie Kamil Durczok żądał zapłaty 7 mln zł, stąd Sąd Apelacyjny uznał, że powód przegrał sprawę w zakresie majątkowym, i obciążył powoda kosztami procesu w kwocie 27 tys. zł.

Sąd Apelacyjny przychylił się do argumentów pozwanych w zakresie wygórowanej kwoty zadośćuczynienia i stwierdził, że w znacznej mierze powództwo nie zasługuje na uwzględnienie. Sąd stwierdził, że powód jest co prawda osobą zamożną, ale nie powinno to wpływać na wysokość kwoty zadośćuczynienia. Biednych i bogatych obowiązują te same zasady.

W pozostałym zakresie apelacja pozwanych została oddalona. Sąd Apelacyjny nie przychylił się do wniosku pozwanych, aby dopuścić dowody ze zgłoszonych świadków, w tym właścicieli mieszkania, o którym mowa w artykule. Należy przypomnieć, że sąd pierwszej instancji oddalił wszystkie dowody zgłoszone w toku procesu przez pozwanych. Nawet nie został przesłuchany prezes pozwanego wydawnictwa. Jeśli chodzi o powoda, to sąd pierwszej instancji nie zastosował analogicznej zasady i przesłuchał wszystkich świadków powoda oraz samego powoda.

– Postępowanie dowodowe przeprowadzone przez sądy obu instancji było postępowaniem kadłubowym. Sąd Apelacyjny mógł samodzielnie przesłuchać zgłoszonych świadków lub nawet cofnąć sprawę do ponownego rozpoznania. Wówczas nie byłoby poczucia, że postępowanie zostało przeprowadzone w sposób niesprawiedliwy na niekorzyść pozwanych – komentuje radca prawny Paulina Piaszczyk, pełnomocnik wydawcy tygodnika „Wprost”.

– Zasada „równości broni”, którą wywodzimy z art. 6 Europejskiej Konwencji stanowi, że sądy powinny dać możliwość stronom zaprezentowania dowodów w podobnym zakresie. Dlatego możliwe jest powoływanie się na ten przepis, w przypadku gdy pozwani zdecydują się dalej skarżyć wyrok do Sądu Najwyższego i Europejskiego Trybunału – dodaje Paulina Piaszczyk.

Źródło: PMPG Polskie Media